Wyszukiwanie

Wpisz co najmniej 3 znaki i wciśnij lupę
Reklama
Polska

Tuleya nie stawił się w sądzie. Rzecznik SN: Nieobecność niczym szczególnym

Izba Dyscyplinarna Sądu Najwyższego nie uchyliła immunitetu sędziemu Igorowi Tulei. Tym samym sąd nie przychylił się do wniosku prokuratury o pociągnięcie sędziego do odpowiedzialności karnej ws. podejrzenia ujawnienia informacji ze śledztwa. Decyzja ta jest nieprawomocna. Do całej sprawy odniósł się w programie Tomasza Sakiewicza „Dziennikarski Poker” rzecznik Sądu Najwyższego.

W przeddzień posiedzenia Izby Dyscyplinarnej SN ws. uchylenia immunitetu sędziemu Igorowi Tulei, przed sądami w całej Polsce odbywały się protesty w obronie sędziego.
 
Powodem wniosku prokuratury wobec sędziego Tulei jest podejrzenie ujawnienia informacji z postępowania przygotowawczego oraz danych i zeznań świadka, które naraziły bieg śledztwa. Chodzi o postępowanie ws. obrad Sejmu w Sali Kolumnowej z 16 grudnia 2016 r., które zostało dwukrotnie umorzone przez prokuraturę. W grudniu 2017 r. skład Sądu Okręgowego w Warszawie, któremu przewodniczył sędzia Tuleya, uchylił decyzję prokuratury o pierwszym umorzeniu śledztwa. Sędzia zezwolił wówczas mediom na rejestrację ustnego uzasadnienia postanowienia sądu.

Reklama


Pytany o nieobecność sędziego Tuleyi na dzisiejszym posiedzeniu, rzecznik Sądu Najwyższego przekonywał, że „nie ma w tym nic nadzwyczajnego”.

Dożyliśmy ciekawych czasów. Tak jak w chińskim przekleństwie. Trudno przekładać do współczesnych czasów miarę taką jak kiedyś. W tym przypadku mieliśmy do czynienia z postępowaniem immunitetowym. Dotyczy to kwestii, czy prokuratura może przedstawić zarzuty osobie, której zasymulowała, że chce je przedstawić. W związku z tym nieobecność pana sędziego podczas posiedzenia nie była niczym szczególnym. Korzystał on ze swoich praw. Nie ukrywam, że w związku z funkcjonowaniem należy zadać sobie pytanie, co służy powadze sądu. Niektóre działania mogą służyć prowokacji do wywołania manifestacji i tym podobnym. Nie można generować większych problemów i zamieszania, ponieważ jego obecnie nie brakuje. W związku z tym należy uwzględniać kontekst, w jakim funkcjonujemy. Wymaga on większej tolerancji.
- mówił sędzia Aleksander Stępowski, rzecznik prasowy Sądu Najwyższego.

W dalszej części programu sędzia Stępowski odniósł się do postanowień Trybunału Sprawiedliwości Unii Europejskiej
 
 Trybunał Sprawiedliwości Unii Europejskiej co do zasady może wydawać postanowienia zabezpieczające. W sprawie, o której mówimy, wydane zostało postępowanie, w której mamy do czynienia, z tym że państwo członkowskie musi zapewnić skuteczność prawa UE na swoim terenie. Trybunał i inne podmioty, które kwestionują reformy sadownictwa w Polsce, mówi o tym, że reformy mogą szwankować. Stąd TSUE wypowiada się w kwestii zmian w sądownictwie. Na pierwszy rzut oka wydaje się to niedopuszczalne, jednak tak nie jest. Samo postanowienie mówi wyraźnie, że zawiesza stosowanie przepisów polskiej ustawy o Sądzie Najwyższym w sprawach dyscyplinarnych sędziów. Muszę tutaj przyznać, że z dużą konsekwencją słyszę komentarze prawników i sędziów, które brzmiał, jakby nie czytali pierwszego punktu. Mówią o zawieszeniu przepisów Trybunału. Nie ma wątpliwości, że dzisiejsza sprawa była poza zakresem zabezpieczenia. Sprawa immunitetowa dotyczyła uchylenia immunitetu sędziego, a więc zgody na rozpoczęcie postępowania poznawczego przez prokuratora. Było to przedpole sprawy karnej. To coś innego niż sprawa dyscyplinarna. To postępowanie mogło się toczyć mimo postępowania o zabezpieczeniu Trybunału Sprawiedliwości.
- tłumaczył rzecznik Sądu Najwyższego.

Reklama