Miraże z piasku zupełnie nieopłacalne - tak wiceminister klimatu Urszula Zielińska skwitowała projekt uregulowania Odry i stworzenia szlaku żeglugowego do Szczecina i dalej do Świnoujścia. - Są inne środki wykorzystywania transportu, czy to szynowego, czy drogowego i z tego korzystają firmy przewoźnicze - oznajmiła. Po kilku tygodniach od konsultacji polsko-niemieckich rząd ma nowy projekt ustawy dotyczący Odry. Zdecydowana większość inwestycji na rzece została zlikwidowana.
Pani wiceminister ma jednoznaczne stanowisko w tej sprawie. W wywiadzie dla radiowej "Jedynki" jak mantrę powtarzała, że to "jest pieśń przeszłości", "to się nie spina" i że to są "miraże z piasku". Dodała również, że pomysł poprzedniego rządu był... polityką z lat 70. - To zabija nasze rzeki - podkreśliła.
Zielińską nieco zaskoczyła uwaga prowadzącego wywiad, który zaznaczył, że na Zachodzie wiele rzek jest żeglownych. Wiceminister nie mogła sobie uświadomić, o którą rzekę może chodzić, więc powtórzyła, że to jest nieopłacalne.
Urszula Zielińska, wiceministra☝️ klimatu.
— Bambo (@obserwujesobie) July 24, 2024
Kompetencje.
Posłuchajcie o Odrze i transporcie rzecznym. pic.twitter.com/TTBpwwtIiA
Jej retoryka jest mocno zbieżna z niemiecką narracją, zgodnie z którą regulacja Odry przez Polskę przyniosłaby same zniszczenia. Bardzo prężnie w tej sprawie protestowali również przygraniczni aktywiści ekologiczni, a niemieckie władze apelowały o zaprzestanie planowania wykorzystania gospodarczego Odry. Zresztą tamtejszy rząd, wkrótce po jesiennych wyborach w Polsce, wyraził nadzieję, że porozumie się w tej sprawie z nowymi władzami.
Co ciekawe, kilka tygodni po konsultacjach polsko-niemieckich rząd zaproponował ustawę ws. Odry, zgodnie z którą na 76 inwestycji... aż 71 poszło do kosza.
Gdy jednak spojrzeć na europejskie rzeki, w tym na niemieckie, sprawa nie jest odmalowana w takich barwach, jak starała się ją przedstawić wiceminister Zielińska. Jeszcze trzy lata temu sytuację transportu rzecznego przedstawiał kpt. żeglugi śródlądowej dr Krzysztof Woś.
W wywiadzie dla "Rzeczpospolitej" podał, że "w Polsce jest ok. 3680 km śródlądowych dróg wodnych uznanych za żeglowne.
– Dla porównania, w Niemczech jest to ponad 7 tys. km, a w Niderlandach ok. 5 tys. km. A przy tym w tych krajach przewozi się nimi średnio ok. 70 razy więcej ładunków niż w Polsce
Dr Krzysztof Woś tłumaczył też wówczas, skąd taka różnica między uregulowaniami rzek w Polsce i reszcie zachodniej Europy.
– Aby żegluga śródlądowa mogła funkcjonować, muszą być drogi wodne, po których statki będą bezpiecznie pływać. Choć w Polsce długość tych dróg jest statystycznie bardzo duża, to jednak ich jakość powoduje, że żegluga śródlądowa nie jest wykorzystywana w takim zakresie, w jakim mogłaby być. W najlepszej sytuacji jest Odrzańska Droga Wodna (ODW), ale nie jest ona jednolitym ciągiem komunikacyjnym. Determinuje to środkowy odcinek, który ogranicza możliwości żeglugi długotrasowej. Wisła jest wykorzystywana tylko odcinkowo, podobnie jak droga wodna Wisła–Odra (DWWO). Aby ta sytuacja uległa zmianie, konieczne są działania inwestycyjne odtwarzające lub poprawiające parametry eksploatacyjne tych szlaków
Do sprawy odniosła się też europosłanka Beata Szydło.
(...) Nie wiem, jakie są zasoby wiedzy i zdolności intelektualne minister Zielińskiej. Można się jednak domyślać, słysząc to, co ta osoba mówi. Jest rok 2024 i po europejskich rzekach pływają tysiące statków przewożących miliony ton towarów. Nie tylko po największych Renie i Dunaju, ale także po Łabie, Wezerze, Sekwanie, Mozeli oraz wielu innych. Transport rzeczny jest najbardziej ekologiczny i ekonomiczny, a jego rozwój przez dekady wspierała Unia Europejska
To, co wygadują, a co gorsza – co robią, ministrowie rządu Tuska coraz bardziej sprawia wrażenie, jakby traktowali Polaków jak idiotów, albo podbity, okupowany naród, z którym można zrobić wszystko.
— Beata Szydło (@BeataSzydlo) July 24, 2024
Na przykład dziś w państwowym radiu wiceminister klimatu Urszula Zielińska… pic.twitter.com/IgCkJ0EeQ4