- Nowelizacja przepisów o NCBR z 26 stycznia br. - niekonstytucyjna. W głosowaniu nie brali udziału posłowie Mariusz Kamiński i Maciej Wąsik - orzekł dzisiaj Trybunał Konstytucyjny. Może okazać się zatem, że niekonstytucyjne będą także inne ustawy przyjęte przez Sejm w niepełnym składzie, w tym skierowana do TK w lutym 2024 r. przez prezydenta RP ustawa budżetowa podjęta 18 stycznia 2024 r.
Jeśli ustawa budżetowa będzie niezgodna z konstytucją RP, prezydent może wówczas zdecydować o rozwiązaniu Sejmu i wcześniejszych wyborach.
Trybunał Konstytucyjny zajmował się dzisiaj pierwszym z serii prezydenckich wniosków kwestionujących - w trybie kontroli następczej - ustawy przyjęte przez Sejm po wygaszeniu mandatów poselskich Mariusza Kamińskiego i Macieja Wąsika. Trybunał rozpoznaje wniosek dotyczący przepisów o NCBR.
Początek środowej rozprawy w TK miał burzliwy przebieg. Przedstawiciel Sejmu wyszedł z sali rozpraw.
Na wstępie przewodnicząca składu pięciorga sędziów wyznaczonych do tej sprawy sędzia Pawłowicz poinformowała, że na rozprawę zostali wezwani w charakterze świadków Cichocki i Sadoń.
"Na rozprawę nie stawili się. Pismami z 17 czerwca Sadoń i Cichocki poinformowali TK, że nie będą obecni na rozprawie, gdyż ich zdaniem wezwanie w charakterze świadka w rozpatrywanej sprawie jest bezpodstawne. (...) Chciałam przekazać, że jest to skandaliczne postępowanie, mające na celu obstrukcję, a nawet uniemożliwienie postępowania przed TK"
- powiedziała Pawłowicz.
Z kolei przedstawiciel Sejmu poseł Paweł Śliz (Polska2050-TD) złożył wniosek o wyłączenie ze sprawy sędziów Pawłowicz i Stanisława Piotrowicza. Ogłoszono 45 minut przerwy. Po przerwie sędzia Pawłowicz poinformowała o oddaleniu obu wniosków.
Wtedy Śliz stwierdził, że jego "dalsza obecność legitymowałaby coś, z czym się fundamentalnie nie zgadza jako przedstawiciel Sejmu, poseł i obywatel". "Jako poseł ślubowałem rzetelnie i sumiennie wykonywać obowiązki wobec narodu i przestrzegać konstytucji. W związku z powyższym opuszczam salę" - oświadczył poseł.
Pawłowicz odpowiedziała: "Proszę usiąść, nie dałam zgody, pan nie może wyjść, dopuszcza się pan naruszenia powagi TK, pan się zachowuje skandalicznie". "Co pan ślubował? Czy konstytucja przewiduje Trybunał Konstytucyjny? Proszę zostać" - mówiła do posła przewodnicząca składu.
"Nie widzę takiej konieczności. Do widzenia" - powiedział Śliz i opuścił salę.
Na X max. 10 min materiału. Subskrybuj na: https://t.co/HUY14mkirZ
— videoparlament Janusz Jaskółka (@videoparlament) June 19, 2024
Poseł P. Śliz opuszcza rozprawę Trybunału Konstytucyjnego - sędzia Pawłowicz oburzona pic.twitter.com/T74REXA9yx
Po godz. 12 rozpoczęła się rozprawa, a stanowisko zaczął prezentować przedstawiciel prezydenta Andrzeja Dudy prof. Dariusz Dudek.
Sprawą zajmował się skład pięciorga sędziów TK. Sprawozdawcą jest Bogdan Święczkowski, a poza Pawłowicz i Piotrowiczem w składzie są jeszcze Zbigniew Jędrzejewski i Julia Przyłębska.
Uchwalona 26 stycznia br. nowelizacja ustawy o Narodowym Centrum Badań i Rozwoju oraz Prawa o szkolnictwie wyższym i nauce zakłada m.in. przywrócenie sprawowania nadzoru nad NCBR przez ministra właściwego do spraw szkolnictwa wyższego i nauki zamiast nadzoru ministra funduszy i polityki regionalnej.
Pod koniec stycznia prezydent zadeklarował, że będzie kierował do TK wszystkie ustawy, które Sejm przyjmie bez udziału polityków PiS: Mariusza Kamińskiego i Macieja Wąsika, którzy pod koniec zeszłego roku zostali skazani prawomocnym wyrokiem, a marszałek Sejmu Szymon Hołownia wydał postanowienia o wygaszeniu ich mandatów poselskich.
Według prezydenta, konstytucja określając liczbę posłów "jednocześnie nakazuje ustawodawcy wprowadzenie procedur, w oparciu o które ten skład miałby być uzupełniany". Zdaniem Andrzeja Dudy w konsekwencji zablokowania możliwości wykonywania mandatu przez Mariusza Kamińskiego i Macieja Wąsika, skład Sejmu należało uznać za niepełny, i tym samym niezgodny z ustawą zasadniczą. W efekcie za niekonstytucyjną - zdaniem prezydenta - należy uznać także ustawę pochodzącą od takiego organu.
W związku z odwołaniami Kamińskiego i Wąsika od wygaszenia ich mandatów poselskich, w Sądzie Najwyższym zapadały sprzeczne orzeczenia - w odniesieniu do obu odwołujących się polityków - Izby Kontroli Nadzwyczajnej złożonej z sędziów wyłonionych do SN przez KRS po 2017 roku oraz - w odniesieniu do Kamińskiego - Izby Pracy, w której większość mają sędziowie wyłonieni przed 2018 rokiem.
Prezydent wskazywał, że obaj politycy zostali przez niego skutecznie ułaskawieni już w 2015 roku, gdy w ich sprawie zapadł wyrok w I instancji, wobec czego ich mandaty nie mogły zostać skutecznie wygaszone.