Ministerstwo Obrony Narodowej zaproponowało w ramach ugody po 150 tys. zł funkcjonariuszkom Żandarmerii Wojskowej Karolinie Marchlewskiej i Joannie Jałosze, które informowały o rzekomym mobbingu, którego miały paść ofiarą. Nie został on jednak do tej pory udowodniony; jak wynika z prawomocnych postanowień prokuratury oraz orzeczeń sądowych - mobbingu i molestowania w Żandarmerii Wojskowej nie potwierdzono.
Rodzi się więc pytanie - za co taka gigantyczna suma ma być wypłacona? Skoro żadne z zawiadomień wymienionych kobiet nie zostało potwierdzone wynikami postępowań prokuratorskich.
Według naszych informatorów w MON i ŻW, w resorcie kierowanym przez Władysława Kosiniaka-Kamysza, został powołany zespół, który ma doprowadzić do zawarcia ugody z Karoliną Marchlewską i Joanną Jałochą. W pracach zespołu biorą udział m.in. przedstawiciele Departamentu Prawnego MON i ŻW.
Obserwuj nas w Google News. Kliknij w link i zaznacz gwiazdkę
Owocem prac zespołu jest właśnie zadziwiająca propozycja - wypłaty obu paniom tak wielkich środków pieniężnych – 150 tys. zł dla każdej z nich. O fakcie prowadzenia postępowania mediacyjnego oraz propozycji ugody nie została poinformowana Prokuratoria Generalna, pomimo tego, że sprawa dotyczy rozdysponowania publicznych środków finansowych.
Zadaliśmy pytania Ministerstwu Obrony Narodowej o to, co jest przedmiotem postępowania ugodowego z kobietami i na jakiej podstawie Ministerstwo wyszło z propozycją wypłaty zadośćuczynienia. Na pytania te nie dostaliśmy jasnej odpowiedzi.
Informujemy, że wszystkie roszczenia kierowane wobec Ministra Obrony Narodowej są analizowane w Ministerstwie Obrony Narodowej. W ramach tych analiz szczególną uwagę zwraca się na zasadność danego roszczenia, jego wysokość oraz możliwości ugodowego zakończenia sporu. Sposób badania danego roszczenia zależy od stopnia skomplikowania i zakresu materiału wymagającego oceny. Sprawy szczególnie złożone lub obszerne materiałowo są rozpatrywane kolegialnie. W przypadku zaistnienia przesłanek wynikających z ustawy o finansach publicznych, Ministerstwo Obrony Narodowej podejmuje decyzję o zasadności rozpoczęcia rozmów ugodowych z osobami kierującymi w stosunku do Ministra Obrony Narodowej określone roszczenia. Dodatkowo, jeżeli wymagają tego przepisy ustawy o Prokuratorii Generalnej Rzeczypospolitej Polskiej o danej sprawie informowana jest Prokuratoria Generalna Rzeczypospolite
Milczenie MON nie dziwi, albowiem nie ma podstaw do zawarcia takiej ugody i wypłaty zadośćuczynienia.
Z kolei dzisiaj na dodatkowe pytania, dziennikarz Niezalezna.pl otrzymał "uzupełnienie" wcześniej wiadomości.
"Informujemy, że rozmowy ugodowe z Panią Karoliną Marchlewską oraz Panią Joanną Jałochą trwają, tym samym nie wypłacono ww. osobom żadnych kwot tytułem ugody" - stwierdził MON.
Funkcjonariuszki ŻW wielokrotnie wypowiadały się publicznie o tym, że miały być mobbingowane i molestowane przez przełożonych. Oskarżały kierownictwo Żandarmerii Wojskowej o tolerowanie tych nieprawidłowości. Zarzucały także tuszowanie sprawy.
Przed wyborami parlamentarnymi Karolina Marchlewska i Joanna Jałocha były bohaterkami licznych publikacji medialnych. Wystąpiły również na konferencji prasowej posłów Koalicji Obywatelskiej. Tomasz Siemoniak zorganizował nawet posiedzenie sejmowej komisji obrony narodowej w ich sprawie. Do tej pory jednak żaden wyrok nie potwierdził, że zostały pokrzywdzone jakimikolwiek działaniami Żandarmerii Wojskowej.
W sprawie Joanny Jałochy w czerwcu 2018 r. Dział do Spraw Wojskowych Prokuratury Rejonowej w Lublinie wydał postanowienie o odmowie wszczęcia śledztwa, m.in. w sprawie uporczywego nękania przez przełożonego, doprowadzenia do poddania się innej czynności seksualnej i umyślnego przekroczenia uprawnień służbowych.
Jednocześnie Prokuratura stwierdziła, że w „zachowaniu osób funkcyjnych Komendy Głównej Żandarmerii Wojskowej (czyli jej Komendantów) nie można dopatrzeć się nieprawidłowości”.
