"Mój... jest większy niż twój? Czy rozmiar ma znaczenie? Przekonamy się podążając walentynkowym szlakiem męskich narzędzi miłości. To wspaniała okazja, by bliżej przyjrzeć się penisom ze świata zwierząt, tym dużym i małym" - piszą w mailach z zaproszeniami na pokaz pracownicy łódzkiego magistratu. Promocją w wykonaniu podwładnych Hanny Zdanowskiej zbulwersowana jest nawet... "Gazeta Wyborcza".
Na pokaz zostali zaproszeni dziennikarze łódzkich mediów. W walentynki, czyli w najbliższą niedzielę, w zoo zostanie wytyczona - jak piszą organizatorzy - "wyjątkowa i odważna miłosna trasa", "ozdobiona" nalepkami - tu znów zacytujemy - "ze śmiałymi zdjęciami". Co ciekawe, nie ma ograniczeń wiekowych do obejrzenia wystawy, pomimo jej podtekstów erotycznych.
Jak zauważa "Polska The Times", od dwóch lat łódzkie zoo organizuje w walentynki pokazy i wykłady dotyczące miłości zwierząt. Dwa lata temu miał on nazwę "Zmysłowa miłość i dzikie żądze: sekrety intymnego życia zwierząt" (przy czym dostępny był tylko dla osób pełnoletnich. Wydaje się jednak, że w tym roku przekroczono granicę dobrego smaku.
Tym razem na spotkanie zaprasza Urząd Miasta Łodzi, pisząc, że ma nadzieję, iż pancernik włochaty... "ośmieli się pokazać to i owo". Bezpruderyjne spotkanie, a przede wszystkim fakt, że zajmuje się nim w godzinach pracy magistrat prezydent Hanny Zdanowskiej (PO), skrytykowała nawet przychylna jej "Gazeta Wyborcza".
Mamy pandemię. Codziennie odchodzą łodzianie, także ci zasłużeni dla miasta. Rośnie bezrobocie – w łódzkich urzędach pracy zarejestrowanych jest już 21,5 tys. bezrobotnych, a będzie jeszcze więcej, bo szykują się zwolnienia grupowe
- wylicza dziennikarz "Wyborczej" argumenty za tym, że "organizowanie teraz tego typu konferencji jest kompletnym idiotyzmem". I trudno się z tym nie zgodzić.
Oburzony takim rodzajem promocji ścieżki edukacyjnej jest łódzki radny PiS Sebastian Bulak. Na swoim profilu na FB napisał:
"Żenada, wstyd i dziecinada, to pierwsze słowa, które przychodzą na myśl po przeczytaniu komunikatu medialnego urzędu miasta Łodzi".
"To już druga w ostatnim czasie akcja promocyjna urzędu miasta Łodzi z podtekstem seksualnym. Spece od promocji Hanny Zdanowskiej najwyraźniej za bardzo wzięli sobie do serca maksymę - nieważne jak mówią, ważne byle mówili"
- napisał radny PiS. "Szkoda, że cała ta zabawa odbywa się kosztem podatnika, a całość wygląda tak jakby Hanna Zdanowska na stanowisku speców od public relation zatrudniała zboczeńców" - podsumował Bulak.
Radny PiS powiedział, że "PR-owcy urzędu miasta Łodzi przesadzili".
- Spece Hanny Zdanowskiej stwierdzili, że doskonałym pomysłem na promocję będzie rozpowszechnienie informacji o wystawie zwierzęcych penisów
- dodał Bulak.