Sprawdź gdzie kupisz Gazetę Polską oraz Gazetę Polską Codziennie Lista miejsc »

Wielka czystka w Sądzie Apelacyjnym w Warszawie. Kosztem zwykłych obywateli

Absurdalna sytuacja w Sądzie Apelacyjnym w Warszawie. Nagle zlikwidowano wydział karny, a dziesięciu doświadczonym sędziom odebrano sprawy i przeniesiono ich do „sekcji zażaleniowo-wnioskowej”. Nie przypadkiem chodzi o tych, którzy w ostatnich latach brali udział w procedurach przed Krajową Radą Sądownictwa. Małostkowe motywy działania Ministerstwa Sprawiedliwości oraz neokierownictwa SA więc znamy. A jakie ma to skutki? „Dramat. Trzeba będzie znacznie dłużej czekać na orzeczenie” – tłumaczy Codziennej sędzia Przemysław Radzik.

Sąd Apelacyjny
Sąd Apelacyjny
Fot. Tomasz Jędrzejowski - Gazeta Polska

Oczywiste bezprawie, działanie całkowicie nielegalne, pozbawione wszelkich podstaw prawnych – jednoznacznie ocenił sędzia Piotr Schab to, co się obecnie dzieje w Sądzie Apelacyjnym w Warszawie. – Mamy do czynienia ze zmianą zakresu czynności poszczególnych sędziów drogą uchwały nielegalnego kolegium Sądu Apelacyjnego w Warszawie z udziałem osoby podającej się za prezesa SA, która prezesem nie jest, jak i nielegalnie wybranych prezesów sądów okręgowych apelacji warszawskiej, którzy nie powinni być wskazani jako nowi prezesi, ze względu na postanowienie tymczasowe Trybunału Konstytucyjnego z 24 kwietnia bieżącego roku.

Prezes Bodnara zlikwidowała wydział karny

Od miesięcy nie ma spokoju w Sądzie Apelacyjnym w Warszawie. Na początku roku minister Adam Bodnar w skandaliczny sposób uniemożliwił sędziemu Piotrowi Schabowi wykonywanie obowiązków prezesa SA – wbrew opinii kolegium sądu i pomimo zabezpieczenia wydanego przez Trybunał Konstytucyjny, który nakazał Bodnarowi powstrzymanie się od bezprawnych działań. On jednak zlekceważył orzeczenie. W konsekwencji wymieniono całe kierownictwo sądu, a do gabinetu prezesa wprowadziła się sędzia Dorota Markiewicz. Na skutki nie trzeba było długo czekać. 

Do niedawna w warszawskim SA funkcjonowały dwa wydziały karne – II i VIII – do których trafiały apelacje od wyroków obu stołecznych sądów okręgowych, wydanych w pierwszej instancji. Z reguły dotyczyły one poważnych przestępstw, m.in. zabójstw i wyłudzeń mienia znacznej wartości, ale rozpoznawane były także środki odwoławcze od innych orzeczeń niż wyroki, dotyczące m.in. zwolnień z tajemnicy służbowej, spraw aresztowych, zabezpieczeń majątkowych. 

To już jednak nieaktualne. Z relacji sędziów, z którymi rozmawiała „Codzienna”, wynika, że najpierw niespodziewanie wydział VIII przeniesiono na inne piętro, a potem pod nieobecność sędziów pootwierano ich szafy, wszystko, co tam się znajdowało, powrzucano do pojemników i wyniesiono. To był jednak dopiero wstęp.  – Jakieś dwa tygodnie później na mejlową pocztę służbową sędziowie VIII wydziału otrzymali informację, że z dniem 12 sierpnia tworzy się sekcja zażaleniowo-wnioskowa, która będzie funkcjonowała w ramach wydziału II – relacjonuje nam sędzia Przemysław Radzik. – Zapewne zupełnym przypadkiem trafili do niej wszyscy sędziowie – w sumie 10 osób, których część środowiska nazywa „nowymi” sędziami. Nikt ich nie pytał, czy zgadzają się na zmianę zakresu obowiązków. Ze strony internetowej SA w Warszawie wynika, że VIII wydziału karnego rzeczywiście już nie ma. Jak ustaliliśmy, zarządzenie o jego likwidacji – w imieniu Bodnara – podpisał wiceminister Arkadiusz Myrcha.

Bezprawnie odsunięci od orzekania

Dziesiątkę sędziów jednak nie tylko przeniesiono do sekcji, ale równocześnie wyłączono z możliwości orzekania. – W zasadzie możemy orzekać tylko w sprawach dotyczących skarg na przewlekłość, które i tak się rozpoznaje na posiedzeniach niejawnych, oraz w sprawach dotyczących postępowania wykonawczego, czyli np. stosowania dozoru elektronicznego – zaznacza Radzik. Tymczasem mowa o sędziach z 20-, nierzadko 30-letnim stażem. – Bez żadnej podstawy faktycznej, bez żadnej podstawy prawnej, uniemożliwiono im orzekanie. Takie działanie jest sprzeczne z konstytucją, prawem polskim i europejskim – dodaje.

