Wsparcie dla mediów Strefy Wolnego Słowa jest niezmiernie ważne! Razem ratujmy niezależne media! Wspieram TERAZ »

Macierewicz: Rosjanie mieli wolną rękę do działania i mogli wykorzystać to dla zamachu

- Polscy piloci na wysokości 100 metrów zdecydowali się na odejście na zapasowe lotnisko. Wtedy samolot wybuchł. Do wybuchu doszło, gdy strona rosyjska zorientowała się, że projekt uderzenia w ziemię nie będzie mógł być zrealizowany - powiedział w programie "W punkt" na antenie Telewizji Republika Antoni Macierewicz, szef podkomisji smoleńskiej.

Od lewej: Katarzyna Gójska, Antoni Macierewicz
Od lewej: Katarzyna Gójska, Antoni Macierewicz
Telewizja Republika / screen

Podkomisja smoleńska złożyła zawiadomienie o podejrzeniu popełnienia przestępstwa zamachu na prezydenta Lecha Kaczyńskiego i usunięcia poprzez zabójstwo organu konstytucyjnego RP oraz morderstwa 95 innych osób.

„Podkomisja ustaliła i orzekła, że przejęcie kontroli nad remontem dało możliwość zainstalowania wewnątrz lewego skrzydła materiału wybuchowego. W zaplanowanym czasie i miejscu za pomocą kodowanego toru transmisji radiowej można było spowodować wybuch lewego skrzydła Tupolewa. Statek powietrzny tracąc siłę nośną z lewej strony zaczął się obracać wokół własnej osi, co w odpowiednim momencie doprowadziło do wybuchu urządzenia podłożonego w kesonie balastowym powodując główne zniszczenia statku powietrznego”.

– napisano w zawiadomieniu.

Wiceprezes PiS Antoni Macierewicz podkreślił, że zawiadomienie łącznie z załącznikami ma ponad 1500 stron, a załączników jest 17. Polityk był gościem programu "W punkt" na antenie Telewizji Republika. Prowadząca Katarzyna Gójska zapytała, czy w trakcie tzw. remontu Tupolewa na terenie Rosji polskie państwo odstąpiło od należytego zabezpieczenia tego statku powietrznego. 

"Jeśli chodzi o silniki, nie było nikogo. Kto by tego pilnował. Jeśli chodzi o resztę samolotu, była jedna osoba, która miała pilnować remontu całego samolotu. To olbrzymi statek, jedna osoba w żaden sposób nie mogła kontrolować całego remontu. Dlatego nie ma wątpliwości, że Rosjanie mieli wolną rękę do działania i mogli wykorzystać to dla zamachu"

– odpowiedział Macierewicz.

Polityk przypomniał, że "remont był nadzorowany przez osobę, która była związana bezpośrednio z Rosją, to był drugi prezes firmy Polit Elektronik, który miał bezpośredni kontakt ze stroną rosyjską". 

"Był podejrzany, że był człowiekiem rosyjskich służb specjalnych. Dziś ma zakaz przebywania w Polsce i zakaz prowadzenia jakichkolwiek działań gospodarczych ze względu na to, że MSW uznaje go za osobę, która tworzy zagrożenie dla państwa polskiego. To on był nadzorującym ze strony polskiej przebieg tego badania. On przyjmował samolot po jego zbadaniu. On decydował, że cały remont jest dobrze zrobiony. To pokazuje, jak Rosja kontrolowała cały ten proces"

– wskazywał Macierewicz.

Szef podkomisji smoleńskiej przypomniał, że Tupolew został wysłany do Rosji do remontu w maju 2009 roku, a wrócił do Polski w grudniu 2009. Ocenił, że jego zdaniem decyzja o przeprowadzeniu zamachu "zapadła na początku 2008 roku, gdy pan Donald Tusk zdecydował, że nie będą nabyte nowe samoloty, co rozpoczął realizować pan minister Szczygło, tylko pan prezydent będzie posługiwał się rosyjskimi samolotami, które trzeba wyremontować". 

"Na remont skierowano je do firmy przyjaciela pana Putina, pana Deripaski. Już wtedy był on uznany przez USA za związanego ze służbami rosyjskimi i mafią rosyjską"

– dodał.

Błędne naprowadzanie pilotów 

Pytany, jak można rozumieć błędne naprowadzanie polskich pilotów przez kontrolerów z tzw. wieży w Smoleńsku i czy można uznać, iż miało to na celu upozorowanie katastrofy, odparł, że "kontrolerzy smoleńscy to był jeden zespół odpowiedzialny za fałszywe naprowadzanie, a decyzje podejmowała centrala moskiewska".

"To ona wymuszała na kontrolerach takie prowadzenie. To były decyzje podejmowane przez centralę moskiewską. Po drugie, wydaje się, że to był cel, który zmierzał do zniszczenia samolotu przez uderzenie w ziemię na kilometr przed lotniskiem. Gdyby polscy piloci zgodzili się z decyzjami, jakie im przekazywali kontrolerzy lotu, tak by się stało. Polscy piloci na wysokości 100 metrów zdecydowali się na odejście na zapasowe lotnisko. Wtedy samolot wybuchł. Do wybuchu doszło, gdy strona rosyjska zorientowała się, że projekt uderzenia w ziemię nie będzie mógł być zrealizowany"

– oświadczył.

 



Źródło: Telewizja Republika, niezalezna.pl

#Smoleńsk

mm