Nie wszyscy świadkowie stający przed komisją śledczą ds. zbadania tzw. afery wizowej mogą liczyć na zrównana przychylność przewodniczącego komisji Michała Szczerby. Dosadny tego przykład zaprezentowano podczas dzisiejszych przesłuchań. W pewnym momencie wiceprzewodniczący Marek Sowa zaczął krzyczeć na świadka. W jego obronie stanął członek komisji, poseł Lewicy Maciej Konieczny.
Od godz. 10 trwa posiedzenie komisji śledczej ds. zbadania tzw. afery wizowej. Komisja zaplanowała przesłuchanie dwóch świadków. Pierwszy był Jakub Osajda, były dyrektor biura prawnego i zarządzania zgodnością MSZ. W swobodnej części mówił na przykład:
„przez miesiące Zjednoczona Prawica próbowała aferę ukryć i zamieść pod dywan. "Politycy Zjednoczonej Prawicy twierdzili, że nie ma afery wizowej, nie ma nawet aferki. Otóż nie ma jednej afery wizowej. Jest wiele afer, które krzyżują się lub nakładają się na siebie, a w innych zakresach zajmują autonomiczne pola składające się jednak na całościowy obraz”.
Między innymi dzięki tym słowom świadek mógł liczyć na radykalną przychylność przewodniczącego komisji Michała Szczerby.
Osajda postawił też tezę, że matką wszystkich nieprawidłowości, i być może wszystkich afer związanych z MSZ, była ustawa o służbie zagranicznej.
Po trwającym ponad cztery godziny przesłuchaniu, przed komisją stawiła się Maria Raczyńska - jak podaje komisja - „asystentka w Gabinecie Politycznym Ministra Spraw Zagranicznych, oddelegowana do pełnienia zadań asystentki Wiceministra Piotra Wawrzyka w okresie od kwietnia 2021 r. do 2023 r.”.
Wiceprzewodniczący komisji Marek Sowa dopytywał najpierw o doświadczenie zawodowe. Raczyńska przyznała, że praca w MSZ - oprócz wakacyjnej pracy w banku - była jej pierwszą.
Skromne doświadczenie zawodowe okazało się dla Sowy prawdziwym paliwem. Zaczął coraz wyżej podnosić głos i krzyczeć na świadka.
- Jest pan niegrzeczny w tej chwili
- oponował członek komisji Piotr Kaleta.
Gdy później Zbigniew Bogucki zaprotestował przeciw traktowaniu świadka, Szczerba odparł jedynie, że ten usiłuje bronić partyjnej koleżanki z młodzieżówki PiS. Tu głos zabrał Maciej Konieczny z Lewicy:
„To może ja zabiorę głos. Chciałbym zwrócić uwagę, że świadkini nie może liczyć na równe traktowanie. Trudno mnie posądzić o sympatię wobec Prawa i Sprawiedliwości”.