PGG podkreśla, że wprowadzanie wód kopalnianych do środowiska odbywa się na podstawie odpowiednich zezwoleń. Największa polska spółka górnicza podkreśla też w raportach, że nie jest jedyną instytucją, która odprowadza wody do cieków powierzchniowych. Choćby więc tylko z tego powodu nie można jej obwiniać za zakwit glonów z gatunku Prymnesium parvumna, co systematycznie robią organizacje ekologiczne. Jak wyjaśnił wiceprezes PGG ds. produkcji Rajmund Horst, większość kopalnianych wód na Śląsku objętych jest dwoma systemami hydrotechnicznymi – „Mała Wisła" oraz „Olza", które ograniczają nadmierne zasolenie i w znaczący sposób redukują inne zanieczyszczenia. Około 58 proc. wód kopalnianych z PGG trafia do zlewni Wisły, gdzie nie odnotowano żadnej katastrofy. Pozostałe, około 42 proc. trafiają do zlewni Odry.
Kopalnia jak wielka studnia
Z kopalni wydobywa się nie tylko węgiel, ale i miliony metrów sześciennych wody.
– Kopalnia Piast-Ziemowit jest zakładem o bardzo dużym dopływie wód naturalnych, wynikających z działalności górniczej. Te wody nie są jednolite. Charakteryzuje je różna zawartość chlorków i siarczanów oraz stopień zmineralizowania. Występują też wody słodkie. Dla przykładu: dopływ do kopalni Piast-Ziemowit wynosi około 50 m sześc. wody na minutę. Rocznie to prawie 25 mln m sześc. Z tego około 30 proc wód dołowych uzdatniania jest w kopalni Piast-Ziemowit do wody pitnej, która w 100% wykorzystywana jest na potrzeby socjalno-bytowe i technologiczne zakładu. Część wody pitnej jest także dostarczana okolicznym mieszkańcom
– wyjaśnia wiceprezes Rajmund Horst.

W procesie kontrolowanych zrzutów wód pochodzących z odwadniania kopalń węgla kamiennego do rzek, PGG wykorzystuje zbiorniki retencyjno-dozujące. W zbiornikach tych wody dołowe są magazynowane przy niskich stanach wody w rzekach, natomiast zrzut dokonywany jest przy stanach wysokich. System ten umożliwia zachowanie akceptowalnego stężenia sumy chlorków i siarczanów podczas zrzutu wód. Poprzez system hydrotechniczny „Mała Wisła” przechodzi ok. 86 proc. ładunku chlorków i siarczanów odprowadzanych do Wisły przez PGG. W ramach tego systemu hydrotechnicznego funkcjonują zbiorniki retencyjne: Wola o pojemności 2 mln m sześc., Brzeszcze o pojemności 1,1 mln m sześc. oraz Silesia – 0,24 mln m sześc.
Pojemność retencyjna systemu „Mała Wisła" pozwala na gromadzenie, w czasie susz, najbardziej zasolonych wód z KWK Piast-Ziemowit w zbiorniku retencyjnym „Wola” przez okres od 1 do 2 miesięcy. Prowadzony jest ciągły monitoring oraz koordynacja zrzutów wód. Wszystkie kopalnie posiadają pozwolenia wodnoprawne na odprowadzanie wód dołowych do cieków powierzchniowych i spełniają warunki zawarte w tych pozwoleniach. Ilość odprowadzanych wód dołowych do zlewni Wisły z kopalń czynnych i zlikwidowanych wynosi ok. 260 m sześc. na min. Średni przepływ Wisły wynosi około 4,500 tys. m sześc. na minutę, z czego udział wód odprowadzanych przez kopalnie PGG w czasie zrzutu stanowi około 2 proc. tej wartości.
- Zarzadzanie gospodarką wodną, z dopływu naturalnego w kopalniach, jest racjonalne i w pełni wykorzystane. Woda pompowana z głębokości ponad 400 m pod ziemią, przechodzi przez kopalnianą stację uzdatniania. Woda ta jest także butelkowana i służy do celów promocyjnych oraz na własny użytek kopalni. W ubiegłym roku zabutelkowano około 50 tys. sztuk, po 330 ml każda.
– Do własnych potrzeb wykorzystujemy naszą wodę, korzystamy z własnych zasobów. To bezcenne, szczególnie w obecnych czasach, kiedy wody zaczyna brakować
– uważa wiceprezes.
Woda z dołu prosto do picia
Część wody, która wydobywana jest z kopalń PGG, wykorzystywana jest do własnych potrzeb spółki.
- Nie jest to tylko bezmyślne wylewanie do rzeki, jak zarzucają ekolodzy. To kwestia zarządzania i właściwego podejścia, w którym momencie więcej wody zrzucić, a kiedy trzeba wody retencjonować. W kwestii ochrony wód powierzchniowych spełniamy obowiązujące przepisy prawa, a często dokonujemy analiz środowiskowych wykraczających poza obligatoryjne normy. Dlatego słysząc wypowiedzi oskarżające kopalnie i obarczające je wyłączną winą za stan rzeczy, który wystąpił na Odrze, to należy stwierdzić, że jest to niesprawiedliwe. Z tego względu chcemy, żeby wiedza na temat tego, jak funkcjonują kopalnie, trafiała do społeczeństwa
– podsumowuje wiceprezes Horst.