O sprawie kilka dni temu alarmował Portal Warszawski. Doniesienia potwierdziły się w odpowiedzi na interpelację radnego PiS Dariusza Figury.
Przeznaczenie do sprzedaży
Miasto przyznało w niej, że „podjęło czynności mające na celu zbadanie ich stanu prawnego i faktycznego pod kątem ich potencjału inwestycyjnego, jak również możliwości ich przyszłego zagospodarowania”.
Ratusz zarzeka się, że „w momencie zebrania wszelkiej niezbędnej dokumentacji i potwierdzenia stanu prawnego przedmiotowych nieruchomości, będzie możliwe podjęcie decyzji w sprawie ich przeznaczenia do sprzedaży”.
Jednak Biuro Mienia Miasta i Skarbu Państwa już zwróciło się do Stołecznego Konserwatora Zabytków z prośbą o wydanie pozwolenia na sprzedaż kamienic.
Kuriozalny jest sposób w jaki miasto tłumaczy chęć sprzedaży:
Obecny stan zagospodarowania ww. działek w kontekście prestiżowej lokalizacji, wpływa negatywnie na odbiór pobliskiego krajobrazu Miasta. Co więcej, przyszły inwestor wyłoniony w trybie przetargu będzie mógł – wyłącznie pod ścisłą kontrolą konserwatorską i zgodnie z jego wytycznymi – maksymalnie wykorzystać potencjał przedmiotowych gruntów, zachowując jednocześnie niepowtarzalny, zabytkowy i historyczny charakter tych miejsc, łącząc ponad 100 – letnią historię i zabytkową architekturę z nowoczesnością
Dlaczego miasto samo nie chce wyremontować cennych zabytków? Tu wyjaśnienia są równie pokrętne.
Nie ma żadnych wątpliwości, że podmioty działające na rynku posiadają fundusze, którymi samorząd nie zawsze dysponuje. Należy mieć również na względzie, że podstawowym zadaniem jednostek samorządu terytorialnego jest zaspokajanie konkretnych potrzeb mieszkańców, dlatego też mając na uwadze przewidywalne koszty renowacji takich zabytków, brak jest możliwości finansowych na przeprowadzenie tego typu działań, w wyniku których można odzyskać niedostępną wcześniej przestrzeń opowiadającą bogatą historię danego miejsca, wpisującą się jednoczenie we współczesne potrzeby mieszkańców.
– czytamy w odpowiedzi miasta na interpelację.
Z pisma wynika też, że budynek przy ul. Żelaznej 66, w wyniku analiz przeprowadzonych przez Zarząd Dzielnicy Wola m.st Warszawy, został przeznaczony do zbycia w drodze przetargu nieograniczonego.
Obserwuj nas w Google News. Kliknij w link i zaznacz gwiazdkę
Przykładów jest więcej
O zamiarze sprzedaży wolskich ostańców, bez wcześniejszych konsultacji z konserwatorem zabytków, informował Portal Warszawski. Jak napisał kilka dni temu, proces wyprzedaży przedwojennych ostańców wolskich zaczął się odkąd osobą odpowiedzialną za warszawskie zabytki została córka byłego funkcjonariusza UB, odpowiedzialnego za mord młodego studenta Grzegorza Przemyka, wiceprezydent Aldona Machnowska – Góra.
„Czy Aldona Machnowska – Góra postanowiła pozbyć się ciężaru i oddać remont kamienic zaprzyjaźnionym developerom, którzy w większości zostały zasilone przez byłych funkcjonariuszy
komunistycznego aparatu władzy? Przecież Warszawa to bardzo bogate miasto, które powinno mieć pieniądze” – pyta zasadnie portal.
Ekipa Trzaskowskiego idzie dalej. „Chcą sprzedać również pozostałości bardzo cennej, przedwojennej fabryki mieszącej się przy ul. Okopowej 78, ale jest problem. Ani Rafał Trzaskowski ani Biuro Mienia Miasta i Skarbu Państwa nie posiadają aktualnej zgody od
Mazowieckiego Wojewódzkiego Konserwatora Zabytków a także od Stołecznego Konserwatora Zabytków Pana Krasuckiego. Za całą sprawą stoi jeden z baronów warszawskiej PO, Tomasz Mencina, która w niejasnych okolicznościach przejął obowiązki innego wiceprezydenta zajmującego się szeroko rozumianymi nieruchomościami i gruntami warszawskimi” – pisze Portal Warszawski.
Zapisane w ogłoszeniu przetargowym śmieszne 25% kary zniszczenia budynku w obliczu ogromnych kosztów zakupu gruntu w centrum Warszawy jest zwykłym ukłonem dla przyjaciół królika.