Przez długi czas działaliśmy w warunkach istniejącego aresztu śledczego, mimo to odwiedziło nas już ponad 30 tys. osób - powiedział dziś dyrektor Muzeum Żołnierzy Wyklętych i Więźniów Politycznych PRL w Warszawie Jacek Pawłowicz podsumowując 3,5 roku, jakie minęły od powołania placówki.
- Zakończyliśmy ten najmniej widowiskowy etap prac
- poinformował na czwartkowej konferencji prasowej w dawnym więzieniu przy ul. Rakowieckiej w Warszawie dyrektor Muzeum Żołnierzy Wyklętych i Więźniów Politycznych PRL Jacek Pawłowicz. Jak zauważył, przeprowadzono konkurs na koncepcję architektoniczną i konkurs na koncepcję wystawy głównej.
Jak mówił Pawłowicz, mimo iż prace rozpoczęto 1 kwietnia 2016 roku, kiedy w budynku przy Rakowieckiej funkcjonował areszt i przebywali w nim więźniowie, Muzeum Żołnierzy Wyklętych i Więźniów Politycznych PRL odwiedziło ponad 30 tys. osób. Były to przede wszystkim wycieczki szkolne, ale również delegacje międzynarodowe, które przyjeżdżają do Warszawy.
- Mamy ustaloną taką ścieżkę zwiedzania, żeby zwiedzający jak najwięcej zobaczyli. Pokazujemy szubienicę, na której wieszano polskich patriotów w tym gen. Augusta "Nila" Fieldorfa
- powiedział. Następnie trasa zwiedzania prowadzi przez X pawilon, gdzie - jak opowiadał - "znajdują się cele między innymi Łupaszki, Pileckiego, Fieldorfa, Kasznicy, ks. Marszałka, arb. Baraniaka". Zwiedzający przechodzą też przez "tunel śmierci" i karcery, do ściany straceń.
- To ostatnie jest jednym z najważniejszych odkryć, ponieważ ta ściana była zatynkowana. Na tej ścianie można dosłownie dotknąć krwi polskich bohaterów - zauważył dyrektor.
Pawłowicz podkreślił, że pamiątki przyjeżdżają do muzeum z różnych miejsc na całym świecie - ze Stanów Zjednoczonych, Szwecji, Francji, Holandii, Węgier, Ukrainy, Białorusi i Litwy.
W konferencji wziął też udział wiceminister sprawiedliwości Sebastian Kaleta, który zastrzegł, że to nie koniec prac budowlanych w muzeum. "Kończy się etap przygotowania dokumentacji i na początku przyszłego roku będzie możliwe rozpisanie przetargu. Jeśli wszystko pójdzie zgodnie z planem, to istnieje szansa, że w 2023 roku spotkamy się w odnowionym budynku, które będzie docelowym muzeum" - przekazał wiceminister.
Kaleta dodał też, że w muzeum będzie "wystawa poświęcona żołnierzom wyklętym, wystawa poświęcona więźniom politycznym późniejszego okresu, ale również wystawa poświęcona oprawcom, czyli bezpiece".
- Ostatnim elementem muzeum będzie X pawilon, w którym osadzano największych bohaterów. To miejsce nie będzie wystawą, a tak naprawdę pomnikiem osób, które poświęciły zdrowie i życie dla naszej wolności
- tłumaczył. Według wiceministra po otwarciu Muzeum Żołnierzy Wyklętych i Więźniów Politycznych PRL będzie "perłą Warszawy i całej Polski".
"Mam nadzieję, że dla mojego pokolenia, pokolenia moich dzieci i kolejnych pokoleń muzeum będzie miejscem, które będzie przypominało, jaką ciężką drogę musiała Polska przejść by znów stać się wolną" - dodał wiceminister sprawiedliwości.