Wyszukiwanie

Wpisz co najmniej 3 znaki i wciśnij lupę
Reklama
Polska

Tłumne spotkania przed kościołami i podziemie religijne. Wiara Europejczyków w dobie pandemii

Związane z pandemią obostrzenia w wielu krajach europejskich dotyczą również kościołów i sprawowania kultu religijnego. Część rządów zdecydowała się na ścisłe limity wiernych mogących uczestniczyć w nabożeństwach, a część - postanowiła całkowicie zamknąć świątynie. W wielu miastach Francji wierni gromadzą się zaś licznie przed kościołami, pomimo apeli ministerstwa, zaś w Wielkiej Brytanii pojawiły się spotkania religijne "w podziemiu".

Pandemia koronawirusa doprowadziła do zmiany wielu zachowań i ceremonii, także tych związanych z obrzędami i nabożeństwami religijnymi. Wiele krajów europejskich zdecydowało się na zamknięcie świątyń, lub maksymalne ograniczenie liczby osób uczestniczących w nabożeństwach. Duchowni starają się i zabiegają, by pomimo radykalnych restrykcji nakładanych przez niektóre rządy, świątynie mogły funkcjonować na specjalnych zasadach. Wiele krajów zdecydowało się na umożliwienie wiernym - jak określa to rząd austriacki - "niezbędnych czynności wiary".

Reklama

W Polsce sprawowanie kultu religijnego ograniczone jest m.in. limitem wiernych biorących udział w nabożeństwie (1 osoba na 15 m kw. powierzchni świątyni) oraz koniecznością zachowania zasad higieny (noszenie maseczek, dystans społeczny). Mimo trudnej sytuacji epidemicznej, rząd nie zdecydował się na zamknięcie kościołów, podobnie jak miało to miejsce podczas wiosennego lockdownu.

Ograniczenia wprowadzone wiosną w całej Europie w wielu krajach wywoływały głosy niezadowolenia ze strony środowisk religijnych. Niekiedy kościoły pozostawały zamknięte, gdy otwierane były inne obiekty użyteczności publicznej lub lokale gastronomiczne.

Temat dostępności kościołów dla wiernych w czasie pandemii powrócił podczas obecnej, drugiej fali pandemii, zwłaszcza w tych krajach, których rządy zdecydowały się na całkowity zakaz publicznego sprawowania kultu.

Rola Kościoła w dobie kryzysu

Na początku listopada, podczas konferencji OBWE, stały przedstawiciel Stolicy Apostolskiej, ks. Janusz Urbańczyk, ostrzegł przed skutkami, jakie dla wspólnot religijnych i wyznaniowych mają wprowadzane ograniczenia.

- Ustawodawcy nie powinni pomijać faktu, że takie zakazy i ograniczenia będą miały głęboki wpływ na swobodę praktykowania religii, a także na poszczególne wspólnoty w ich działalności religijnej, edukacyjnej i charytatywnej - ocenił ks. Urbańczyk. Duchowny wskazał na "ważną rolę", jaką przez pracę w sferze opieki zdrowotnej, ale i "na płaszczyźnie moralnej" odgrywają w dobie koronakryzysu Kościoły i wspólnoty religijne. 

- W okresie coraz większego sekularyzmu wolność religijna jest ważnym, wartym ochrony prawem, gdyż jego przestrzeganie służy zarówno jednostce jak i dobru społeczeństwa. (...) Tylko konsekwentne poszanowanie tej wolności może zagwarantować swobodny i pełny rozwój naszych demokratycznych społeczeństw i nasze bezpieczeństwo

- stwierdził Stały Przedstawiciel Stolicy Apostolskiej przy OBWE.

Francja chce powrotu mszy

Wśród krajów, które całkowicie zakazały publicznego sprawowania kultu, jest Francja. Wprowadzona dekretem z 29 października restrykcja ma obowiązywać do początku grudnia. Francuski episkopat zaapelował do wiernych o uszanowanie zakazu, choć podkreśla, że taka decyzja narusza wolność wyznania.