Z kolei w art. 55 Prawa o ustroju sądów powszechnych wprost stwierdzono, że sędzia nie może być ograniczony w orzekaniu. – Jest to również ugodzenie w niezawisłość sędziowską. Robi się to z przyczyn pozbawionych merytorycznego uzasadnienia, z przyczyn politycznych, ponieważ kwestionowanie ustawodawstwa i konstytucji jest działaniem o charakterze stricte politycznym, niestety będącym również udziałem sędziów – podkreśla sędzia Schab. Sędziowie Schab i Radzik zapowiedzieli złożenie odwołania do Krajowej Rady Sądownictwa, co powinno wstrzymać realizację tego typu czynności, bo przepisy są tu jednoznaczne – pod warunkiem że neokierownictwo sądu będzie je respektowało. Nasi rozmówcy jednak przyznają, że nie liczą, aby osoby dzisiaj odpowiadające za funkcjonowanie wymiaru sprawiedliwości przestały łamać prawo dla doraźnych celów.

– Do mnie należy przestrzeganie konstytucji i ustaw. Jeżeli ktoś będzie żądał ode mnie nielegalnej pracy na sali sądowej, pracy pozbawionej legalnych podstaw, to mam obowiązek żądać takiej korekty aktów, która doprowadzi do sytuacji, w której będę orzekał zgodnie z prawem – zaznaczył sędzia Schab.

Skutek będzie fatalny. Dla obywateli! 

Niewątpliwie likwidacja wydziału karnego i odsunięcie aż 10 sędziów od orzekania (wyłączono ich z losowania nowych spraw, a stare zdjęto z wokandy) wpłynie na funkcjonowanie sądu. Mówiąc wprost – Polacy będą dłużej czekać na wyroki. Znacznie dłużej! 

Sędzia Schab zwraca uwagę, że 10 sędziów to około 40 proc. orzeczników pionu karnego, a przecież równocześnie pozbawiono delegacji wielu sędziów sądów okręgowych. – Czyli przynajmniej 50 proc. pionu karnego, w moim przekonaniu więcej, nie będzie funkcjonowało – stwierdził. – Mamy do czynienia z sytuacją, w której zdewastowany został pion karny, ponieważ usunięcie tylu sędziów od bieżącej pracy orzeczniczej, a są to w znakomitej większości świetni, bardzo doświadczeni sędziowie, sprawi, że płynność pracy zostanie zlikwidowana. Już została. Będzie potworny chaos, potworne opóźnienia w rozpoznaniu spraw. 

Akta spraw trafiających do jakiegokolwiek sądu apelacyjnego zazwyczaj liczą dziesiątki, nierzadko ponad sto tomów, sędzia musi się zapoznać z ogromnym materiałem dowodowym. Jeśli sprawa nagle została odebrana i przekazana nowemu sędziemu, to ten musi zrobić dokładnie to samo, a przecież ma też „stare” sprawy. Sędziowie, z którymi rozmawiała „Codzienna”, uważają, że na nowe terminy trzeba będzie czekać co najmniej osiem miesięcy, a może nawet rok. 
Co to oznacza dla bieżącego funkcjonowania Sądu Apelacyjnego w Warszawie? – Dramat – wyjaśnia sędzia Radzik. I podkreśla: – Gdyby nawet jakieś uzasadnienie padło, to nie miałoby umocowania konstytucyjnego, bo sędziego nie można pozbawić prawa do orzekania i obowiązku orzekania. Taka sytuacja jest przestępstwem, mówię to z całą odpowiedzialnością, i wcześniej czy później osoby, które się tego dopuściły, taką odpowiedzialność poniosą. Na pewno!

Uzasadnienie? Zwykła zemsta

Uzasadnienia decyzji wprawdzie brak, ale przecież łatwo się domyślić, o co chodzi. – Jesteśmy pewni, że jedynym powodem jest to, że każdy, kto przechodził legalną procedurę przed Krajową Radą Sądownictwa, jest dla nich tzw. neosędzią, a więc osobą niegodną orzekania w sądzie apelacyjnym. Więcej, nie jest sędzią sądu apelacyjnego, mimo że SSA jeszcze piszą nam przed nazwiskiem. Natomiast zrobią wszystko z szumnym uzasadnieniem, że chodzi o interesy obywateli, praworządność itd. – stwierdził sędzia Przemysław Radzik.

Czy osoby, które obecnie podejmują tego typu działania, poniosą konsekwencje, także prawne? – Od wyciągania konsekwencji jest prokuratura i bardzo liczymy na to, że zostanie ona przywrócona demokratycznemu państwu polskiemu. Niemniej obowiązkiem moim jako sędziego będącego funkcjonariuszem publicznym jest zawiadomienie organów ścigania o każdym przestępstwie, o którym powziąłem wiedzę, przestępstwie ściganym z urzędu. I ja obowiązku tego dochowam. Co się jednak stanie z takim zawiadomieniem teraz czy za kwartał lub trzy lata – nie wiem – tłumaczy sędzia Piotr Schab.

 



Źródło: Gazeta Polska Codziennie

#Sąd Apelacyjny #bodnarowcy

Grzegorz Broński