Mężczyzna podejrzany o wykroczenie, który omyłkowo wszedł do innej sali rozpraw, na miejscu zastał dużą grupę osób, zastawiony stół, a nawet... opartą o ścianę gitarę. Jak już informowaliśmy, wyjaśnień w sprawie nietypowego zdarzenia, do którego doszło w Sądzie Rejonowym w Żywcu, oczekuje resort sprawiedliwości. Teraz okazuje się, że sprawę zbada również rzecznik dyscyplinarny przy bielskim sądzie okręgowym. - Dotychczasowe ustalenia wskazują, że była to narada wydziału - mówi.
Takiego widoku nie spodziewał się podejrzany o wykroczenie, który przyszedł do sądu na własną rozprawę. Omyłkowo wszedł do innej sali, gdzie - jak się okazało - trwało spotkanie. Na stole było jedzenie, kilkanaście osób siedziało bez założonych maseczek w pomieszczeniu zamkniętym, a o ścianę oparta była... gitara.
Mężczyzna rozpoczął transmisję na żywo na Facebooka, która w sieci zyskała dużą popularność. Po opublikowaniu nagrania postępowanie wyjaśniające wszczęli prezesi sądów: rejonowego w Żywcu i okręgowego w Bielsku-Białej. Sprawą zainteresowało się też ministerstwo sprawiedliwości.
Rzecznik bielskiego sądu okręgowego sędzia Jarosław Sablik powiedział w poniedziałek, że dotychczasowe ustalenia prezesa żywieckiego sądu wskazują, iż była to "zwykła, cykliczna narada wydziału".
- Uczestniczyli w niej wszyscy pracownicy z wyjątkiem tych, którzy musieli pozostać do bieżącej obsługi interesantów. Nie było tam osób spoza wydziału
– zrelacjonował ustalenia.
Sędzia Sablik dodał, że wszystko wskazuje na to, iż uczestnicy spotkania mieli prawo być bez maseczek. Powołując się na rządowe rozporządzenie wskazał, że "pracownicy zatrudnieni w budynkach użyteczności publicznej nie muszą nosić maseczek w kontaktach między sobą". "Maseczki muszą ubrać, jeśli mają kontakt z interesantami lub przechodzą do innego wydziału" – powiedział.
Rzecznik poinformował też, że ustalenia prezesa trafiły do kolegium sądu apelacyjnego w Katowicach.
- Zdecydowało ono, by rzecznik dyscyplinarny przy bielskim sądzie okręgowym wszczął postępowanie wyjaśniające wobec przewodniczącego wydziału z Żywca. Sprawdzi, czy nie doszło do złamania przepisów prawa lub innych zasad i czy nie zachodzi konieczność pociągnięcia go do odpowiedzialności dyscyplinarnej
– powiedział.
Tydzień temu żywiecka policja opublikowała stanowisko, z którego wynikało, że funkcjonariusze po wezwaniu podjęli interwencję właściwie. Została odnotowana w policyjnych systemach. Zebrali informacje, dzięki którym prowadzone jest postępowanie wyjaśniające.