Syryjscy dżihadyści ogłosili dziś rano czasu polskiego wyzwolenie Damaszku i obalenie reżimu prezydenta Baszara al-Asada. Rządzący 24 lata al-Asad miał wylecieć samolotem z Damaszku w nieznanym kierunku, prawdopodobnie do Iranu.
Syryjscy dżihadyści ogłosili w niedzielę w telewizyjnym oświadczeniu wyzwolenie Damaszku i obalenie prezydenta Baszara al-Asada po 24-letnim okresie jego rządów
- podał Reuters. Rebelianci ogłosili też uwolnienie wszystkich więźniów.
BREAKING: Syrian rebel forces say they have captured the capital Damascus and ousted Syrian President Bashar al-Assad's regime, Reuters reports.
— Sky News (@SkyNews) December 8, 2024
Live updates: https://t.co/GjA0AnuYPb
📺 Sky 501, Virgin 602, Freeview 233 and YouTube pic.twitter.com/N5v0I933wk
Asad wyleciał w niedzielę z Damaszku w nieznanym kierunku. CNN informuje, że dżihadyści intensywnie poszukują al-Asada, przesłuchując m.in. oficerów wywiadu.
W sobotę wieczorem dżihadyści weszli do położonego w środkowej części kraju miasta Homs, przejmując kontrolę nad kilkoma dzielnicami oraz wypierając siły rządowe.
bserwuj nas w Google News. Kliknij w link i zaznacz gwiazdkę
Media uznały utratę Homsu za dużą porażkę al-Asada, ponieważ miasto ma strategiczne znaczenie komunikacyjne. Zajęcie go odcięło drogę z Damaszku do lojalnych wobec Asada prowincji Tartus i Latakia przy wybrzeżu Morza Czerwonego.
W nocy przekazano, że rebelianci wkroczyli do Damaszku, nie napotykając na opór ze strony sił rządowych. W centrum Damaszku słychać było odgłosy intensywnej strzelaniny - podał Reuters, powołując się na dwóch mieszkańców miasta.
W nagranym komunikacie w niedzielny poranek premier syryjskiego rządu, Ghazi al-Dżalali przekazał, że jego rząd "jest gotowy współpracować z każdym przywódcą wybranym przez naród". Przywódca dżihadystów z HTS wezwał, by pozostawiono instytucje państwa w nienaruszonym stanie.
Trwające od półtora tygodnia walki to najpoważniejsze starcia w Syrii od 2020 r., gdy doszło do zamrożenia linii frontu w toczącej się od 2011 r. wojnie domowej. Reżim Asada zdołał wówczas odzyskać kontrolę nad większością terytorium kraju, w dużej mierze dzięki wsparciu Rosji i Iranu.
Biały Dom poinformował, że prezydent USA Joe Biden i jego zespół uważnie monitorują nadzwyczajne wydarzenia w Syrii i pozostają w stałym kontakcie z regionalnymi partnerami.
W Kalifornii doradca prezydenta Joe Bidena ds. bezpieczeństwa narodowego, Jake Sullivan, zapewnił, że administracja USA nie zamierza interweniować w Syrii. W razie konieczności podejmie jednak działania, aby powstrzymać Państwo Islamskie, gdyby chciało wykorzystać okazję, jakie stwarzają syryjskie walki.
Prezydent-elekt USA, Donald Trump, oświadczył, że wojsko amerykańskie powinno trzymać się z dala od eskalującego konfliktu w Syrii.
W trakcie wizyty w Paryżu na uroczystości ponownego otwarcia odbudowanej po pożarze katedry Notre Dame, Trump skrytykował politykę obecnej administracji prezydenta Joe Bidena wobec wojny w Syrii. Jego zdaniem, rozgromienie sił Baszara al-Asada i Rosji może być najlepszym rozwiązaniem.
Prezydent elekt podkreślił, że Asad nie zasługuje na wsparcie USA, aby utrzymać się u władzy. Odniósł się też do roli Moskwy. "Rosja jest zaabsorbowana Ukrainą i po utracie tam ponad 600 tysięcy żołnierzy wydaje się niezdolna do powstrzymania zwycięskiego marszu rebeliantów przez Syrię - kraju, który chroniła przez lata" – argumentował.