Wolność dana nam jest jak resztki dla psa, czyli przypadek ośmiu gwiazdek Czytaj więcej w GP!

To wystąpienie wicepremiera Morawieckiego po prostu trzeba zobaczyć. PODAJ DALEJ

Wicepremier Mateusz Morawiecki, w trakcie Międzynarodowej Konferencji „Pamięć i nadzieja”, która poświęcona jest Polakom ratującym Żydów w czasie drugiej wojny światowej dosadnie przypomniał, kto rzeczywiście pełnił wówczas rolę agresora i jednoznacznie sprzeciwił się próbom fałszowania historii. „Szymon Wiesenthal twierdził, że trzeba uczciwie nazwać ludzi, sprawców tych zbrodni. Bo zbrodniarze nie powinni spać spokojnie. To nie żadni naziści, ci ludzie nie wzięli się znikąd, to byli Niemcy z imieniem i nazwiskiem. Oni zgotowali ten los tutaj.” - mówił wicepremier Morawiecki.

Tomasz Adamowicz/Gazeta Polska

Poniżej publikujemy pełną treść przemówienia oraz film z wystąpienia wicepremiera Morawieckiego z napisami w języku angielskim. To wystąpienie po prostu trzeba zobaczyć i podać dalej:


Wszyscy czcigodni Państwo, którzy okazywaliście swoje świadectwo tutaj. Którzy ocaleliście z Holocaustu, z czasów drugiej apokalipsy.

 

Wiele czasu i uwagi skupiamy na ludziach, którym w tak strasznych czasach udało się ocaleć. Mój przedmówca, prywatnie mój przyjaciel, Hilip, mówił o nazistach, ale Szymon Wiesenthal twierdził, że trzeba uczciwie nazwać ludzi, sprawców tych zbrodni. Bo zbrodniarze nie powinni spać spokojnie. To nie żadni naziści, ci ludzie nie wzięli się znikąd, to byli Niemcy z imieniem i nazwiskiem. Oni zgotowali ten los tutaj. Niestety pokrętna semantyka i nowo tworzone słowa sprawiają, że rzeczywistość staje się niewyraźna i łatwiej ją zakłamywać. Powinniśmy się tego wystrzegać. Elie Wiesel, autor określenia Holocaust, mawiał, że Jan Karski przywrócił mu nadzieję w człowieka. Jan Karski podróżował do Stanów Zjednoczonych, mówiąc wszystkim – politykom, biskupom, przedstawicielom biznesu, mediom – że widział Holocaust na własne oczy. Nauczył się w 18 minut przekazywać całą informację, tak aby słuchacze nie czuli się znużeni. Natrafił niestety na mur obojętności - w świecie wolnym, bogatym, ale nie mającym dość empatii i wyobraźni. W świecie, który mógł i powinien był zrobić coś, na co zabrakło mu odwagi. George Bush żałował, że Amerykanie nie zbombardowali wszystkich linii, które woziły Żydów do obozów koncentracyjnych. Jan Karski przechował świadectwo. Był człowiekiem, który pukał do wszystkich bram. Tak samo jak do drzwi polskich domów pukały żydowskie dzieci. Te bramy nie zawsze się otwierały. Wiarę w człowieka zawsze przywracają jednak ludzie formatu Jana Karskiego lub Szymona Wiesenthala, ale również wszyscy obecni na sali. Nieliczni. Ale to nie oznacza, że tacy ludzie nie istnieją.

 

Uważam, że ktoś, kto zdaje sobie sprawę, jak wyglądało życie w Polsce okupowanej przez Niemców, gdzie za podanie Żydom kromki chleba czy szklanki wody Niemcy wymierzali Polakom okrutną karę śmierci, wie, że ocalonym w Generalnej Guberni można było być wyłącznie z pomocą Polaków. Dlatego sto tysięcy czy może kilkadziesiąt tysięcy naszych żydowskich braci zostało uratowanych - dzięki pomocy Polaków. Badania Anthonego Polanskiego z Oxford University czy książka „Utajone Miasto” Gunnara Paulssona, mówią o trzydziestu tysiącach Żydów, którzy się ukrywali, a także kilkunastu tysiącach z nich, którzy przetrwali tylko dzięki pomocy Polaków. Za listą Sprawiedliwych Wśród Narodów Świata chowa się jakaś głęboka niesprawiedliwość - skoro w Holandii, Belgii czy Francji trafiało się  do więzienia albo było się ukaranym karą grzywny za to, za co w  Polsce karano śmiercią. Nie była to zwykła śmierć. W grudniu 1942 roku Niemcy we wsi Stary Ciepielów weszli do domu czterech rodzin, liczących od 6 do 14 członków. Wszyscy pomagali Żydom. Wyprowadzono ich na środek wsi, rozpalono ogień, a potem wrzucano, na oczach rodziców, do ognia dzieci. Gdy się to słyszy, aż zatyka nas w piersiach z rozpaczy. Ale przypadek Ciepielowa to zaledwie jeden dzień wojny. Takich dni było jeszcze 2076.

 

Dlatego kiedy mówimy, że trzeba upamiętnić tych ludzi, trzeba pamiętać o każdym człowieku w ślad za pięknymi słowami z Talmudu, że kto ocala jedno życie, ocala cały świat. Pamiętajmy o drugiej stronie medalu. Przywoływany przeze mnie wielki człowiek, Szymon Wiesenthal, dobrze o tym pamiętał. Trzeba ścigać zbrodniarzy. Bez tego nie będzie sprawiedliwości. Przecież w tych sprawach konieczna jest skrupulatność, nie wolno pomylić się nawet o jednego. Jesteśmy mimo wszystko stróżami naszych braci.

- mówił wicepremier Mateusz Morawiecki

ZOBACZ FILM i UDOSTĘPNIJ ZNAJOMYM:

\"\"
 

 



Źródło: niezalezna.pl

#Mateusz Morawiecki #II wojna światowa #Niemcy #naziści

redakcja