W trakcie dyskusji panelowej odbywającej się w Brukseli debaty na temat Fort Trump doszło do ostrego sporu panelistów w kwestii perspektyw dla tej inicjatywy. Autor raportu na ten temat, Paul Taylor przekonywał, że Polska nie potrzebuje stałej amerykańskiej bazy. Przeciwnego zdania byli europoseł Jacek Saryusz-Wolski i senator Anna Maria Anders.
Taylor, który jest w Brukseli dziennikarzem portalu „Politico” i pracuje też w think tanku „Friends of Europe”, przygotował raport pod tytułem „Fort Trump albo niepowodzenie? Polska i przyszłość europejskiej obrony” (ang. Fort Trump or bust? Poland and the future of European defence). Dziś prezentował go na konferencji zorganizowanej w tym think tanku.
Autor przekonuje, że Waszyngton nie ma żadnego powodu, aby przerzucić siły z Syrii i Afganistanu do Polski, dlatego stała baza amerykańska w Polsce nigdy nie powstanie. Jego zdaniem Polska powinna poprawić swoje relacje z państwami Zachodu, które to relacje są złe, i budować współpracę także z nimi w kwestii bezpieczeństwa.
W raporcie pojawia się sporo dość kuriozalnych argumentów. Paul Taylor przekonuje na przykład, że Polska powinna rozwiązać spór o praworządność z KE, zrezygnować z żądań reparacji od Niemiec na rzecz poprawy stosunków z Niemcami, ożywić Trójkąt Weimarski, zaangażować się w europejskie projekty obronne oraz prowadzić dialog z Rosją zarówno w formie bilateralnej, jak i w formacie Trójkąta Kaliningradzkiego (niezinstytucjonalizowanej formie współpracy w ramach polityki zagranicznej Polski, Niemiec i Rosji).
Jednak to w trakcie dyskusji panelowej doszło do ostrej wymiany zdań między uczestnikami konferencji. W pewnym momencie Taylor zaczął przekonywać, że perspektywa ataku Rosji na Polskę nie jest największym zagrożeniem dla bezpieczeństwa Warszawy.
Każdy, kto sądzi, że prezydent Trump wycofa siły zbrojne z Afganistanu, Syrii, żeby przenieść je (...) gdzieś do wschodniej Polski, żeby czekać, aż nadejdą Rosjanie, szybciej zobaczy świnie latające wokół Pałacu Kultury w Warszawie, zanim to się stanie.
- powiedział.
Na te słowa stanowczo zareagowali biorący udział w debacie Polacy, europoseł Jacek Saryusz-Wolski oraz senator Anna Maria Anders, którzy wyrazili odmienne od Taylora zdanie w kwestii zagrożeń bezpieczeństwa Polski i Europy.
Anna Maria Anders powiedziała, że jej ojciec - gen. Władysław Anders - nie mógł po wojnie wrócić do Polski, więc ona wychowywała się w duchu, że nie należy ufać Rosji. Jak dodała, Polska zawsze będzie sceptyczna wobec kwestii europejskiej obronności, „z uwagi na 1939 rok”.
Francja i Wielka Brytania nie przyszły nam wtedy z pomocą.
- podkreśliła.
Jak dodała, dlatego też Polska wiąże swoje kwestie bezpieczeństwa z obecnością wojsk amerykańskich na swoim terytorium. Zaznaczyła, że decyzja o ewentualnej budowie Fort Trump będzie też należała do amerykańskiego Kongresu.
Szybko też obaliła kolejne argumenty Taylora podkreślając, że nigdzie w rozmowach nie pojawia się kwestia wycofywania wojsk amerykańskich z Afganistanu czy Syrii, a jedynie pojawiały się pewne dyskusje o możliwości przesunięcia wojsk amerykańskich z Niemiec do Polski. Ponadto Anna Maria Anders podkreśliła, że można się spotkać z opinią, iż UE przede wszystkim rozmawia o kwestii wspólnej obronności, a Amerykanie działają konkretniej. Jej zdaniem, to pytanie o to, czy lepiej być bronionym przez amerykański dywizjon myśliwski, „czy przez francuską Legię Cudzoziemską”.
Z kolei Saryusz-Wolski tłumaczył, że pojmowanie kwestii zagrożeń dla UE jest zupełnie inne na wschodzie i na zachodzie Europy. Wskazał, że w raporcie zawarto bardzo dużo „polityki” i w zasadzie nie zostawił na nim suchej nitki.
Nie zgadzam się z większością kwestii w nim. (...) Mamy inną percepcję zagrożenia. Kiedy czytam ten raport, to widzę w nim takie słowa, jak Wschód, Zachód, dezintegracja, zagrożenia cybernetyczne... Nie. Moja odpowiedź na to jest taka. Po pierwsze Rosja, po drugie Rosja, po trzecie Rosja. Jeśli ktoś nie zna historii naszej części Europy, przykro mi, należy wrócić do książek.
- skwitował europoseł Saryusz-Wolski.
Po chwili dodał, że Rosja jest nadal „imperialistycznym najeźdźcą” i podkreślił, że Polska chce inwestować w dwa filary obronności, NATO i UE, oraz że sama inwestuje też sporo we własną obronność.
Wiemy, że musimy być gotowi bronić się sami, a potem dopiero liczyć na NATO, czy UE.
- wskazał Saryusz-Wolski.