Czy Platforma Obywatelska miała plan odrzucenia ustawy o ratyfikacji zasobów własnych UE, by w ten sposób zbudować - wraz z nową większością - rząd techniczny? Poseł Lewicy, Marek Dyduch, nie ukrywa, że takie słuchy chodziły w opozycji. Dodaje również, kogo wskazywano na technicznego premiera.
Sejm na dzisiejszym posiedzeniu ma się zająć rządowym projektem ustawy ws. ratyfikacji zasobów własnych UE.
Władysław Kosiniak-Kamysz, szef ludowców, kilka dni temu stwierdził, że jako PSL "od początku chcą zagłosować za, tylko stawiają warunki".
- Chcemy poznać szczegóły [Krajowego Planu Odbudowy], bo żeby móc podjąć ostateczną decyzję, to nie wolno kupować kota w worku. Trzeba stawiać własne żądania, oczekiwania. My już dawno je postawiliśmy. Część z nich jest zrealizowana, ale część wciąż nie, dlatego chcemy poznać szczegóły
- powiedział lider PSL.
O postawę ludowców pytany był w programie "#Jedziemy" Michała Rachonia poseł Lewicy, Marek Dyduch.
- Przede wszystkim Lewica rozjaśniła PSL-owi sytuację, bo postawiła sześć postulatów, które zostały przyjęte. Wczoraj słuchałem Kosiniaka-Kamysza, który mówił, że "już dawno składali postulaty i nikt nie chciał ich słuchać" - to albo są nieskuteczni, albo tych postulatów nie składali. Wiem, że część kwestii z konsultacji z różnymi środowiskami zostało uwzględnionych w relacji do polskiej wsi. Ja nie widzę przeszkód, żeby Kosiniak-Kamysz rozjaśnił się w swoim umyśle i PSL wraz z PO zagłosował za ratyfikacją - mówił Dyduch.
Pytany, czy PO miała polityczny plan odrzucenia w pierwszym głosowaniu ratyfikacji, by skłonić rząd do ustępstw lub by powołać rząd techniczny i dopiero w formacie nowej większości przyjąć ratyfikację, i czy było w tym planie miejsce dla Lewicy, poseł zaprzeczył, by jako klub uczestniczyli w tego typu rozmowach.
- Wydaje mi się jednak, że one były. Wskazuje na to logika polityczna, że próba zamieszania wywołana przez PO i PSL miała na celu przymuszenie rządu do innych stanowisk, ale przede wszystkim podkreślić, że "my jesteśmy liderami, a nie Lewica". (...) Chodziły też słuchy o rządzie technicznym, w którym też Lewica nie uczestniczyła. To jest abstrakcja, jakaś mania chęci odzyskania władzy różnymi drogami, tylko nie przekonaniem Polaków, programem, wizją Polski, a krzykiem, pomówieniami i wprowadzaniem w błąd, bo właśnie tak dziś politykę uprawia zarówno Platforma Obywatelska, jak i pogubiony PSL, bo nie wiem, dlaczego uwikłał się w te sprawy. Nie wiem, czy Kosiniak-Kamysz miał być premierem
- zastanawiał się Marek Dyduch.
- Mówiło się wśród polityków opozycji, że to Władysław Kosiniak-Kamysz miał być premierem technicznym? - dopytywał prowadzący.
- Takie słuchy chodziły - odparł polityk Lewicy.
#Jedziemy |💬@DyduchMarek u @michalrachon: Logika polityczna wskazuje, że próba zamieszania wywołana przez Platformę i PSL miała na celu przymuszenie rządu do innego stanowiska, ale przede wszystkim do podkreślenia, że my tu jesteśmy liderami opozycji, a nie jakaś Lewica. pic.twitter.com/McQaS8ZDk5
— TOP TVP INFO (@TOPTVPINFO) May 4, 2021