Episkopat przypomina, że choć nie można odprawiać mszy św. z udziałem wiernych, to "kościoły pozostają otwarte, są miejscami, w których trzeba przebywać, modlić się, medytować i adorować Pana oraz przyjmować sakramenty, takie jak Sakrament Pojednania". Biskupi zaznaczają, że duchowni mogą prowadzić nadal duszpasterstwo indywidualne. Parafie i wspólnoty muszą też pomagać w pielęgnowaniu życia duchowego wszystkich, także na odległość.

W wielu miastach Francji odbywają się obecnie religijne manifestacje, których uczestnicy domagają się powrotu publicznie sprawowanych mszy św. 

Jak podaje Radio Watykańskie, powołując się dziennik "Le Figaro, "w Paryżu przed kościołem Saint-Sulpice, zgromadziło się 400 osób, w większości 30-latków, w Bordeaux, przed katedrą św. Andrzeja było 300 wiernych, w tym wiele rodzin z dziećmi".

Tego rodzaju religijne manifestacje odbyły się już wcześniej. Jak podkreśla Radio Watykańskie, pojawiają się problemy z uzyskaniem zezwoleń na manifestacje, które bywają traktowane jako "zgromadzenie o charakterze kultowym". W ubiegły weekend katolikom udało się jednak uzyskać pozwolenie na ok. 40 tego typu zgromadzeń na terenie całej Francji.

Ta aktywność osób wierzących spotyka się z jednoznacznym stanowiskiem francuskich władz.

- Nie chcę, oczywiście, wysyłać policjantów i żandarmów pod kościoły, by wystawiali mandaty wierzącym, ale będę to robił począwszy od tego weekendu w przypadku powtarzania się działań sprzecznych z prawem republiki

- powiedział dzisiaj w rozgłośni France Info Gerald Darmanin, minister spraw wewnętrznych Francji.

Religia schodzi do podziemia

"Le Figaro" - cytowane przez RW - opisuje również rozwój "religijnego podziemia" we Francji.

"Niektórzy kapłani decydują się na potajemne Eucharystie dla ograniczonych grup wiernych wbrew oficjalnym zakazom. Inni zapraszają do przyjmowania komunii w kościele zaraz po mszy oglądanej w domu na ekranie telewizora. Episkopat nie popiera jednak takich inicjatyw, licząc, że rząd już niebawem zgodzi się na powrót publicznych liturgii"

- czytamy na stronach vaticannews.va. Jak się okazuje, Francja nie jest jedynym krajem, w którym obserwowane jest organizowanie się religijnego podziemia.

Podobna sytuacja obserwowana jest na Wyspach Brytyjskich.

Radio Watykańskie informuje, że "coraz więcej wspólnot decyduje się na nielegalne nabożeństwa i świadome łamanie zasad lockdownu".

Uczestnicy "podziemnych" spotkań - opisywani przez RW - zachowują ścisłe zasady konspiracji.

"Większość zna tylko czas i miejsce, gdzie mają się spotkać, a następnie wspólnie idą na miejsce nabożeństwa. Zbierają się w zaufanych kawiarniach, księgarniach, a nawet stodołach należących do przyjaciół"

- czytamy na stronach vaticannews.va.

"Podziemnych" nabożeństw ma wciąż przybywać, a część z nich organizowana jest w kościołach, zgodnie z obowiązującymi zasadami - nielegalnie. 

- Im dłużej będzie trwał lockdown, tym więcej Kościołów dołączy do tego ruchu. (...) Obecnie w każdą niedzielę organizujemy kilka nabożeństw, w których uczestniczy w sumie około 160 osób. To była trudna decyzja, nigdy wcześniej nie praktykowałem obywatelskiego nieposłuszeństwa - mówi, cytowany przez Radio Watykańskie, Andrew Williams, lider jednej z grup ewangelików. Przyznaje, że zgłaszają się do niego kolejni pastorzy. 

Aktualne obostrzenia w Wielkiej Brytanii, zakazujące spotkań wspólnotowych, w tym modlitewnych, mają obowiązywać do 2 grudnia.

Reklama