- Pierwsze rzędy krzeseł przed ołtarzem były puste. Były przeznaczone dla delegacji na mszę, która miała być przede wszystkim w intencji oficerów, którzy zostali pomordowani przez Rosjan. Te puste czarne krzesła z tymi parasolami biało-czerwonymi przy każdym z krzeseł, to był taki symboliczny obraz tych osób, których zabrakło - powiedziała posłanka PiS Joanna Lichocka w rozmowie z redaktor Katarzyną Gójską na antenie Radiowej Jedynki.
10 kwietnia 2010 r. w katastrofie samolotu Tu-154, wiozącego delegację na uroczystości 70. rocznicy zbrodni katyńskiej, zginęło 96 osób, w tym prezydent Lech Kaczyński i jego żona Maria, najwyżsi dowódcy wojska i ostatni prezydent RP na uchodźstwie Ryszard Kaczorowski.
Joanna Lichocka była na miejscu w Katyniu, kiedy doszło do tego zdarzenia. - Jak pani zapamiętała tę chwilę na cmentarzu ofiar zbrodni katyńskiej? - zapytała Katarzyna Gójska.
- To było chyba jedno z najbardziej wstrząsających doświadczeń, jakie przeżyłam zawodowo. Byłam wtedy dziennikarką i miałam prowadzić transmisję uroczystości na cmentarzu w Katyniu z udziałem polskiej delegacji
- powiedziała Joanna Lichocka.
Polityk wyznała, że pamięta grozę, która pojawiła się, kiedy zaczęły pojawiać się informacje, że były kłopoty przy lądowaniu. - Że być może trzy osoby są ranne, lub zginęły. Potem takie napięcie i opieranie się na jakichś pogłoskach. W końcu pojawił się ówczesny minister w Kancelarii Prezydenta Jacek Sasin, który przyjechał z miejsca katastrofy i powiedział "żebyśmy się modlili za tych wszystkich uczestników delegacji" i odbyła się taka bardzo dramatyczna msza święta - wspominała.
- Dramatyczna dlatego, że pierwsze rzędy krzeseł przed ołtarzem były puste. Były przeznaczone dla delegacji na mszę, która miała być przede wszystkim w intencji oficerów, którzy zostali pomordowani przez Rosjan. Te puste czarne krzesła z tymi parasolami biało-czerwonymi przy każdym z krzeseł, to był taki symboliczny obraz tych osób, których zabrakło
- podkreśliła posłanka PiS.
- Przypomnę, że to wydarzenie zgromadziło przedstawicieli wszystkich opcji politycznych, z różnymi poglądami, wywodzących się z różnych środowisk. W samolocie, który się rozbił, byli przedstawiciele nie tylko wszystkich klubów parlamentarnych, ale także przedstawiciele oficerów, różnych środowisk, ale także ludzi, którzy byli zaangażowani w wyjaśnienia kłamstwa katyńskiego. To byli kustosze pamięci katyńskiej. To był cały przekrój polskiej elity. I to, jak bardzo ich dzisiaj brakuje, to myślę, że widać w każdej dziedzinie polskiego życia publicznego
- dodała.