Na polecenie Zastępcy Prokuratora Generalnego Krzysztofa Sieraka prokuratura przyłączy się do postępowania, w którym przed Sądem Rejonowym w Kołobrzegu zapadł rażąco niesprawiedliwy wyrok nakazowy w sprawie kradzieży cukierka o wartości 40 groszy
- przekazała w poniedziałek rzecznik prasowa Prokuratury Krajowej Ewa Bialik.
Dodała, że prokuratura zdecydowała o zaskarżeniu tego orzeczenia na korzyść obwinionego.
Wcześniej kołobrzeski sąd wymierzył karę 20 godzin prac społecznych 69-letniemu emerytowi ze Szczecina, który zjadł cukierka w sklepie. Mężczyzna tłumaczył się, że chciał spróbować śliwki w czekoladzie, ale uznał, że jest ona niesmaczna, więc zrezygnował z zakupu.
Byłem na wakacjach. Poszedłem na zakupy. Kilka produktów włożyłem do koszyka i chodząc między półkami odruchowo tego cukierka wziąłem i zjadłem. Zauważył to pracownik, który do mnie podszedł i powiedział, że go ukradłem
- stwierdził w rozmowie z PAP skazany.
Według jego relacji wzięto go na zaplecze i przeszukano. Na miejsce wezwano też policję.
Przyjechała policja, która poprosiła mnie o dowód osobisty i spisała moje dane. Nie pamiętam, czy zaproponowała mi mandat czy nie, bo byłem w emocjach. Funkcjonariusze wypisali mi natomiast wezwanie na komendę
- mówi Roman W.
Dodaje, że ze względu na konsultację w szpitalu nie mógł stawić się na komendzie w wyznaczonym terminie, o czym poinformował policjantów telefonicznie. "Jestem osobą chorą. W tym roku zdiagnozowano u mnie nowotwór. Musiałem się udać w tym czasie do Szczecina na konsultację lekarską, ale przekazałem swoje dane i poinformowałem funkcjonariuszy, że po konsultacji jestem gotowy zgłosić się na komendę. Nie otrzymałem ani telefonu, ani powtórnego wezwania" - relacjonuje emeryt.
11 października mężczyzna otrzymał z sądu z Kołobrzegu wyrok nakazowy, w którym zarzuca mu się kradzież 1 sztuki cukierka o łącznej wartości 40 groszy.
Zostałem skazany na jeden miesiąc ograniczenia wolności z wykonywaniem prac na cele społeczne w wymiarze 20 godzin. Jeśli sobie policzymy to wychodzi, że oszacowano moją godzinę pracy na 2 grosze
- komentuje Roman W.
Wcześniej mężczyzna tłumaczył także, że przez wiele lat był marynarzem i podróżując po różnych krajach przyzwyczaił się, że można dla spróbowania zjeść po jednym cukierku przed zakupem.