- Znam wszystkie problemy tego regionu z dyżurów poselskich w całym okręgu. Mam osiem biur i ludzie tam przychodzą ze swoimi bolączkami. Rzeczywistość tego terenu znam także z pracy dziennikarskiej i ona jeszcze się o mnie upomina w tej postaci. To, czego słucham na spotkaniach wyborczych nie jest więc dla mnie zaskoczeniem
- powiedział Polskiej Agencji Prasowej Czabański, który do Sejmu został wybrany z okręgu toruńsko-włocławskiego. Według niego województwo kujawsko-pomorskie jest w bardzo złej sytuacji pod wieloma względami.
- To nie jest tylko kwestia różnych wskaźników, o których mówiono. Nawet bezrobocie - coraz niższe w skali kraju - bywa na pewnych obszarach tego regionu kilkunastoprocentowe. Młodzież, która tutaj kończy szkoły, studia - czy w wielkim ośrodku akademickim w Toruniu czy też w Bydgoszczy - emigruje do Gdańska, Poznania czy Warszawy albo za granicę, bo nie ma tutaj perspektyw. To prawdziwe nieszczęście tego województwa. Jeżeli się tego nie przełamie, a to można zrobić tylko polityką sejmiku województwa, to nie ma dobrych perspektyw
- ocenił Czabański, który dziś odwiedził m.in. Wąbrzeźno.
Dlatego właśnie, dodał, tak ważne są wyniki wyborów samorządowych ze szczególnym uwzględnieniem sejmików wojewódzkich.
- Tam są możliwości pracy na rzecz całego regionu. On przez wiele lat popadał w zapaść. Trzeba go z tej zapaści wyciągać. Ten region w ogóle jest w bardzo trudnej sytuacji ze względu na swoje położenie. Są bowiem "pompy ssące" z Warszawy, Poznania oraz Wybrzeża. Naprawdę trzeba być silnym i się starać, żeby soki żywotne tego województwa nie poszły na zewnątrz
- zauważył poseł.
Ocenił, że taką szansę daje lista PiS do sejmiku.
- Jesteśmy od tego, żeby państwu pomóc. Bez państwa wsparcia nie damy rady zmieniać Polski, bo nie wszystko dzieje się na szczeblu parlamentarnym. Działamy popierając państwa także we własnym interesie
- mówił wcześniej podczas spotkania wyborczego Czabański zwracając się do kandydatów PiS do rady powiatu wąbrzeskiego oraz sejmiku województwa kujawsko-pomorskiego. Dodał, że radni powinni dbać o wsparcie wszystkich grup wiekowych.
- Będziemy państwa wspierać w waszych działaniach po wyborze - tak jak robimy to w trakcie kampanii
- zadeklarował Czabański.
Zdaniem senatora PiS Andrzeja Mioduszewskiego tylko szeregach PiS są kandydaci rzetelni i wiarygodni.
- Mamy program dla samorządów - chociażby z tzw. piątki Morawieckiego. Przez ostatnie trzy lata udowodniliśmy, że coś można dla Polaków zrobić. My dotrzymujemy słowa. Mamy taką wolę i determinację, żeby tak działać. Chcemy zmieniać ten kraj w dużej skali, ale także dzięki wygranej w radach powiatów czy sejmików w małych ojczyznach
- mówił Mioduszewski.
"Jedynka" PiS do sejmiku z okręgu obejmującego m.in. Grudziądz oraz powiat grudziądzki, wąbrzeski i brodnicki Małgorzata Taranowicz podkreśliła, że po wybraniu będzie sprawowała swój mandat godnie. Zapewniła, że dla niej najważniejszy jest człowiek, bo z ludźmi pracuje działając w ramach hufców pracy od zawsze. Wśród priorytetów wymieniła modernizację dróg i linii kolejowych, bo sama dojeżdża do pracy do Torunia 70 kilometrów i doświadcza niedogodności z tych związanych.
Podkreśliła, że bardzo ważny jest jej zdaniem zrównoważony podział środków, którymi dysponuje Urząd Marszałkowski, tak, żeby nie trafiały one tylko do dużych miast - Torunia i Bydgoszczy. Jako radna sejmiku chciałaby współpracować z samorządowcami - bez względu na ich poglądy polityczne.