Śląskie środowiska, które domagają się uznania śląskiego za język regionalny, a następnie uznania Ślązaków za mniejszość etniczną, nie ukrywają, że liczą na duże pieniądze nie tylko na nauczanie, lecz także na działalność ich organizacji. Choć jeszcze nie wiadomo, czy procedowane przepisy wejdą w życie, to śląscy aktywiści już szacują, że mogą otrzymać znacznie większe środki niż Kaszubi.
W budżecie na 2024 r. przewidziano 2 mln złotych na przygotowanie nauczania śląskiego w szkołach. Od 2025 r. na cele związane z nauczeniem ma zostać przeznaczonych do 500 mln złotych w subwencji oświatowej.
To jednak nie wszystko. Jak podkreślają w rozmowach z portalem Niezalezna.pl śląscy aktywiści, ich środowiska chcą zabiegać o liczne dotacje m.in. z Ministerstwa Spraw Wewnętrznych i Administracji. Zamierzają bowiem wzorować się na działalności m.in. Kaszubów, którzy otrzymują wysokie dofinansowania właśnie z tego resortu. Ślązacy mogą jednak otrzymać więcej pieniędzy. Podstawą będzie ustawa o mniejszościach narodowych i etnicznych oraz o języku regionalnym. Nowelizacja właśnie tej ustawy ma nadać śląskiemu statusu języka regionalnego, a w efekcie dać możliwość otrzymywania licznych dotacji dla śląskich organizacji.
MSWiA opublikowało wykaz rekomendowanych przez ekspertów do dofinansowania w 2024 r. zadań, o których mowa we wspomnianej ustawie. Resort poinformował o rozstrzygnięciu w zakresie podziału dotacji na 2024 r. Jak sprawdziliśmy w wykazie, środowiska kaszubskie mogą liczyć na duże wsparcie. Np. Stowarzyszenie Ziemia Pucka ma otrzymać 310 tys. złotych na „podtrzymywanie i rozwijanie w społeczności kaszubskiej języka kaszubskiego poprzez rozpowszechnianie programu radiowego pod nazwą „Radio Kaszebe”. Z kolei Uniwersytet Gdański ma dostać 110 tys. złotych na prowadzenie kierunku etnofilologia kaszubska. Z kolei proponowana kwota dotacji dla Zrzeszenia Kaszubsko-Pomorskiego wynosi 240 tys. złotych. Chodzi o wydawanie czasopisma „ze stronami kaszubskojęzycznymi oraz dodatków kaszubskojęzycznych „Najô Ùczba” i „Stegna”. Oprócz tego Zrzeszenie Kaszubsko-Pomorskie ma otrzymać 180 tys. złotych na działalność bieżącą.
W rozmowie z portalem Ślązag.pl Robert Talarczyk, dyrektor Teatru Śląskiego, określił się „weteranem walki o język śląski”. - Jednak postrzegam uznanie statusu języka śląskiego tylko jako ważny, ale jednak etap, w walce o uznanie narodowości śląskiej - podkreślił. Stwierdził, że śląski ma większe szanse na przetrwanie niż kaszubski. Jak mówił, Ślązaków jest znacznie więcej niż Kaszubów, a ruch śląski jest silniejszy. - Jeśli dostaniemy pomoc od Polski na walkę o przetrwanie śląskiego, to ja się nie boję, że nie damy rady - twierdzi dyrektor Teatru Śląskiego. - Dobrze, że to zostanie uznane oficjalnie, wtedy jest wsparcie państwa - finansowe, logistyczne. To daje szansę na to, żebyśmy przetrwali z tym językiem - powiedział Talarczyk.
W dniach 8-9 maja Senat ma zająć się nadaniem śląskiemu statusu języka regionalnego. Jeżeli Senat uchwali nowelizację, trafi ona do prezydenta Andrzeja Dudy, który może ją zawetować.
Śląscy aktywiści często próbują przekonywać, że Ślązacy są przede wszystkim wspólnotą pamięci, a nie tylko wspólnotą języka i zapowiadają, że następnie będą domagać się uznania Ślązaków za mniejszość etniczną. Mają w tym wsparcie wśród polityków Koalicji Obywatelskiej, Trzeciej Drogi i Lewicy.