Zamach antydemokratyczny. Ryszard Kalisz i postkomunistyczna hydra » CZYTAJ TERAZ »

To lekceważenie wysiłku uczniów! "Niewliczanie oceny z religii i etyki do średniej jest dyskryminacją"

- Niewliczanie oceny z religii i etyki do średniej ma charakter dyskryminacyjny - powiedział ks. prof. Piotr Tomasik. W ten sposób konsultor Komisji Wychowania Katolickiego Konferencji Episkopatu Polski odniósł się do projektu nowelizacji dotyczącej prac domowych. Zaznaczył, że jest to lekceważenie wysiłku uczniów, którzy uczestniczą w lekcjach religii.

szkoła
szkoła
Pixabay - Pixabay

Od roku szkolnego 2007/08 do średniej ocen wliczane są nie tylko zajęcia obowiązkowe, ale również religia i etyka.

Ks. prof. Piotr Tomasik zapytany w czasie konferencji prasowej w Warszawie na temat lekcji religii w szkole o projekt nowelizacji dotyczącej prac domowych, w którym planuje się m.in. wyłączenie tylko lekcji religii i etyki z wliczania do średniej ocen.

"Tego rodzaju decyzja dla uczniów chodzących na religie i etykę ma charakter dyskryminacyjny" - ocenił konsultor KEP. Zwrócił uwagę, że nowelizacja nie wyłącza na przykład zajęć dodatkowych.

Zaznaczył, że "oceny z religii i etyki są odpowiednio skodyfikowane w przepisach Kościoła katolickiego oraz poszczególnych związków wyznaniowych. Dodał, że niewliczanie ich do średniej jest lekceważeniem wysiłku uczniów, którzy w tych zajęciach uczestniczą.

Wyjaśnił, że "jeżeli uczeń chodzi na mniej przedmiotów, to jest mniejsza dzielna, przez którą dzieli się sumę jego ocen". "W związku z tym, uczeń, który nie chodzi na religię czy etykę sumę swoich ocen ma podzieloną przez mniejszą liczbę przedmiotów, dokładnie tak samo, jak osoby zwolnione na przykład z lekcji wychowania fizycznego" - powiedział konsultor Episkopatu. Jak zaznaczył, "średnia arytmetyczna uwzględnia, że ktoś na jakiś przedmiot nie chodzi".

Odnosząc się do planów zmniejszenia lekcji religii w szkołach z dwóch godzin do jednej w tygodniu, ks. prof. Tomasik przypomniał, że „ustawa o systemie oświata wyraźnie wskazuje, że zmiany można dokonać, ale tylko w porozumieniu z władzami Kościołów i związków wyznaniowych". "Takiego projektu nie ma na razie w obiegu prawnym i konsultacyjnym" - zauważył.

Dopytywany, na ile kwestię godzin religii reguluje Konkordat, wyjaśnił, że zapisano w nim, iż zmiany regulacji między Kościołem a państwem będą odbywały się w duchu porozumienia, negocjacji.

Przypomniał, że zgodnie z jego zapisami "program nauczania religii katolickiej oraz podręczniki opracowuje władza kościelna i podaje je do wiadomości kompetentnej władzy państwowej". "Ten program i podręczniki są napisane do dwóch godzin tygodniowo. Wszelka zmiana wymaga także zmiany programu, a to odbywa się sukcesywnie" - zwrócił uwagę ks. prof. Tomasik.

Nauczanie religii odbywa się w wymiarze 2 godzin lekcyjnych lub zajęć przedszkolnych tygodniowo. Zmniejszenie liczby godzin może odbyć się jedynie za pisemną zgodą biskupa diecezjalnego.

"Biskup diecezjalny wydając zgodę na zmniejszenie liczby godzin nauczania religii wydaje w formie decyzji jednostkowej dla konkretnej szkoły, czy danych klas w placówce edukacyjnej na dany rok szkolny. Nie jest to decyzja ogólna"

- wyjaśnił ks. prof. Tomasik.

Zgodnie z obecnymi przepisami prawnymi w Polsce lekcje religii odbywają się w grupach o liczebności minimum 7 osób. Nauczanie religii w prawie państwowym traktowane jest jako fakultatywne, decyzja w tej kwestii nie musi być ponawiana rokrocznie, ale może być zmieniona.

Ks. prof. Tomasik był też dopytywany o słowa minister edukacji Barbary Nowackiej, która 13 grudnia w TVN24 powiedziała, że dwie godziny lekcji religii "to jest przesada". Zapowiedziała, że proponuje ograniczyć lekcje religii do jednej godziny płatnej z budżetu państwa. Jeżeli będzie decyzja samorządu, rodziców, że chcieliby tych godzin więcej, będzie to ich decyzja, w tym - decyzja finansowa" - zaznaczyła Nowacka.

"Jeżeli lekcja odbywa się w ramach szkoły publicznej, to szkoła finansuje całość edukacji" - podkreślił ks. prof. Tomasik. Zaznaczył, że katolicy płacą w kraju podatki i subwencja oświatowa, z której wypłacane są pensje nauczycieli, jest także z podatków katolików, w związku z tym, nie bardzo rozumiem, jak da się tego rodzaju koncepcję współfinansowania pogodzić z polskim porządkiem prawnym".


Pod koniec stycznia do konsultacji trafił projekt nowelizacji dotyczącej prac domowych. Znalazły się w nim także zapisy prowadzące do rezygnacji z wliczania do średniej ocen rocznych lub końcowych ocen klasyfikacyjnych z zajęć religii i etyki.

W uzasadnieniu do projektu przypomniano, że nie są to zajęcia obowiązkowe: uczeń może chodzić na religię, może chodzić na etykę, może chodzi zarówno za religię i etykę, jak i nie chodzić na żadne z tych zajęć. "W związku z tym, że zajęcia religii i etyki nie są zajęciami, na które uczeń jest obowiązany uczęszczać, nieuzasadnione jest, aby roczna lub końcowa ocena klasyfikacyjna z tych zajęć miała wpływ na średnią uzyskanych ocen" - czytamy.

Projektowane rozporządzenie ma wejść w życie z dniem 1 września 2024 r. 

 



Źródło: niezalezna.pl, pap

#bezprawie Tuska #szkoła #religia