Dziś w Berlinie odbędzie się szczyt Trójkąta Weimarskiego. We wtorek, po spotkaniu z Joe Bidenem, Donald Tusk zapowiedział "nagły, nieplanowany szczyt". Okazuje się, że pierwotnie szczyt miał być "debatą Francji i Niemiec". - Nie mam takiej wiedzy, czy trochę Donald Tusk nie podłączył się pod spotkanie zwołane wcześniej - mówił dziś w TV Republika Marcin Mastalerek, szef Gabinetu Prezydenta RP.
Donald Tusk udaje się dziś do Berlina, gdzie wraz z prezydentem Francji Emmanuelem Macronem i kanclerzem Niemiec Olafem Scholzem weźmie udział w szczycie Trójkąta Weimarskiego. Zwołanie nagłego, nieplanowanego szczytu Tusk zapowiedział po spotkaniu w Waszyngtonie z prezydentem USA Joe Bidenem.
Po wtorkowym spotkaniu z Bidenem, w którym uczestniczył też prezydent Andrzej Duda, szef rządu zapowiedział, że podczas szczytu w Berlinie będzie rozmawiał z przywódcami Francji i Niemiec o sytuacji związanej ze wspieraniem Ukrainy i blokowaniem pakietu wsparcia przez amerykański Kongres.
Jak podaje dzisiaj "Gazeta Wyborcza", piątkowe spotkanie Trójkąta Weimerskiego w Berlinie planowano "jako debatę Niemiec i Francji". Szczyt zwołano, by zażegnać nieporozumienia między Francją a Niemcami. Polska ma być mediatorem - przekazała źródło "GW" z kręgów dyplomatycznych
"Gdy premier Donald Tusk wraz z prezydentem Andrzejem Dudą szykowali się do wyjazdu do Waszyngtonu, okazało się, że na szczyt w Berlinie przyjedzie też przedstawiciel Polski"
- informuje gazeta.
Chodzi o to, "by wygładzić nieporozumienia i pokazać jedność Europy" - oceniono.
"Trójkąt Weimarski to teraz Unia Europejska w pigułce. Łączy różne postawy wobec rosyjskiej agresji w Ukrainie. Jeśli uda nam się wypracować konsensus, to będzie w całej Unii"
Pytany dziś przez Michała Rachonia w TV Republika o szczyt Trójkąt Weimarskiego Marcin Mastalerek stwierdził, że "wydaje się, że został on zwołany wcześniej przez Olafa Scholza".
- Nie mam takiej wiedzy, czy trochę Donald Tusk nie podłączył się pod spotkanie zwołane wcześniej - dodał szef Gabinetu Prezydenta RP.
Zdaniem Mastalerka, szczyt może być świetną okazją do przekonania partnerów w Europie do zwiększenia wydatków na obronność.
- Premier ma świetne relacje w Niemczech i liczymy że włączy się do przekonywania do zwiększenia wydatków na obronność do 3 proc. PKB. To wszyscy wiedza, że USA wydają ponad 3,5 proc. PKB, Polska - 4 proc. PKB, nie ma problemu z Polską i USA, może być problem z takimi krajami jak Niemcy. Liczymy, że Donald Tusk, kierując się interesem Polski, będzie przekonywał Niemców, by wydawali więcej na obronność