Podkreślił, że piątkowy wiec jest m.in. wyrazem poparcia dla sędziów Sądu Najwyższego.
Zaznaczył, że Polska jest częścią Unii Europejskiej i musi stosować się do podstawowych zasad w niej obowiązujących.
Jeśli ktoś chce do tego elitarnego klubu należeć to musi wypełniać podstawowe zasady tego klubu, a podstawowymi zasadami jest praworządność i poszanowanie sądów. A jeżeli jakieś państwo nie chce spełniać tych zasad, to pod znakiem zapytania stawia swoje członkostwo w UE
- mówił Trzaskowski.
Dodał, że "albo ktoś przestrzega podstawowych zasad praworządności, albo stawia się poza nawiasem UE".
Nadchodzą wybory, wtedy będziemy mogli podjąć decyzję. Będziemy w stanie pokazać czerwoną kartkę tym, którzy depczą samorządność
- dodał.
Sąd Najwyższy postanowił w czwartek zwrócić się do Trybunału Sprawiedliwości UE z pięcioma pytaniami prejudycjalnymi dot. zasady niezależności sądów i niezawisłości sądów jako zasad prawa unijnego oraz unijnego zakazu dyskryminacji ze względu na wiek. SN postanowił też "zawiesić stosowanie" przepisów trzech artykułów ustawy o SN dotyczących przechodzenia w stan spoczynku sędziów SN, którzy ukończyli 65. rok życia. Jeszcze czwartek w odpowiedzi Kancelaria Prezydenta oświadczyła, że działanie Sądu Najwyższego nastąpiło bez prawidłowej podstawy prawnej i nie wywiera skutków wobec prezydenta ani jakiegokolwiek innego organu.
Trzaskowski powiedział też, że piątek jest smutnym dniem.
Na ulicach Warszawy w rocznicę powstania warszawskiego mieliśmy do czynienia z rasistowskimi i faszystowskimi incydentami. Co najgorsze rząd PiS próbuje te incydenty rozgrzeszać. Nic mnie bardziej nie zasmuca i nie denerwuje
- powiedział.
Stołeczny ratusz podjął w środę, w dniu 74. rocznicy wybuchu powstania warszawskiego, decyzję o rozwiązaniu marszu Obozu Narodowo-Radykalnego, który miał przejść z ronda Dmowskiego na pl. Zamkowy. Jej powodem - jak informowało w środę na Twitterze miasto - były "flagi i koszulki uczestników z symboliką nawiązującą do organizacji propagujących ustrój totalitarny". Szef MSWiA Joachim Brudziński uznał decyzję władz Warszawy za "niezrozumiałą". Jak pisał na Twitterze, z informacji przekazanych mu przez policję wynikało, że powodem rozwiązania marszu była "koszulka jednego z uczestników z sierpem i młotem". Według niego taki powód jest "totalnie od "czapy".