Donald Trump, prezydent Stanów Zjednoczonych nominował Thomasa Rose'a na ambasadora USA w Polsce. To znany biznesmen oraz komentator. Przez lata świat słyszał go m.in. w programie radiowym Sirus XM. Wiadomość ta została pozytywnie przyjęta przez polską opozycję, a także internautów. "Donald, pakuj stół do ping-ponga" - pisze na x.com Waldemar Buda, europoseł PiS.
"Thomas jest szanowanym biznesmenem i komentatorem, który przez prawie dekadę prowadził udany program radiowy na Sirius XM, a także był wydawcą i dyrektorem generalnym The Jerusalem Post. Zadba o to, by nasze interesy były reprezentowane w Polsce i zawsze będzie stawiał Amerykę na pierwszym miejscu"
Warto podkreślić, że przed karierą medialną, Rose był głównym strategiem i starszym doradcą wiceprezydenta Mike'a Pence'a. Odegrał dużą rolę w kształtowaniu polityki zagranicznej administracji Trumpa, szczególnie w kontekście stosunków USA-Izrael oraz szeroko pojętej polityki bliskowschodniej.
Polakom dał się już poznać z wielokrotnych wpisów w mediach społecznościowych - tak jak z tego, broniącego prawdy historycznej, jak i wypowiedzi - krytycznych pod adresem koalicji 13 grudnia.
Pod koniec 2023 r., gdy pojawiły się informacje o czystkach w TVP World dokonanych przez ekipę Tuska, Rose pisał:
Jestem ciekaw, w jaki sposób "New York Times", który przez 8 lat protestował przeciwko „zagrożeniom dla demokracji” stwarzanym przez rzekomą „kontrolę mediów” przez Prawo i Sprawiedliwość, znajdzie sposób, aby przedstawić ten groteskowy akt jako kolejny krok w kierunku „przywrócenia demokracji” w Polsce Donalda Tuska?
W przeciwieństwie do Marka Brzezińskiego, który do tej pory sprawował tę funkcję, Thomas Rose znany jest z konserwatywnych poglądów.
Od rana informacje zza Oceanu są szeroko komentowane w przestrzeni medialnej.
My go doskonale znamy. On niedawno na zaproszenie europosłów Prawa i Sprawiedliwości gościł w Warszawie. Już po wyborach wygranych przez prezydenta Trumpa w grudniu ubiegłego roku uczestniczył w kilkudniowej międzynarodowej konferencji w Warszawie, którą my zorganizowaliśmy, rozmawialiśmy z nim. Już wtedy była informacja, nieoficjalna, że on jest najważniejszym kandydatem Donalda Trumpa na ambasadora w Polsce. Doskonale zorientowany w sytuacji politycznej w naszym kraju, doskonale znający też poglądy Donalda Tuska na temat Donalda Trumpa. Doskonale wiedzący o tym, jak brutalnie, podle była atakowany Donald Trump przez Donalda Tuska, który oskarżał go w kampanii wyborczej o to, że jest agentem rosyjskich służb specjalnych i powołując się na rzekome ustalenia amerykańskich służb specjalnych. No takie kłamstwa to są sprawy, które są znane już przyszłemu - lada moment - ambasadorowi Stanów Zjednoczonych. Mamy z nim bardzo dobre relacje i to jest naprawdę dobra informacja. Wielu ambasadorów Stanów Zjednoczonych często to są ludzie wywodzący się z biznesu, pełniący różne biznesowe funkcje. W tym wypadku mamy do czynienia z doświadczonym analitykiem politycznym, doradcą politycznym, świetnie znającym sytuację w naszym kraju. To jest dobra wiadomość dla Polski. Bardzo zła wiadomość dla ekipy Tuska
Komentarze o podobnym wydźwięku zamieszczane są także w mediach społecznościowych.
Congratulations to @TomRoseIndy on the appointment as U.S. Ambassador to Poland! We very much look forward to good cooperation and to the further strengthening of the Polish-American bond! 🇵🇱🤝🇺🇸 pic.twitter.com/IdFWRlUyds
— Wojciech Kolarski (@wkolarski) February 7, 2025