PODMIANA - Przestają wierzyć w Trzaskowskiego » CZYTAJ TERAZ »

„Wyczuwam drugi Brzeg. Tam rosną polskie kwiaty”. O dzielnej dziewczynie, co nie odpuściła bezpiece

To historia, która porywa za serce i wyciska łzy. Staszka Borowczyk miała 16 lat, gdy jako uczennica odzieżowej zawodówki zobaczyła plakaty, reklamujące zakazane spotkania organizowane przez ojca Honoriusza Kowalczyka. Pod jego wpływem krawcowa skończyła polonistykę. A gdy komuniści zorganizowali znienawidzonemu księdzu „wypadek” postanowiła, że nie pozwoli wygrać sprawcom zbrodni. Dziś stoi na czele Fundacji Ojca Honoriusza, czyni dobro i mocno mówi o obecnej Polsce. Posłuchajcie jej opowieści...

Stanisława Borowczyk
Stanisława Borowczyk
mat.pras.

Podczas nagrywania tej rozmowy działy się dziwne rzeczy. Dwa dyski przestały ją nagrywać. Aparat fotograficzny zepsuł się nagle, a kluczowy email, choć prawidłowo wysłany, nie dotarł do montażystów. Być może to wszystko przypadki, a może jest tak, że jakieś siły nie chcą, by o ojcu Honoriuszu, w którym wielu widzi kandydata na ołtarze, usłyszano

– mówi Piotr Lisiewicz, autor „Wywiadu z chuliganem”, który przeprowadził wywiad z Stanisławą Borowczyk.

„Żadnych paktów z diabelstwem” – mówił o komunistach ojciec Honorusz. „Wyczuwam drugi Brzeg. Musi istnieć. Nie jest to pewnie odległa rzeczywistość… Jakiż niepojęty jest tamten Brzeg, bez którego nie może istnieć moje >>dziś<<. Chcę tam dotrzeć, aby żyć. Tam rosną polskie kwiaty” – napisał na krótko rzekomym „wypadkiem” samochodowym. Wkrótce do „polskich kwiatów”, ściętych na ziemi przez setki lat okupacji, dołączył i on. Ojca Honoriusza bezpieka w Poznaniu uważała za wroga numer dwa po szefie regionu Januszu Pałubickim.

Staszka Borowczyk była wówczas młodą dziewczyną z duszpasterstwa.  

Ten impuls, że ja muszę się tym zając, był bardzo silny i nie mam wątpliwości, że to był Duch Święty. I to 36 lat już trwa. Największe nawet emocje po tylu latach się stępiają. To jest po prostu coś więcej. On żyje we mnie

– mówi.

Powstała już szkoła im. Ojca Honoriusza Kowalczyka, są stypendia dla młodzieży, upamiętniająca go ulica i tablice. Jak podkreśla szefowa fundacji, pomaga jej wielu dobrych ludzi.

Autorem pomysłu, by ulicę w Poznaniu nazwać imieniem ojca Honoriusza, był Szymon Szynkowski vel Sęk, obecny wiceminister spraw zagranicznych. Jego Mama była uczestniczką duszpasterstwa, które prowadził ojciec Honoriusz

- mówi.

Jak podkreśla, III RP daleko było do idei głoszonych przez ojca Honoriusza:

Był niebezpieczny dla ideologii totalitarnych. Wszystkich. Komunizmu, ale również liberalizmu. Wtedy liberalizm nie był odczuwany, także przeze mnie, jako mający coś wspólnego z totalitaryzmem. Dopiero później to zrozumiałam. A ojciec Honoriusz to już wtedy czuł.

Już wtedy wielu miało mu to za złe.

Pamiętam, była taka sytuacja, że studenci domagali się, by na wykład do dominikanów, gdzie był zawsze pełen kościół, zaprosić pewnego profesora, który był ateistą. Był on wtedy bardzo popularny. Ojciec Honoriusz nie zgodził się. Niektórzy studenci nawet się odsunęli od niego z tego powodu. Odpowiadał: ambona w kościele nie jest dla każdego, nawet jeśli ma wybitny umysł

– wspomina Stanisława Borowczyk.

Cała niezwykła rozmowa poniżej:

 

 



Źródło: niezalezna.pl,

#Fundacja Ojca Honoriusza #Staszka Borowczyk

redakcja