Sąd okręgowy w Warszawie Sąd uniewinnił niemal wszystkich oskarżonych w procesie dot. reprywatyzacji warszawskich nieruchomości. Karę orzekł tylko w stosunku do jednej z osób. - Macie swoją "uśmiechniętą" Polskę. Dziś uśmiechają się beneficjenci dzikiej reprywatyzacji i ci, którzy im to umożliwili - stwierdził były przewodniczący sejmowej komisji, która zajmowała się sprawą.
Proces trwał ponad trzy lata. Ruszył w kwietniu 2021 r. Oskarżonym zarzucono popełnienie łącznie 37 przestępstw. Według prokuratury stołeczne nieruchomości – mimo braku podstaw do zwrotu – były przejmowane za łapówki. Prokuratorzy oszacowali, że szkoda wyrządzona spadkobiercom i Skarbowi Państwa wyniosła 91 mln 603 tys. 760 zł. Z kolei kwota wręczonych łapówek miała osiągnąć 2,1 mln zł.
Chodzi o nieruchomości położone przy ulicach: Mokotowskiej 63 oraz 40, Emilii Plater 15, Mazowieckiej 12, Chopina 16, Poznańskiej 14, Hożej 23/25 oraz 25, Saskiej 56, Schroegera 72, Marszałkowskiej 141, Nowy Świat 28, a także przy placu Defilad.
Na ławie oskarżonych zasiadało kilkanaście osób, m.in prawnicy i byli urzędnicy ratusza. To obracający roszczeniami Mirosław B., jego współpracownik i pełnomocnik Krzysztof D., Jacek W. i Iwona P.-Ś. – główni specjaliści w Biurze Gospodarki Nieruchomościami urzędu miasta, Kamil D. – inspektor w Biurze Gospodarki Nieruchomościami, Jakub Rudnicki – zastępca dyrektora BGN, Gertruda J.-F. – naczelnik w BGN, Mariusz P. – kierownik w BGN, a także Jerzy M., Jerzy B., Alina D., Bogusława D.-R. – radcowie prawni w BGN i Leszek Z. – notariusz.
W poniedziałek Sąd Okręgowy w Warszawie uniewinnił prawie wszystkich oskarżonych. Karę 1,5 roku pozbawienia wolności i grzywnę w wysokości 20 tys. zł wymierzył jedynie Jackowi W. Wyrok jest nieprawomocny.
"Prokuratura wie, że urzędnikowi przysługuje prawo do swobodnej oceny dowodu. Urzędnik ma prawo się pomylić, a zatem prokuratura postawiła zarzuty urzędnikom jedynie, co do czynności, które mieszczą się w tzw. dowolnej ocenie dowodów, kiedy to w sposób oczywisty te oceny dokonane przez urzędników były niesłuszne"
– stwierdził w ustnym uzasadnieniu sędzia Wojciech Małek.
Decyzja sądu budzi ogromne kontrowersje. W mocny sposób skomentował ją na portalu x.com przewodniczący stowarzyszenia Wolne Miasto Warszawa Jan Śpiewak.
"Za parę lat okaże się, że żadnej afery nie było, Brzeska sama się spaliła a państwo będzie aferzystom jeszcze odszkodowania wypłacać. Uwielbiam ten zapach praworządności o poranku"
– napisał.
Sąd uniewinnił urzędników i handlarzy roszczeniami w jednym z dużych procesów reprywatyzacyjnych.
— Jan Śpiewak (@JanSpiewak) November 25, 2024
Za parę lat okaże się, że żadnej afery nie było, Brzeska sama się spaliła a państwo będzie aferzystom jeszcze odszkodowania wypłacać. Uwielbiam ten zapach praworządności o poranku.
Sprawę skomentował także poseł Sebastian Kaleta, który przez 5 lat był kierował pracami sejmowej komisji zajmującej się aferą reprywatyzacyjną. Podkreślił, że poświęcił sprawie "tysiące godzin".
"Reprywatyzacje tych nieruchomości to były bardzo wyrafinowane wałki (wymyślano pokrętną wykładnię prawa, czyli stosowano prawo jak je rozumieli beneficjenci - dziś to doktryna państwowa!), a prokuraturze udało się ustalić jak wyglądał mechanizm korupcyjny w sprawie"
– napisał dodając, że "sądy administracyjne dzisiaj uznają, że urzędnicy nie mieli prawa wydawać decyzji w takim kształcie".
- Macie swoją "uśmiechniętą" Polskę. Dziś uśmiechają się beneficjenci dzikiej reprywatyzacji i ci, którzy im to umożliwili - skwitował.
Sędzia Wojciech Małek, znany jest z podpisywania wiernopoddańczych apeli wobec TSUE czy uniewinniania zbrodniarzy komunistycznych. Dziś uniewinnił oskarżonych w aferze reprywatyzacyjnej.
— Sebastian Kaleta (@sjkaleta) November 25, 2024
Jak mało kto znam szczegóły spraw reprywatyzacyjnych objętych aktami oskarżenia prokuratury.… pic.twitter.com/QFBmFoBdFC