Wicepremier Beata Szydło była dzisiaj gościem Tomasza Sakiewicza w programie "Dziennikarski poker" Telewizji Republika, gdzie mówiła, że Polacy pokazali, iż "nie pozwolą sobie, aby ich dzielić w wojnie światopoglądowej". "To też akceptacja programu Prawa i Sprawiedliwości, wszystkich programów społecznych, które pozwoliły na rozwój wielu regionów" - dodała.
Beata Szydło podziękowała za głosy oddane zarówno na nią, jak i na koleżanki i kolegów z Prawa i Sprawiedliwości komentując również swój historyczny wynik 525 811 głosów:
Z tego co wiem, to najlepszy wynik w Polsce do tej pory. To ogromna satysfakcja, potwierdzenie akceptacji tego, co robiliśmy przez blisko cztery lata, ale również mojej działalności jako premiera, teraz jako wicepremiera. Patrzę na mój wynik przez pryzmat poparcia dla Prawa i Sprawiedliwości
– mówiła.
Szydło dodała, że na każdym spotkaniu prosiła wyborców, aby udali się do lokali wyborczych.
Pokazaliśmy, że zależy nam na członkostwie w Unii Europejskiej. Ludzie zorientowali się, że to są wybory, w których decydują się bardzo ważne kwestie. Cały przebieg kampanii, kiedy panował wściekły atak na Kościół, symbole religijne, uderzanie w środowiska ludzi wierzących... Mam wielu znajomych, którzy nie są związani z Kościołem, ale byli wysoce oburzeni
– podkreśliła. Zaznaczyła zarazem, iż Polacy pokazali, że nie pozwolą sobie, aby ich dzielić w wojnie światopoglądowej.
To też akceptacja programu Prawa i Sprawiedliwości, wszystkich programów społecznych, które pozwoliły na rozwój wielu regionów. Dziś ludzie mówią: "możemy godnie żyć" – to autentyczne. Wypowiedzi opozycji po wyborach, dzisiejsze i wczorajsze, stwierdzenie byłego prezydenta Bronisława Komorowskiego o wyborcach PiS-u, że "ci nie płacą podatków"… Niebywałe. Pan Komorowski jest kwintesencją pogardy, która leje się z ust wielu polityków opozycji
– stwierdziła.
Wskazała również, że "Prawo i Sprawiedliwość jest uczciwe wobec wyborców".
Jeśli deklarujemy programy i projekty, realizujemy je. Gdybyśmy chcieli rozdawać kiełbasę wyborczą, wprowadzilibyśmy to po wyborach. Wspieramy tych, którzy są w realnej potrzebie
– zaznaczyła.
Jesteśmy najszybciej się rozwijającym się krajem w Europie, 4. na świecie. Transferujemy bardzo duże środki finansowe do różnych grup społecznych
– wymieniała osiągnięcia rządu.
Wicepremier Szydło wytłumaczyła również, jak programy społeczne przekładają się na gospodarczy wzrost.
Jest warunkowany tym, że programy społeczne stały się programami prorozwojowymi. Ponad 20 miliardów rocznie trafiało do tej pory do polskich rodzin. To pobudzało konsumpcję, gospodarka szybciej się rozwijała. Pozostałe programy społeczne działały dokładnie tak samo
– tłumaczyła.
Odniosła się również do faktu, że po wyborach jedna trzecia rządu wyjeżdża do Brukseli i pozostają wolne wakaty.
Dziś było posiedzenie rządu, normalne obrady gabinetu. Te decyzje zostaną podjęte przez pana premiera. To jego kompetencja w najbliższym czasie. Przyjdą nowi ludzie. Podejmując decyzję o starcie, robiliśmy to z pełną świadomością. Potraktowaliśmy te wybory bardzo poważnie
– poinformowała przypominając, że w Brukseli będzie teraz silna ekipa.
Tam będzie działo się wiele ważnych rzeczy, decydujących dla przyszłości Wspólnoty. Nie oznacza to oczywiście, że przestajemy się interesować polską polityką. Kampania majowa jest swoistym wstępem do wyborów na jesieni. Trzeba aktywnie działać w nadchodzącej kampanii. To gra drużynowa, obowiązuje nas lojalność. Nie robimy tego dla siebie czy partii… Tu chodzi o przyszłość Polski
– podkreśliła wicepremier.
Pytana o to, z kim w Parlamencie Europejskim Prawo i Sprawiedliwość zamierza nawiązać współpracę, stwierdziła, że "mądrzy grają na kilku fortepianach".
Kluczową siłą partnerską są oczywiście Stany Zjednoczone. Obecny kształt sił europejskich nadal się kształtuje. Wynik Polski i liczba mandatów Prawa i Sprawiedliwości zrobił wrażenie na Unii Europejskiej. Ministrowie mówią, że dostają telefony już w zupełnie innym tonie. Wyimaginowany problem praworządności ucichł. Nagle się okazało, że to Niemcy borykają się z tą kwestią. Sytuacja na pewno się zmienia (...) W tej chwili trwają rozmowy. Na pewno jest otwartość na współpracę ze strony Fideszu. Państwa Grupy Wyszehradzkiej również mają jednoznaczne stanowisko.Jesteśmy traktowani jako siła, z którą trzeba rozmawiać. Pan premier jest obecnie w Brukseli. Rozpoczęły się rozmowy ws. podziału stanowisk w różnych instytucjach unijnych
– podkreśliła Szydło. A czy na poziomie krajowym jest możliwe porozumienie się z Konfederacją? O kampanii tego komitetu była premier nie wyraziła się najlepiej:
– To była poważna operacja, prowadzona od jakiegoś czasu, różnego rodzaju prowokacje, próbujące wzniecić fale antysemityzmu. To wciąż narastało. Był atak również na Prawo i Sprawiedliwość. Usiłowali za wszelką cenę obniżyć nasz wynik. Ich kariera skończyła się wraz z ogłoszeniem wyników wyborów do Parlamentu Europejskiego. Prawo i Sprawiedliwość nigdy nie wejdzie z Konfederacją w żadne alianse.
Odniosła się również do przyszłości Donalda Tuska.
Jego czas w polskiej polityce się skończył. Fascynacja Polaków już przeminęła. Mogę mieć tylko satysfakcję z głosowania nad jego wyborem, kiedy się sprzeciwiłam. Uznałam, że Donald Tusk gra w czyjejś sztuce, był marionetką. Jak się dostaje taką gaże, różne role można odgrywać. Podkreśliłam, że nie jest obiektywny. Uczestniczył w walce politycznej. Pamiętam jego niewybredne słowa pod adresem Viktora Orbana oraz całego narodu. To pokazuje obłudę polityki, którą uprawiał
– przypomniała kulisy wyboru Donalda Tuska na szefa Rady Europejskiej.
Jak dodała, Tusk "rozminął się z nastrojami społecznymi".
Wydawało mu się, że jest w Polsce, jaką zostawił w 2004 roku. Ta Polska się znacząco zmieniła. W dużych miastach również się zmieniają. Sympatie wobec polityków Koalicji Europejskiej są mocniejsze, ale my również poprawiliśmy w wielu takich ośrodkach swoje wyniki. Wypowiedzi opozycji po wyborach to esencja lekceważenia polskiej społeczności
– podsumowała.