Możliwość udziału w spotkaniach organizowanych przez redakcję lub... wideoczat z Adamem Michnikiem - to atrakcje, jakie swoim czytelnikom funduje "Gazeta Wyborcza" w ramach nowego Pakietu Klubowego. To kolejna próba stworzenia środowiska na wzór Klubów „Gazety Polskiej”, które działają prężnie od lat.
"Gazeta Wyborcza" robi wszystko, by przyciągnąć do siebie jak najwięcej czytelników. Właśnie ogłoszono powstanie Pakietu Klubowego tej gazety. Klubowiczom Wyborczej oferuje się kilka przywilejów.
Pakiet klubowy będzie umożliwiał m.in. przekazanie dwóch dodatkowych prenumerat znajomym lub bliskim, a także udział w spotkaniach organizowanych przez redakcję. Pierwsze z nich już się odbyło, a jego gościem była Anne Applebaum, żona Radosława Sikorskiego z Platformy Obywatelskiej. Rozmawiano o wyborach w Stanach Zjednoczonych.
Wracając jeszcze do pakietu, jednym z najciekawszych jego punktów jest... wideoczat z Adamem Michnikiem.
Pakiet klubowy prenumeratorów GW to także video czat z Adamem Michnikiem. Będzie się działo :)
— Dorota Kania (@DorotaKania2) January 26, 2021
To nie żart - klubowicze będą mogli wirtualnie spotkać się z redaktorem naczelnym gazety, jak również dowiedzieć się o planach redakcji na kolejny tydzień.
To nie pierwszy raz, gdy "Gazeta Wyborcza" próbuje tworzyć kluby na wzór tych, które powstały przy "Gazecie Polskiej". Podobna inicjatywa - w formie Klubu Przyjaciół Wyborczej - była w planach w 2019 roku.
- Zapewne pierwszy zjazd klubów odbędzie się w Arłamowie, a obowiązki gospodarza będzie pełnił Lech Wałęsa, za uczestników pomodli się ks. Wojciech Lemański, a panele historyczne poprowadzą Adam Mazguła i Marek Dukaczewski. Pierwszy zagraniczny klub powstanie w Szwecji, a przewodniczącym zostanie Stefan Michnik
- opisywał na Niezalezna.pl szef Klubów Gazety Polskiej Ryszard Kapuściński, przypominając inną tego typu inicjatywę sprzed lat:
"Przypominam sobie, jak parę lat temu z podobną inicjatywą wystąpiono w Krakowie. W jednej z kawiarni zbierali się ludzie pod banerem „GW”. Byłem zaskoczony frekwencją, ale po dwóch tygodniach przechodząc obok, zobaczyłem, że w kawiarni jest pusto. Zainteresowany zapytałem kelnera, co się stało. Ten tylko smutno się uśmiechnął i powiedział, że nie ma nikogo, bo skończyły się darmowe ciastka. No tak, pomyślałem, początki zazwyczaj są trudne"