Zamach antydemokratyczny. Ryszard Kalisz i postkomunistyczna hydra » CZYTAJ TERAZ »

Wróblewski o wyroku TSUE: nie ma wątpliwości, że polska konstytucja ma pierwszeństwo

- Dla każdego polskiego sędziego sprawa musi być jasna. Ostatecznie to konstytucja jest najwyższym prawem Rzeczypospolitej, a ostatnie słowo w interpretacji konstytucji należy do Trybunału Konstytucyjnego (...) Kiedy jednak pojawia się sytuacja konfliktowa, nie ma żadnych wątpliwości, że pierwszeństwo należy się polskiej konstytucji - powiedział w rozmowie z Niezalezna.pl prawnik specjalizujący się w prawie konstytucyjnym, poseł PiS Bartłomiej Wróblewski.

Bartłomiej Wróblewski
Bartłomiej Wróblewski
fot/ Filip Blazejowski

TSUE, odpowiadając na pytania Naczelnego Sądu Administracyjnego, orzekł we wtorek, że "kolejne nowelizacje ustawy o KRS, które doprowadziły do zniesienia skutecznej kontroli sądowej rozstrzygnięć Rady o przedstawieniu prezydentowi wniosków o powołanie kandydatów na sędziów Sądu Najwyższego, mogą naruszać prawo UE". Według TSUE, jeżeli sąd krajowy uzna, że te zmiany naruszają prawo UE, to ma obowiązek odstąpić od zastosowania tych przepisów.

Rzecznik rządu Piotr Müller poinformował dziś, że premier Mateusz Morawiecki skieruje do Trybunału Konstytucyjnego wniosek dotyczący kompleksowego rozstrzygnięcia kwestii kolizji norm prawa europejskiego z Konstytucją oraz potwierdzenia dotychczasowego orzecznictwa w tym zakresie.

O znaczenie i możliwe konsekwencje orzeczenia TSUE spytaliśmy prawnika specjalizującego się w prawie konstytucyjnym, posła PiS Bartłomieja Wróblewskiego.

Wyrok TSUE budzi wątpliwości

Zdaniem naszego rozmówcy, to, jakie będzie znaczenie tego wyroku, „to się dopiero okaże, bo sam wyrok TSUE nie rozstrzyga tej sprawy”. - TSUE upoważnia natomiast sądy krajowe do jej rozstrzygnięcia, choć zobowiązuje do wzięcia pod uwagę rozważań, które poczyniono w Luksemburgu – powiedział polityk. 

- Podstawowe wątpliwości budzi to, że TSUE nie odnosi się tylko do kwestii powołania pięciu sędziów, którzy wnieśli odwołanie do Naczelnego Sądu Administracyjnego w związku z faktem, że KRS nie rekomendował ich w 2017 roku prezydentowi na stanowisko sędziów SN, lecz tę kwestię rozpatruje w szerokim kontekście zmian ustawodawczych dotyczących wymiaru sprawiedliwości w Polsce w ostatnich latach. Pojawia się więc pytanie, na ile to orzeczenie podważa reformy sądowe ostatnich lat

- zauważył.

Zdaniem Wróblewskiego, ta kwestia jest związana z bardziej podstawową sprawą, „mianowicie na ile Trybunał Sprawiedliwości Unii Europejskiej może w ogóle w tego rodzaju sprawach orzekać”. - Zasada Unii Europejskiej, a wcześniej Wspólnoty Europejskiej, była taka, że Unia działa w ramach kompetencji przekazanych przez państwa członkowskie, natomiast państwa członkowskie, podpisując kolejne traktaty konstytuujące Unię Europejską, a później zmieniające przepisy europejskie, nie zdecydowały się na przekazanie Unii kompetencji w zakresie organizacji i funkcjonowania wymiaru sprawiedliwości – tłumaczył.

