Sporo emocji wywołała nominacja poseł Małgorzaty Wassermann w wyborach na prezydenta Krakowa. Dzisiaj poseł PiS spotkała się z dziennikarzami i podkreśliła: \"Jestem z tego miasta, tu się urodziłam\".
Dotychczas wśród oficjalnie ogłoszonych kandydatów w wyborach na prezydenta Krakowa są Grzegorz Filipek (Nowoczesna) i Konrad Berkowicz (partia Wolność). Jacek Majchrowski, który jest prezydentem Krakowa już czwartą kadencję, nie zdecydował jeszcze, czy będzie się ubiegał o reelekcję. Jak zapowiedział, swoją decyzję ma ogłosić w tygodniu następującym po długim weekendzie majowym.
W trakcie spotkania z dziennikarzami na krakowskim Rynku Małgorzata Wassermann podkreśliła, że nie jest to jeszcze oficjalny start kampanii wyborczej. W jej opinii politycy, którzy rozpoczęli już swoją kampanię pomimo faktu, iż formalnie powinna się ona rozpocząć dopiero w okolicach lipca, działają z naruszeniem prawa.
- Są określone procedury, kiedy rozpoczyna się kampania. Uważam, że ci kandydaci, którzy już prowadzą kampanię, łamią prawo – podkreśliła Małgorzata Wassermann.
W trakcie briefingu wielokrotnie podkreślała swoje związki z Krakowem.
- Jestem z tego miasta, tu się urodziłam. Tu mieszka cała moja rodzina. Tu skończyłam wszystkie szkoły. Od 11 lat jestem adwokatem, od 3 lat jestem w parlamencie. Dostałam się tam dzięki temu, że wielu krakowian zaufało mi i oddało na mnie głos. Ostatnie dwa lata, to praca w komisji. Myślę, że tą pracą pokazałam, że chcę, że potrafię pracować i niezależnie od tego, jak ciężkie zadanie zostanie mi powierzone do wykonania, to po prostu je wykonam – mówiła Małgorzata Wassermann.
Pytana o rywalizację z obecnym prezydentem Krakowa Jackiem Majchrowskim, który oficjalnie nie potwierdził jeszcze chęci ubiegania się o reelekcję, Małgorzata Wassermann szybko zdementowała medialne dywagacje na temat brutalnej kampanii wyborczej w Krakowie.
- Nie odbieram kampanii w kategoriach strachu. Każdy kandydat będzie miał program, będą debaty. Zobaczymy, kto z nas krakowian przekona. Nie spodziewajcie się państwo kampanii personalnej, wymierzonej w kogokolwiek. W mediach mówiono, że to będzie „kampania na śmierć i życie”. Nie. O życie walczy się w szpitalach, jak choćby tak, jak teraz o życie tego małego chłopca. To nie będzie „kampania na śmierć i życie”. Ja będę prowadziła kampanię uczciwie – zadeklarowała Małgorzata Wassermann.
Dziennikarze pytali także o polityczną spuściznę Zbigniewa Wassermanna i chcieli wiedzieć, czy ubieganie się o urząd prezydenta Krakowa przez jego córkę można określić mianem wypełniania jego politycznego testamentu. Małgorzata Wassermann odpowiedziała przedstawicielom mediów dość stanowczo.
- Od śmierci taty minęło osiem lat. To, czego mnie nauczył pozostanie na zawsze ze mną. To, czego mnie nauczył – to ciężka praca. [...] Mam nadzieję, że przez trzy lata zasłużyłam na to, abyście patrzyli państwo przez pryzmat Małgorzaty Wassermann i tego, jak pracuję. Oczywiście wszystkie dobre wzorce czerpałam od niego i będę czerpać nadal, ale chciałabym w kampanii pokazać siebie – Małgorzatę Wassermann – oznajmiła kandydatka PiS na prezydenta Krakowa.