Zamach antydemokratyczny. Ryszard Kalisz i postkomunistyczna hydra » CZYTAJ TERAZ »

Sobolewski o „dobru wspólnym”: Przerwaliśmy destrukcyjne działania marszałka Grodzkiego

Jeśli działania destrukcyjne, które były podejmowane przez marszałka Senatu Tomasza Grodzkiego, a także część samorządów związanych z PO, opozycja nazywa „sukcesem”, to stawia to pod znakiem zapytania pojęcia „dobro wspólne” i „dobro państwa” - mówi w wywiadzie dla "Gazety Polskiej Codziennie" szef Komitetu Wykonawczego PiS Krzysztof Sobolewski.

Tomasz Hamrat/Gazeta Polska

Czy Prawo i Sprawiedliwość jest usatysfakcjonowane kompromisem ws. daty i formy wyborów, który został zawarty z Porozumieniem Jarosława Gowina?

Nie chodziło o satysfakcję PiS czy Zjednoczonej Prawicy, chodziło o to, aby zgodnie z konstytucją przeprowadzić wybory na najważniejszy urząd w kraju. Liczymy, że to porozumienie przyczyni się do tego, by wybory można było przeprowadzić i wybrać prezydenta.

Opozycja twierdzi, że przełożenie daty wyborów to sukces Platformy Obywatelskiej i większości senackiej. Czy faktycznie tak jest, że to ich sukces, a nie porozumienia prezesów Kaczyńskiego i Gowina?

Jeśli działania destrukcyjne, które były podejmowane przez marszałka Senatu Tomasza Grodzkiego, a także część samorządów związanych z PO, opozycja nazywa „sukcesem”, to stawia to pod znakiem zapytania pojęcia „dobro wspólne” i „dobro państwa”, ponieważ nie było to działanie propaństwowe, lecz antypaństwowe. Jeszcze przecież do niedawna opozycja mówiła, że wybory nie mogą się odbyć 10 maja, a teraz ci sami, którzy tak mówili, pytają: „Dlaczego wybory nie odbędą się 10 maja?”.

Dlaczego Prawo i Sprawiedliwość praktycznie do końca stało na stanowisku, że wybory powinny odbyć się w maju?

Wspomniałem już o tym, kto nas do tego nieco „zmusił”, czyli o marszałku Senatu Tomaszu Grodzkim, który wykorzystał konstytucyjne 30 dni i tyle czasu przetrzymał ustawę w Senacie. To z kolei spowodowało, że termin przeprowadzenia wyborów prezydenckich 10 maja jest niemożliwy do zrealizowania.

Z czym mieliśmy do czynienia w Zjednoczonej Prawicy? Czy było to tylko małe nieporozumienie, czy raczej poważny konflikt?

Zawsze powtarzam, że w ramach Zjednoczonej Prawicy toczymy ożywione dyskusje, debaty, wymieniamy się poglądami, i to była jedna z takich sytuacji, ale było to po części spowodowane tym, o czym już mówiłem, czyli sytuacją z ustawą o wyborach korespondencyjnych. Był to jeden z elementów naszych wewnętrznych dyskusji, jak widać zakończonych – jak zawsze – komunikatem o tym, że Zjednoczona Prawica działa, istnieje i będzie funkcjonowała nadal. 

Czy w tym momencie jedność Zjednoczonej Prawicy nie jest już zagrożona? Różne rzeczy się mówiło, m.in. o przedterminowych wyborach, czy o tym, że Porozumienie będzie musiało opuścić koalicję.

Jedność Zjednoczonej Prawicy nie była zagrożona, natomiast w ramach dyskusji pojawiały się różne wypowiedzi. W tej chwili Zjednoczona Prawica tak, jak była zjednoczona, tak nadal jest, i idziemy dalej.

Decyzja ws. daty wyborów prezydenckich zapadnie po stwierdzeniu ich nieważności przez Sąd Najwyższy, ale może w Prawie i Sprawiedliwości mówi się o jakiejś prawdopodobnej, przybliżonej dacie? 

Jeśli zapadnie taka decyzja Sądu Najwyższego ws. nieważności wyborów, to wtedy decyzję podejmie marszałek Sejmu, wynika to z konstytucji. Podkreślam, że cały czas mówimy o tym, że będą to wybory przeprowadzone w trybie korespondencyjnym. 
 

 



Źródło: niezalezna.pl, PAP

#Krzysztof Sobolewski #PiS #marszałek Senatu RP #marszałek Tomasz Grodzki

Lidia Lemaniak