- Nie byłoby na to zgody państw i społeczeństw europejskich. W obecnym stanie prawnym ani Parlament Europejski, ani Komisja Europejska, ani Rada Europejska, a nawet Trybunał Sprawiedliwości Unii Europejskiej nie mogą ingerować w funkcjonowanie sądów w państwach członkowskich

- podkreślił Bartłomiej Wróblewski.

Łamanie traktatów i siłowe przejmowanie kompetencji

Według niego, jeśli ktoś uważa, że integracja europejska powinna iść głębiej i że powinny być przekazane kompetencje w zakresie organizacji i funkcjonowania wymiaru sprawiedliwości, „to oczywiście ma prawo o to zabiegać, prowadzić działania polityczne, które doprowadzą do zmiany traktatów i przekazania tych kompetencji”. - Natomiast nie może to następować poprzez łamanie traktatów i siłowe przejmowanie kolejnych kompetencji przez instytucje unijne, bo jest to sprzeczne z całym prawem europejskim i z zasadami demokracji – zaznaczył.

- Dopóki wszystkie państwa europejskie, które są „panami” traktatów – używa się takiego pojęcia – to nie możemy w żaden sposób innych postanowieniach traktatów takiej kompetencji domniemywać. Obecnie pretekstem do takiego poszerzania kompetencji mają być ogólnie sformułowane i bardzo szeroko interpretowana zasada praworządności, czy prawo do sądu. Jednak to działanie nie jest zgodne z zasadami sztuki, nie jest zgodne z prawem europejskim i standardami demokracji

- wskazał. Jak dodał, „nie było w tej sprawie europejskiego „demosu”, który by się na to godził”.

Chaos prawny?

Odnosząc się do komentarzy posłów opozycji, którzy okazują satysfakcję z orzeczenia TSUE, Wróblewski zaznaczył, że „nie ma wątpliwości, że będzie utrzymywało się napięcie między tymi, którzy chcą federalizacji Europy, a w konsekwencji będą wspierać „podbieranie” kompetencji przez różne organy Unii Europejskiej państwom członkowskim i między tymi, którzy uważają, że granice integracji powinny być ściśle określone i wytyczone traktatami”. – Dopóki jednak nie ma zmiany traktatów, te granice nie mogą być przesuwane – przekonywał.

- Jeśli chodzi o stronę opozycyjną, to nawet ci, którzy rozumieją te racje, to dziś, jeśli potrzebują argumentów w bieżącym sporze, możliwie szeroko będą afirmować tego rodzaju decyzje organów UE

– ocenił.

Poseł podkreślił, że konsekwencje orzeczenia TSUE nie można obecnie dokładnie przewidzieć, „bo wyrok TSUE nie rozstrzyga ani sprawy tych pięciu sędziów, ani żadnego innego sporu sądowego ostatnich lat”. - Natomiast wskazuje, że to sądy krajowe powinny rozstrzygnąć sprawę, stosując przepisy europejskie. Natomiast sądy krajowe muszą brać pod uwagę orzecznictwo TSUE, ale muszą też w znacznie większym stopniu przepisy polskiej konstytucji i orzecznictwo Trybunału Konstytucyjnego – wskazał Bartłomiej Wróblewski.

- Dla każdego polskiego sędziego sprawa musi być jasna. Ostatecznie, to konstytucja jest najwyższym prawem Rzeczypospolitej, a ostatnie słowo w interpretacji konstytucji należy do Trybunału Konstytucyjnego. Należy harmonizować w miarę możliwości polskie regulacje konstytucyjne, interpretacje polskiej konstytucji z prawem unijnym, tzn. szukać takiego rozwiązania, które pozwala pogodzić jedno z drugim. Kiedy jednak pojawia się sytuacja konfliktowa, nie ma żadnych wątpliwości, że pierwszeństwo należy się polskiej konstytucji

- podsumował nasz rozmówca.

 



Źródło: niezalezna.pl

#TSUE #Bartłomiej Wróblewski

albicla.com@Przemysław Obłuski