PODMIANA - Przestają wierzyć w Trzaskowskiego » CZYTAJ TERAZ »

Tomasz Łysiak dla Niezalezna.pl: Bohaterowie 1920

100 lat temu pogoniliśmy bolszewika. Nie chodzi tylko o przełomowe momenty w samej Bitwie Warszawskiej, ale o wielki sukces, jaki odnieśliśmy na olbrzymim obszarze, rozłożony w czasie. Pamiętamy i o znakomicie wykonanym manewrze – uderzeniu znad Wieprza, i o walkach na „przedmościu warszawskim”, o heroicznych bojach o Radzymin, który przechodził z rąk do rąk, o walkach pod Ossowem, w których śmierć poniósł ksiądz Skorupka. Polscy żołnierze dawali z siebie wszystko w dziesiątkach miejsc.

Jeńcy bolszewiccy, wzięci do niewoli podczas bitwy o Warszawę
Jeńcy bolszewiccy, wzięci do niewoli podczas bitwy o Warszawę
arch.

Bili się więc pod Zadwórzem 17 sierpnia żołnierze rtm. Abrahama, w bitwie nazwanej potem „polskimi Termopilami”. Było ich tam około 300. Zginęli wszyscy. Oficerowie na sam koniec popełnili samobójstwo, by nie dostać się w bolszewickie łapy. Wiedzieli, co by ich czeka – okrutna śmierć.

Ale bohaterowie powstrzymali pochód konarmii Budionnego na Warszawę. Bił się też bohatersko Płock. Tu na początku opór napierającym bolszewikom stawiało kilkudziesięciu mieszkańców. Walczyli mężczyźni, kobiety, dzieci – wspaniałe „orlęta płockie”. Dopiero potem wsparło ich regularne wojsko.

Czasem szalę przeważały w Bitwie Warszawskiej czyny takie, jak ten porucznika Pogonowskiego. Pogonowski w nocy 15 sierpnia poderwał do ataku swój batalion Strzelców Kaniowskich. To była samorzutna decyzja – porucznik zorientował się, że bolszewicy atakują i sam uderzył na tyły dwóch dywizji wroga. Zginął. Ale przeważył szalę zwycięstwa na naszą stronę.

Bohatersko walczyły też kobiety. Działała Ochotnicza Legia Kobiet. Sanitariuszka Teresa Grodzińska, odznaczona pośmiertnie Virtuti Militari, służyła jako ochotniczka. Na Huczwie przeprowadzała rannych przez płonący most. W innej sytuacji, gdy jej pułk musiał się wycofać została z rannymi. Wiedziała co ją czeka, gdy nadejdą bolszewicy. Gdy ją pojmali broniła się siekierą. Zginęła, jej ciało, okrutnie potraktowane, okaleczone odnaleźli potem polscy żołnierze. Bohaterami byli kryptolodzy, którzy łamali bolszewickie szyfry – a polskie dowództwo mogło te informacje mądrze wykorzysta.

Na koniec byli i bohaterowie całkiem zapomniani, nieznani. Jak peowiak Urbanowicz, którego w trakcie wojny bolszewicy zakopali żywcem w piachu. Odkopywał go płacząc jego kolega z 33 pułku piechoty – Goliczewski. Zapisał potem w swoim pamiętniku, że najgorsze co jeszcze czeka takich chłopaków, jak Urbanowicz, to fakt, że się o nich zapomni. Że to będą anonimowe ofiary. Że cierpnie Urbanowicza zostanie zasypane piachem niepamięci. I na to nie możemy pozwoli.

Musimy pamiętać bohaterach roku 1920. Cześć im i chwała!

 



Źródło: niezalezna.pl

Tomasz Łysiak