– Premier Mateusz Morawiecki będzie kontynuował objazd po kraju i będą to spotkania otwarte - zapewnił szef kancelarii premiera, Michał Dworczyk. Dodał jednak, że czym innym jest trudna dyskusja, a czym innym robienie prowokacji, do czego jego zdaniem doszło w Gdańsku.
My chcemy rozmawiać z Polakami i ten objazd kraju trwa i będzie trwać. To będą spotkania otwarte, premier nie boi się nawet najtrudniejszych pytań, natomiast rzeczywiście czym innym jest trudna dyskusja, a czym innym jest robienie prowokacji, awantur, takich, z którymi mieliśmy do czynienia w sali BHP – wyjaśnił Michał Dworczyk.
Szef KPRM podkreślił, że na spotkaniu w Gdańsku jeden z pracowników Centrum Informacyjnego Rządu został uderzony, a rzeczniczka rządu Joanna Kopcińska została "obrzucona wulgarnymi słowami".
Jeśli powtarzają się twarze osób, które jeżdżą na te spotkania nie po to, by dyskutować, tylko po to, by wszczynać awantury, to też tego trzeba mieć świadomość – dodał.
Do przepychanek w Gdańsku doszło w niedzielę po zakończeniu wystąpienia premiera w sali BHP Stoczni Gdańskiej, gdy zaczęły się pytania z sali. Morawiecki był pytany m.in. o trwający w Sejmie protest osób niepełnosprawnych. Podczas odpowiedzi premiera na to pytanie, część osób zgromadzonych w sali wyjęła egzemplarze konstytucji i transparenty m.in. z napisami: "Pycha i Szmal", "Wspieramy protest niepełnosprawnych w Sejmie". Wznoszono też okrzyki: "kłamca", "Solidarność", "Lech Wałęsa". Odpowiadając na te okrzyki, stronnicy szefa rządu śpiewali "Sto lat" i krzyczeli "Bolek" oraz "Mateusz".
Obie grupy zaczęły przepychać się i wzajemnie obrażać. Sytuację próbowała uspokoić rzeczniczka rządu Joanna Kopcińska; premier w asyście policji opuścił salę żegnany brawami części sali.
CZYTAJ RÓWNIEŻ: Rzecznik PiS ucina medialne spekulacje