Wiceminister obrony narodowej Cezary Tomczyk opublikował w social mediach wpis, przedstawiający przekrojowy schemat fragmentu tzw. Tarczy Wschód, czyli systemu umocnień, które mają powstać na rubieżach z Białorusią i obwodem królewieckim. – Upublicznianie takich materiałów jest skrajną nieodpowiedzialnością. W Mińsku i Moskwie siedzą i śmieją się z Polaków, bo po co wysyłać szpiegów do naszego kraju, skoro przedstawiciel rządu takie informacje sam publikuje w mediach społecznościowych – mówi portalowi Niezależna.pl Wojciech Skurkiewicz, senator PiS, były wiceszef MON.
Schemat przedstawia wszystko to, co pojawi się na terenie bezpośrednio od stałej zapory na granicy polsko-białoruskiej. To m.in. rów przeciwczołgowy, jeże żelbetonowe czy miejsce, gdzie mają zostać zainstalowane miny. W infografice uwzględniono nawet ukrycia dla ludności cywilnej, czyli schrony.
"Schemat Tarczy Wschód w przekroju. Realnie to ok. 400 metrów instalacji od granicy państwowej. Oczywiście nie wszystko jest na schemacie. 800 km zabezpieczeń" – napisał Tomczyk w serwisie społecznościowym "X" (dawny Twitter).
Jeden z internautów zapytał wiceministra obrony, czy takie informacje powinny być jawne i publikowane. – Tak. Będą widoczne na kilkuset kilometrach granicy w Polsce. Tarcza pełni też funkcję odstraszającą – odpisał Tomczyk.
Upublicznianie takich materiałów jest skrajną nieodpowiedzialnością. Nie może być tak, że informacje dotyczące zabezpieczenia wschodniej granicy Polski, a de facto wschodniej flanki NATO, są ogólnodostępne. W Mińsku i Moskwie siedzą i śmieją się z Polaków, bo po co wysyłać szpiegów do naszego kraju, skoro przedstawiciel rządu takie informacje sam publikuje w mediach społecznościowych. To rzecz niebywała i skandaliczna – mówi portalowi Niezależna.pl Wojciech Skurkiewicz, senator PiS, były wiceszef MON.
W dzisiejszej sytuacji geopolitycznej to obszar niezwykle wrażliwy, gdy za naszą wschodnią granicą toczy się regularna wojna. Nawet jeżeli minister Tomczyk tłumaczy, że te grafiki były już wcześniej w prezentacji Sztabu Generalnego, to do kwestii bezpieczeństwa trzeba podchodzić racjonalnie. Nie wszystko, co jest prezentowane, musi być publikowane.
Proszę sobie przypomnieć sytuację, gdy minister Mariusz Błaszczak odtajnił dokument, który mówił, że Polska miała bronić się na linii Wisły. Jako szef MON miał do tego prawo i to uczynił, bo Polacy także mieli prawo taką wiedzę posiadać. Jakie epitety padały wtedy z ust obecnie rządzących pod adresem ministra, jaką nagonkę prowadzili w mediach społecznościowych? A dziś sami, jak na tacy prezentują Putinowi i Łukaszence to, co powinno być objęte tajemnicą państwa.
Szczegółowa wiedza o Tarczy Wschód może przyczynić się do jeszcze większej nagonki i propagandy wymierzonej w Polskę. Każdy taki nieroztropny ruch będzie rodził daleko idące komentarze odnośnie tego, co się w Polsce robi. Gdy w lutym 2023 r., w pierwszą rocznicę rosyjskiej agresji na Ukrainę, gdy minister Błaszczak polecił Siłom Zbrojnym przygotowanie elementów inżynieryjnych, które mają zabezpieczyć granicę na wschodzie, czy wtedy epatowaliśmy informacjami na zewnątrz? Nie, po prostu realizowaliśmy wszystko to, co rząd Tuska teraz szumnie nazywa Tarczą Wschód, a co już było przygotowane w ubiegłym roku.