- Pieniądze generowane przez kraje Europy Zachodniej z inwestycji przeprowadzonych w naszej części Europy, przewyższają ilość środków przekazywanych na wschód za pośrednictwem budżetu Unii Europejskiej. Tworzenie podziału na "płatników netto" i "beneficjentów netto" jest więc sztuczne i niesprawiedliwe - napisał na Twitterze premier Mateusz Morawiecki.
Koniec Szczytu w Brukseli nie kończy negocjacji w sprawie przyszłego budżetu UE. Nocne obrady nie przyniosły niezbędnego porozumienia, które pozwoliłoby nam ogłosić ambitny i sprawiedliwy budżet na lata 2021-2027. Przed nami kolejne tygodnie, a może miesiące negocjacji - napisał premier Mateusz Morawiecki na Facebooku.
Dodał, że to właśnie negocjacje w sprawie przyszłego budżetu UE zdecydują o przyszłym rozwoju projektu europejskiego.
Premier napisał, że Unia Europejska stoi dziś przed wielkim wyzwaniem przekonania części sceptycznych państw do zwiększenia lub przynajmniej utrzymania wydatków budżetowych na dotychczasowym poziomie.
- Nie możemy dać się podzielić między kraje skąpe i hojne, między euroentuzjastów i eurosceptyków. Wszyscy powinniśmy być eurorealistami chcącymi ambitnej Europy
- czytamy na profilu premiera.
Zdaniem szefa rządu, państwa, które domagają się zmniejszenia wydatków własnych, przy jednoczesnym forsowaniu nowych pomysłów zapominają, że są największym beneficjentem wspólnego rynku.
- Pieniądze generowane przez kraje Europy Zachodniej z inwestycji przeprowadzonych w naszej części Europy, przewyższają ilość środków przekazywanych na wschód za pośrednictwem budżetu Unii Europejskiej. Tworzenie podziału na "płatników netto" i "beneficjentów netto" jest więc sztuczne i niesprawiedliwe. Bycie w Unii Europejskiej przynosi korzyści wszystkim stronom
- podkreślił premier.
- Każdy z nas musi zrozumieć, że Europa zbuduje swoją konkurencyjność i globalną pozycję jedynie przy użyciu ambitnych narzędzi finansowych. Bez polityki spójności i rolnej, bez sprawiedliwej transformacji energetycznej, wreszcie bez odpowiednio wysokiego budżetu - nasze możliwości i marzenia ugrzęzną w miejscu. A my chcemy Unii ambitnej, pełnej inwestycji, mobilnej, otwartej na innowacje, ale i zdolnej do dokończenia już rozpoczętych projektów - dodał.
Mimo blisko 30 godzin rozmów unijnym przywódcom nie udało się w piątek osiągnąć porozumienia ws. budżetu UE na lata 2021-2027. Najpierw klincz spowodowało stanowisko krajów domagających się cięć, a później kompromis odrzuciła grupa państw przyjaciół spójności.