Wizytę von der Leyen w Polsce poprzedziło ogłoszenie decyzji o zamknięciu procedury z art. 7 o naruszenie praworządności wobec Polski.
"Dziś rozpoczyna się nowy rozdział dla Polski. Uważamy, że po ponad 6 latach procedurę art. 7 ust. 1 można zamknąć. Gratuluję premierowi Donaldowi Tuskowi i jego rządowi tego ważnego przełomu. Jest to wynik ich ciężkiej pracy i zdecydowanych wysiłków na rzecz reform"
- oświadczyła przewodnicząca KE.
Komentatorzy i politycy obecnej opozycji w Polsce nie mają wątpliwości, że uruchamianie procedur naruszenia traktatów miało wyłącznie wymiar politycznej presji na rząd Zjednoczonej Prawicy i nie miało nic wspólnego z realnym zagrożeniem dla tzw. praworządności.
"Niemiecki plan dla UE"
Dzisiaj Ursula von der Leyen, prowadząca aktywną kampanię wyborczą na rzecz politycznej rodziny Europejskiej Partii Ludowej, spotka się rano z Donaldem Tuskiem i weźmie udział w Europejskim Kongresie Gospodarczym. Tusk kilka dni temu w mediach społecznościowych zapowiadał, że wraz z szefową KE w Katowicach przedstawi "plan dla Europy".
Tak dzisiejszy szczyt przed tygodniem opisywał Janusz Kowalski, poseł Suwerennej Polski, który brał udział w szczycie MEGA w Bukareszcie.
- Ursula von der Leyen z Donaldem Tuskiem chcą na początku maja przedstawić niemiecki plan dla UE w Katowicach. To jest plan, przeciwko któremu partie suwerennościowe z całej Europy mówią zdecydowane "nie". Eurokraci chcą nam zabrać nasze wartości, naszą wolność, chcą stworzyć jeden superorganizm pod nazwą UE z siedzibą w Berlinie i my, chroniąc niepodległość, mamy prosty wybór: niepodległość albo Donald Tusk
- mówił Kowalski.
Uczcić w Wadowicach "wybitnego Europejczyka"
Wczoraj, von der Leyen, rozpoczynając wizytę w Polsce, gościła w Wadowicach, gdzie odwiedziła muzeum papieskie w Wadowicach i złożyła kwiaty przed pomnikiem Jana Pawła II.
Po zwiedzaniu rodzinnego domu Jana Pawła II szefowa KE powiedziała, że było to dla mniej "bardzo poruszające".
"To dla nas mocne przypomnienie o naszych chrześcijańskich wartościach i jak one nam pomagają radzić sobie z wszystkimi wyzwaniami w tym chaotycznym świecie"
- podkreśliła.
Wizyta w Wadowicach miała być "osobistym życzeniem" szefowej KE. - Chciała, będąc blisko, odwiedzić miejsce upamiętniające wybitnego Europejczyka - stwierdził poseł KO, Marek Sowa, który towarzyszył jej podczas wizyty.
"Budować koalicję z Tuskiem"
Dziś, pytana przez Polską Agencję Prasową o swoją wizytę w Polsce, von der Leyen stwierdziła, że przybyła, "żeby oznajmić, iż chcę budować z Donaldem Tuskiem oraz z Platformą Obywatelską koalicję na rzecz silnej Europy".
- Koalicję, która sprawi, że centrum przeciwstawi się skrajnościom, a Europa stanie się silniejsza, zamożniejsza i bezpieczniejsza - powiedziała.
Szefowa KE zaznaczyła, że cieszy się, iż może ponownie liczyć na Polskę jako partnera, który podziela podobne wartości i który jest orędownikiem "otwartości, demokracji i poszanowania praworządności".
- Wartości te są bardzo zagrożone w nadchodzących wyborach. Nasz europejski styl życia jest atakowany nie tylko z zewnątrz, ale także przez populistów i demagogów z wewnątrz - oceniła. Ta retoryka aż nadto przypomina tę, stosowaną w ostatnich tygodniach przez lidera KO, Donalda Tuska.
Von der Leyen zapewniała też, że w kontekście Zielonego Ładu, wraz z Tuskiem "wsłuchuje się w uzasadnione obawy polskich rolników i podejmuje odpowiednie działania".
Rozmontować EKR
Wizyta Ursuli von der Leyen ma jasny wymiar kampanijny, związany z nadchodzącymi wyborami do Parlamentu Europejskiego. Europejska Partia Ludowa stara się od pewnego czasu budować wizerunek partii konserwatywnej, podzielającej tradycyjne wartości i reprezentującej interesy m.in. rolników. Celem jest zbliżenie się do partii Europejskich Konserwatystów i Reformatorów, a konkretnie - do grupy europosłów z Włoch związanych z premier Giorgią Meloni. Drugi filar tej partii - europosłowie Prawa i Sprawiedliwości -mieliby zostać zmarginalizowani i popchnięci w kierunku radykalnej prawicy w Parlamencie Europejskim. Tak można odczytywać narrację realizowaną szczególnie w ostatnich tygodniach przez Donalda Tuska.
Wydaje się, że takie działania służą chęci rozmontowania EKR w Parlamencie Europejskim. Nie oznacza to jednak, że w samym EPL nie brakuje przeciwników zbliżenia z konserwatystami. Lewe skrzydło partii stanowczo odradza sojusz EPL-EKR, określając nawet EKR jako partię skrajną.