Jedna osoba usłyszała zarzut w sprawie \"przygotowań do usunięcia przemocą poprzez fizyczną likwidację\" szefa Ministerstwa Obrony Narodowej Antoniego Macierewicza - poinformowała Prokuratura Krajowa. Śledztwo, wszczęte w marcu tego roku, nadzoruje małopolski wydział zamiejscowy PK.
Rzeczniczka Prokuratury Krajowej Ewa Bialik wskazała, że śledztwo wszczęto z art. 128 Kk, który dotyczy "czynienia przygotowań w celu usunięcia przemocą poprzez fizyczną likwidację", w tym przypadku ministra obrony narodowej.
"Te przygotowania polegały na zbieraniu informacji dotyczących miejsca zamieszkania i wykonywania czynności urzędowych wymienionej osoby" - dodała.
Zaznaczyła równocześnie, że ze względu na "uzasadnione wątpliwości co do stanu poczytalności podejrzanego zlecono przeprowadzenie badań sądowo-psychiatrycznych".
Bialik dodała, że obecnie trwa zbieranie i uzupełnianie materiału dowodowego.
Niektóre media - m.in. "Gazeta Wyborcza" i RMF FM - próbują bagatelizować informację o śledztwie i zarzutach, pisząc chociażby o "dziwnym zamachu", czy sugerując wręcz, że żadnego zagrożenia nie było, chodziło "jedynie" o internetowe wpisy, a śledztwo właściwie jest zbędne. Reporter RMF FM stwierdził wręcz, że sprawą zajmuje się prokurator, który chce "wykazać się wszystkimi możliwymi sposobami w zwalczaniu najgroźniejszych przestępstw".
W tej sytuacji warto jednak pamiętać co się wydarzyło 19 października 2010 roku w biurze poselskim PiS w Łodzi. Tamtego dnia Marek Rosiak został zabity strzałami z broni palnej przez Ryszarda Cybę – byłego członka Platformy Obywatelskiej.
"Były działacz PO wystrzelił niemal cały magazynek w kierunku Marka Rosiaka, asystenta Wojciechowskiego. Później broń została wycelowana w Pawła Kowalskiego, który był pracownikiem Jagiełły. Pistolet nie wystrzelił i Cyba rzucił się na Kowalskiego z paralizatorem. Wyciągnął nóż myśliwski i z zimną krwią wielokrotnie ugodził nim swoją ofiarę" - pisał portal niezalezna.pl w rocznicę zbrodni.
Cyba nie zaczął od razu działać. W sądzie sam przyznał, że już w 2007 roku zaczął zastanawiać się nad wyeliminowaniem z życia polityków. Po pistolet sięgnął trzy lata później.