Wczoraj przez ulice Warszawy przeszedł "Marsz Tysiąca Tóg", który miał być protestem środowiska sędziowskiego wobec planowanych reform sądownictwa w Polsce. Opinie o wadze i randze sobotniego wydarzenia dzieliły publicystów, jednak dość wymowna jest analiza, którą przedstawiono dziś na Twitterowym profilu "Polityka w Sieci". Okazuje się bowiem, że w szczycie - według Google Trends - marsz cieszył się mniejszym zainteresowaniem niż program reality show na antenie telewizji publicznej.
Pod hasłem "Prawo do niezawisłości, prawo do Europy" stołecznymi ulicami przeszedł Marsz Tysiąca Tóg. Demonstranci zebrali się przy Sądzie Najwyższym i przeszli pod Sejm. Nie zabrakło znanych m.in. z mediów sędziów - Małgorzaty Gersdorf, Igora Tuleyi czy Pawła Juszczyszyna. W tłumie można było również odnaleźć przedstawicieli środowisk LGBT, a także wielu popularnych polityków związanych z obozem obecnej opozycji.
Zdania publicystów po marszu były podzielone. Jedni upatrywali w nim wiekopomnej manifestacji z udziałem sędziów z zagranicy, drudzy - protest jakich wiele od 2015 roku.
Dość wymowną analizę przedstawiła dziś na Twitterze "Polityka w Sieci".
"Wczorajszy #MarszTysiacaTog w szczycie cieszył się mniejszym zainteresowaniem niż produkcja TVP #sanatoriummiłości. Drugim hasłem najbardziej powiązanym (wyszukiwanym) z wczorajszym protestem było #Najsztub"
- napisano w tweecie, w którym zaprezentowano również mapę wyszukań.
Wczorajszy #MarszTysiacaTog w szczycie cieszył się mniejszym zainteresowaniem niż produkcja @TVP #sanatoriummiłości
— Polityka w sieci (@Polityka_wSieci) 12 stycznia 2020
Drugim hasłem najbardziej powiązanym (wyszukiwanym) z wczorajszym protestem było #Najsztub pic.twitter.com/455UXEg26E
Dlaczego #Najsztub? Dziennikarz, który został uniewinniony przez sąd od zarzutu potrącenia autem starszej kobiety, pojawił się na wczorajszym marszu, czym wywołał niemało komentarzy...