Prezydent Bydgoszczy Rafał Bruski zademonstrował w mediach społecznościowych tęczową flagę, która znalazła się w jego gabinecie jako wsparcie dla środowisk LGBT. Wyjaśniał również, dlaczego nie może spełnić prośby o zawieszenie takiej flagi... przed budynkiem ratusza.
W ostatnim czasie nasiliły się agresywne ataki aktywistów LGBT, m.in. na symbole święte dla katolików - takie jak figura Chrystusa czy pomniki św. Jana Pawła II. Odbywały się również demonstracje w obronie aresztowanego Michała Sz. "Margot", który podaje się za kobietę o imieniu Małgorzata.
Na protestach brylowało wielu polityków, głównie związanych z Koalicją Obywatelską i Lewicą. Wspierali oni aktywistów LGBT i okazuje się, że do tego grona dołączyli też niektórzy samorządowcy. Do prezydenta Bydgoszczy wpłynęła dziś prośba (nie zdradził od kogo), by... wywiesić tęczową flagę przed ratuszem.
- Z powodów formalnych, wytyczne Ministerstwa Spraw Wewnętrznych i Administracji, to niemożliwe – mamy trzy maszty, a na nich, zgodnie z zasadami, wiszą flagi Polski, Unii Europejskiej oraz Bydgoszczy. Wszystkie maszty muszą mieć równą wysokość. Nie można też wieszać więcej, niż jednej flagi na jednym maszcie
- wyjaśnił Rafał Bruski.
"Chcę jednak, aby moje stanowisko było jasne" - pisze dalej Bruski. I atakuje władze kraju, jednocześnie "puszczając oczko" do środowisk LGBT. W gabinecie znalazł też miejsce na tęczową flagę... w kubku.
- Demonstracje osób, które czują, że ich prawa nie są respektowane, spotykają się z moją osobistą solidarnością. Dziś grupą, którą dla własnych politycznych korzyści atakują rządzący Polską, jest środowisko osób LGBT+. Dlatego w moim gabinecie znalazłem miejsce na tęczową flagę. To mój osobisty wyraz solidarności ze wszystkimi osobami, których prawa nie są przestrzegane
- napisał na Facebooku.