Zamach antydemokratyczny. Ryszard Kalisz i postkomunistyczna hydra » CZYTAJ TERAZ »

Tęczowe bojówki w akcji! Tak wygląda przysięga nowych „wojowników”: „Mianuję cię homokomandosem”

Do dość osobliwego zjawiska doszło podczas ostatniej demonstracji w Warszawie. W pewnym momencie odbyła się przysięga nowych… homokomandosów. Tak nazywają się członkowie „Homokomando” – prowadzonej przez działacza LGBT Linusa Lewandowskiego inicjatywy, która w praktyce pełni funkcję tęczowej bojówki.

twitter.com/Pozycz_dyche2/

Nagranie z przysięgi nowych homokomandosów dość szybko pojawiło się na Twitterze. Internauci nie kryją zdumienia.

„Uroczyście przysięgam wejść na drogę samodoskonalenia. Poświecić moje ciało i umysł obronie praw człowieka oraz innych istot czujących, solidarnie z moimi współkompankami i współkompanami homokomando. Ramię w ramię, myśl w myśl, od dziś do zawsze - przysięgam”.
- głosi treść roty przysięgi homokomandosa.

Na nagraniu widzimy, jak nowi adepci klękają, a następnie są mianowani na nową funkcję tęczową flagą.

„Niniejszym mianuję cię homokomandosem”.
- słyszymy, a nagrywające całe zajście osób nie kryją swojego zdziwienia.

„Homokomando” nie jest jednak niczym nowym. To tęczowa bojówka, która „zasłynęła” między innymi starciami z policją i skakaniem po radiowozie podczas demonstracji w obronie aktywisty LGBT Michała Szutowicza posługującego się pseudoniemem „Margot”.

Czym właściwie zajmuje się „Homokomando”?

Wchodzimy z tęczą tam, gdzie jej do tej pory nie było. Zwracamy uwagę na brak podstawowych praw osób LGBT+, i przekonujemy społeczeństwo, że już czas dostrzec, że też jesteśmy ludźmi.
- czytamy w swoistym manifeście grupy.

Jak się jednak okazuje największą bolączką homokomandosów jest… brak pieniędzy.

Nasze działania są pracochłonne i wymagają kosztów, jak choćby koszty przejazdów między miastami, wypożyczenia platform na marsze równości, druk flag i opasek, nagłośnienie. Abyśmy mogli je kontynuować - musimy mieć stałe źródło finansowania.
- apelują w swojej odezwie pod zbiórką pieniędzy.

Jak wynika z deklaracji aktywistów ich działalność do najtańszych nie należy. Z wyliczeń przedstawionych w ramach zbiórki funduszy wynika, że na samą homopropagandę aktywiści LGBT potrzebują 10 tys. zł miesięcznie. Do tego dochodzą koszty „rozwoju i treningów w całej Polsce” – to kolejne 24 tys. zł, a to jeszcze nie wszystko. Najdroższa jest organizacja „obozów szkoleniowych”. Homokomandosi potrzebują na nie 40 tys. zł miesięcznie.

„Chcemy aktywizować społeczność LGBT+ i sojuszniczek_ków w całej Polsce. Tworzyć nowe grupy sportowo-aktywistyczne, organizować Biegi Równości, uczyć samoobrony. Propagować zdrowy styl życia i siać homopropagandę wszędzie tam, gdzie znajdą się chętne osoby”.
- zapowiada „Homokomando”.

To jeszcze nie wszystko. Na obozach sportowo-aktywistycznych, ich uczestnicy mają być szkoleni, jak „organizować i wspierać marsze równości i inne wydarzenia społeczne, jak zarządzać tłumem podczas protestów”.

Jak wygląda trening homokomandosów? W internecie można znaleźć na przykład takie archiwalne nagranie:

 

 



Źródło: niezalezna.pl, Twitter

Piotr Łukawski