- Polska ryba nie jest już dzisiaj polską rybą według polityki unijnej, ale jest rybą wspólnotową, co oznacza, że Rada w formacie ministrów ds. rolnictwa, podejmuje decyzje, ile, kiedy i ryb jakiego gatunku może robić polski rybak. (...) Tak samo wyglądałoby to w lasach, wodach i na innych obszarach. UE decydowałaby o funkcji rekreacyjnej, gospodarczej lasu, możemy wyobrazić sobie, że byłyby okresy, kiedy możemy zbierać grzyby, a kiedy nie - tak o konsekwencjach możliwych zmian w unijnych traktatach mówiła w rozmowie z Katarzyną Gójską minister klimatu i środowiska Anna Moskwa.
Komisja Ochrony środowiska Naturalnego, Zdrowia Publicznego i Bezpieczeństwa Żywności w Parlamencie Europejskim dała we wtorek zielone światło na wprowadzenie zmian w traktacie o Unii Europejskiej. Propozycja zakłada, że z kompetencji państw członkowskich UE wyjęte zostaną m.in. kwestie dotyczące lasów, zarządzania gruntami, ładem przestrzennym i wodami. Aby zmiany w traktatach doszły do skutku, muszą się zgodzić wszystkie państwa członkowskie.
Dziś o tę sprawę pytana była dziś w Sygnałach Dnia Anna Moskwa, minister klimatu i środowiska. Stwierdziła, że motywacje, które stały za takimi regulacjami, "na pewno nie są dobre".
- Niestety, w wyniku wydarzeń na Ukrainie i wojny powstała praktyka przyjmowania decyzji większością i UE, wykorzystując trochę tę sytuację, próbuje po cichutku poszerzać swoje kompetencje, ale w bardzo istotnych obszarach. Trzeba wskazać, jakie ma to konsekwencje - na przykładzie rybołówstwa, polska ryba nie jest już dzisiaj polską rybą według polityki unijnej, ale jest rybą wspólnotową, co oznacza, że Rada w formacie ministrów ds. rolnictwa, podejmuje decyzje, ile, kiedy i ryb jakiego gatunku może robić polski rybak. Pomysł absolutnie dziwny, nieakceptowalny, odbierający kompetencje państwom - tak samo wyglądałoby to w lasach, wodach i na innych obszarach. UE decydowałaby o funkcji rekreacyjnej, gospodarczej lasu, możemy wyobrazić sobie, że byłyby okresy, kiedy możemy zbierać grzyby, a kiedy nie
- tłumaczyła minister Moskwa.
Katarzyna Gójska wskazała, że unijna regulacja mogłaby doprowadzić do wyłączenia dużego obszaru Polski spod inwestycji infrastrukturalnych.
- Jest jednocześnie rozporządzenie o odtworzeniu zasobów. (...) Mówi o renaturyzacji terenów leśnych, jak i wszystkich rzek w Europie, czyli zburzeniu wszystkich budowli wodnych, przeciwpowodziowych. Niemcy się chwalą, że taki plan już przygotowują. To szersza koncepcja, która różnymi drobnymi działaniami jest w UE wdrażana, i o ile ta ścieżka poszerzenia kompetencji traktatowych UE jest obwarowana jednomyślnością, o tyle to rozporządzenie w podstawie prawnej wskazuje większość kwalifikowaną. Króciutkie, ogólnymi zdaniami napisane o dbaniu o ekosystem, ale gdy głębiej się w nie wejdzie i spojrzy w intencje, zarządzanie glebami, jakość upraw. Jednocześnie jest tam takie zdanie, że KE przekazuje swoje zalecenia, które państwo członkowskie ma obowiązek wdrożyć. Niby nic, a jednak bardzo silne narzędzie. Jest to miękki zapis, ale gdy spojrzymy z perspektywy orzecznictwa i Trybunału, bardzo mocny i niebezpieczny, bokiem wprowadzony
- wskazała Anna Moskwa.
Zapytana, czy będzie polskie weto do tych propozycji, minister odpowiedziała jednoznaczne "tak".
- To, co robimy teraz, to pracujemy z innymi państwami, by przetłumaczyć te dokumenty na język codzienności, co to może spowodować w poszczególnych państwach. Mamy spotkania na poziomie ministrów, wiceministrów, pracowników w Brukseli - dodała.
Pytana, jak szeroka jest ta koalicja sprzeciwu, odpowiedziała, że "na razie świadomość jest jeszcze niska", bo dokumenty "są niejednoznaczne" i mimo zaznaczonych dobrych intencji, "szczegóły dokumentów są niebezpieczne".
- Wyobraźmy sobie, że nie możemy prowadzić żadnych inwestycji na Odrze i wszystkich działań przeciwpowodziowych, które są niezbędne, czy na Ziemi Kłodzkiej, czy na innych ziemiach, ze względu na ekosystem, priorytet gospodarki wodnej rozumianej tylko jako środowisko. Nikt nie jest sobie w stanie tego wyobrazić, natomiast pamiętam spotkanie w Brukseli, także z jedną z polskich urzędniczek, która pytała, czy w Kotlinie Kłodzkiej dla budowania jednego ze zbiorników dokonaliśmy analizy wariantów alternatywnych. Zapytałam, jakie to warianty, bo przecież ludzie mieszkają tam od zawsze i teren jest zalewowy, to urzędniczka zapytała, czy rozważyliśmy wariant wysiedlenia tych 100 tys. osób mieszkających, bo jest "to jakaś możliwość", być może korzystniejsza dla środowiska. Te ostatnie lata nie były dużym sukcesem tzw. organizacji ekologicznych, wykorzystują końcówkę pracy KE na różne pomysły, a także parlament, który jest coraz bardziej "zielony" - dodała minister.
🔸 #SygnałyDnia: Gościem audycji jest @moskwa_anna (minister @MKiS_GOV_PL).
— Jedynka – Program 1 Polskiego Radia (@RadiowaJedynka) January 27, 2023
📽 Oglądaj również na #YouTube PolskieRadio24_pl:https://t.co/OQkK8yrksx https://t.co/Zsgy3CkWEA