Sędzia Beata Morawiec zapowiedziała, że zamierza zbojkotować posiedzenie Izby Dyscyplinarnej Sądu Najwyższego w jej sprawie. - To, że liderka oporu przeciwko zmianom w wymiarze sprawiedliwości ma takie problemy, to rzeczywiście jest zastanawiające - mówił w TVP Info redaktor naczelny "Gazety Polskiej" i "Gazety Polskiej Codziennie" Tomasz Sakiewicz.
Jutro Izba Dyscyplinarna zajmie się sprawą sędzi Beaty Morawiec, której prokuratura zamierza postawić m.in. zarzuty przywłaszczenia środków publicznych, a sprawa - jak argumentują śledczy - jest konsekwencją szeroko zakrojonego śledztwa w sprawie afery korupcyjnej w Sądzie Apelacyjnym w Krakowie. Sędzia Morawiec zapowiedziała już, że zamierza zbojkotować posiedzenie Izby Dyscyplinarnej SN.
Z góry muszę uprzedzić, że jestem w sporze sądowym z sędzią Morawiec, ponieważ ona kilka lat temu razem z grupą 38 sędziów pozwała redaktora naczelnego "Gazety Polskiej" za opublikowanie autoryzowanego wywiadu z premierem Mateuszem Morawieckim, który dokładnie dotyczył działania grupy przestępczej w krakowskim sądzie. Takiego określenia użył pan premier. I Beata Morawiec razem z sędziami z innych krakowskich sądów pozwała nas żądając sprostowania, a wcześniej wysłała kilkadziesiąt sprostowań, żądając zadrukowania nimi całej gazety
- powiedział Tomasz Sakiewicz w TVP Info.
Sprawa jest kuriozalna, bo chodzi o publiczną wypowiedź premiera autoryzowaną, więc wszelkie pretensje powinna już mieć do samego premiera. Ale rozumiem, że była to represja dla gazety za to, że tą wypowiedź opublikowaliśmy
- dodał.
Śmiech historii polega na tym, że sama stoi pod zarzutami działania w sposób nieetyczny, niezgodny z prawem, czyli tego, co sama chciała prostować. Wtedy nawet nie mieliśmy pojęcia, ze mogą paść zarzuty wobec sędzi Morawiec
- podkreślił redaktor naczelny "Gazety Polskiej".
To, że liderka oporu przeciwko zmianom w wymiarze sprawiedliwości ma takie problemy, to rzeczywiście jest zastanawiające
- dodał.