" To postawa zupełnie anachroniczna" - tak o słowach Donalda Tuska w najnowszym "Newsweeku" mówi prof. Zdzisław Kransnodębski, europoseł PiS. Jak dodał, Tusk, mówiąc o pamiętliwości Unii Europejskiej, odwoływał się do własnych doświadczeń, kiedy "był potulnym politykiem i udało mu się zostać przewodniczącym Rady Europejskiej".
W wywiadzie, którego były premier Donald Tusk udzielił dziś "Newsweekowi" padły słowa, że Unia Europejska, nawet jeżeli uda się załagodzić spór budżetowy, będzie pamiętać, kto "sprawiał kłopot". I właśnie o te słowa pytany był dziś w "Sygnałach Dnia" prof. Zdzisław Krasnodębski. Czy słowa Tuska to wezwanie do pokory dla polskich władz?
- To jest rzeczywiście oczekiwanie od nas, że będziemy potulnym uczniem. Tusk pewnie odwołuje się do własnych doświadczeń, kiedy był potulnym politykiem to udało mu się zostać przewodniczącym Rady Europejskiej (...) Wydawało się, że nikt się już na to nie nabierze, wyraża się w tym postawa neokolonialna - siedźmy cicho, bądźmy grzeczni, potakujmy. To kiedyś była chyba podstawowa zasada polityki
- powiedział eurodeputowany PiS w rozmowie z redaktor Katarzyną Gójską.
- Myślę, że Donald Tusk uważa, że powinniśmy się inaczej zachowywać, że jesteśmy członkiem Unii B. Że Holandia, Francja, inne kraje mogą się nie zgadzać z decyzjami UE, walczyć o swoje prawa, a przecież na tym polega polityka. Oni uważają, że my jesteśmy gorsi, mamy inne prawa, że tylko pokorą i ustępliwością możemy coś osiągnąć, bo wtedy z tego stołu bogatych coś nam skapnie z tego budżetu. To postawa zupełnie anachroniczna
- dodał.
Z innych słów, które padają w wywiadzie, można wywnioskować, że Tusk sądzi, iż przyjęcie Polski do Unii Europejskiej mogło być gestem altruistycznym, za który możemy być wdzięczni. - To oczywiście część narracji, którą znamy, którą możemy przeczytać w mediach związanych z opozycją. To cały czas postawa na kolanach, wdzięczności - przyznał prof. Krasnodębski. Ale nie mamy czego się wstydzić!
- Jak się jeździ po wielu częściach Europy, to widać, że wyglądają znacznie gorzej niż Polska. Wydaje się, że to karykaturalne stanowisko Tuska, ale niestety ludzie tej formacji politycznej tak myślą. Nie zauważyli, że świat się zmienił, a on nawet nie był taki, jak do Unii wstępowaliśmy
- powiedział.
Odnośnie negocjacji unijnych, w ostatnim czasie w Zjednoczonej Prawicy pojawiły się różne stanowiska - m.in. te mniej stanowcze, wyrażane przez wicepremiera Jarosława Gowina. Prof. Krasnodębski uspokaja jednak tych, którzy mogli pomyśleć, że doszło do pęknięcia w koalicji rządzącej.
- Niepotrzebnie pan premier Gowin zabrał na ten temat głos publicznie. To, że się prowadzi jakieś rozmowy zakulisowe, to jest naturalne. Jest rzeczywiście tak, że za negocjacje, ostateczną decyzję odpowiada pan premier. On będzie podejmował decyzję, konsultując się ze środowiskiem politycznym, ministrami. To, co nam zaproponowano to deklaracja niewystarczająca. Tu są dwie rzeczy - interes Polski i interes unijny, traktaty
- wskazał.