Postanowienie prokuratury zostało zaskarżone przez Joannę Jałochę do Wojskowego Sądu Okręgowego w Warszawie. 18 października 2018 r. sąd ten nie uwzględnił zaskarżenia. zażalenia.
„Zgromadzony w sprawie materiał nie pozwala na przyjęcie, iż osoby funkcyjne z Komendy Głównej Żandarmerii Wojskowej dopuściły się w sprawach związanych z osobą Joanny Jałochy zaniechania podejmowania prawem przewidzianych działań. Niezwłocznie bowiem po ujawnieniu przez pokrzywdzoną (jej pełnomocnika) rzekomych nadużyć ze strony Komendanta Oddziału Żandarmerii Wojskowej w Krakowie podjęto działania w celu weryfikacji prawdziwości jej relacji, wysłuchano samą pokrzywdzoną, nakazano Komendantowi ustosunkowanie się do stawianych mu przez podwładną zarzutów, wszczęto postępowanie wewnętrzne, przeprowadzono z pokrzywdzoną rozmowę kadrową, w wyniku której podjęto decyzję o jej przeniesieniu do Mazowieckiego Oddziału Żandarmerii Wojskowej w Warszawie. Komendant Główny Żandarmerii Wojskowej rozpatrzył również odwołanie pokrzywdzonej od rozkazu personalnego nr 14 Komendanta Oddziału Żandarmerii Wojskowej w Krakowie z 8.05.2017 r., w części go uchylając”
– podkreślono w uzasadnieniu.
W listopadzie 2019 r. w Krakowie, w trakcie postępowania mediacyjnego przed Sądem Rejonowym, Joanna Jałocha zawarła z płk Sebastianem Kaliszem (byłym Komendantem Oddziału w Krakowie – red.) ugodę mediacyjną. Wycofała pretensje wobec Sebastiana Kalisza dotyczące mobbingu i molestowania.
W sprawie Karoliny Marchlewskiej Komenda Główna Żandarmerii Wojskowej prowadziła postępowanie wewnętrzne dotyczące molestowania seksualnego, mobbingu i naruszania zasad poszanowania godności osobistej przez jej przełożonego. Nie potwierdziła tych faktów.
Także Wydział do Spraw Wojskowych Prokuratury Okręgowej w Warszawie przeprowadził śledztwo, które nie potwierdziło oskarżeń Karoliny Marchlewskiej i wydał postanowienie o umorzeniu śledztwa.
Marchlewska w zawiadomieniu do Prokuratora Generalnego poinformowała o podejrzeniu popełnienia przestępstwa przez Komendanta Mazowieckiego Oddziału Żandarmerii Wojskowej. Miał przekroczyć swoje uprawnienia. Śledztwo Prokuratury Okręgowej w Warszawie zostało zakończone postanowieniem o umorzeniu postępowania.
W grudniu 2019 r. Karolina Marchlewska skierowała do Prokuratury Okręgowej w Warszawie zawiadomienie o popełnieniu przestępstw przez żołnierzy Mazowieckiego Oddziału Żandarmerii Wojskowej w Warszawie, którzy – jej zdaniem – mieli przekroczyć swoje uprawnienia oraz poświadczyć nieprawdę w dokumencie. Prokuratura podjęła decyzję o odmowie wszczęcia śledztwa.
Wydział do Spraw Wojskowych Prokuratury Okręgowej w Warszawie prowadził również inną sprawę Karoliny Marchlewskiej. Zarzucała swoim przełożonym – dowódcy sekcji i dowódcy plutonu – przekroczenie uprawnień, poprzez zaopiniowanie jej służby na ocenę dostateczną. Miało to umożliwiać zwolnienie jej ze służby wojskowej. I w tym wypadku prokuratura wydała postanowienie o umorzeniu śledztwa.
Marchlewska nie ustępowała. Wystąpiła przeciwko opiniującym ją żołnierzom z pozwem cywilnym. Od każdego żądała po 70 tys. zł zadośćuczynienia. Sąd Okręgowy w Warszawie w wyroku z 19 maja 2021 r. uznał roszczenie za bezzasadne i oddalił powództwo.
Marchlewska uznawała także za bezpodstawną decyzję Komendanta Głównego Żandarmerii Wojskowej w sprawie obniżenia jej dodatku służbowego. Zaskarżyła ją do Wojewódzkiego Sądu Administracyjnego w Warszawie. Ten oddalił ją jako niezasadną.
Karolina Marchlewska i Joanna Jałocha były bohaterkami licznych publikacji jakie ukazywały się w portalu Onet.pl. Nasza redakcja dotarła do wyroku Sądu Okręgowego w Warszawie dotyczącego sprawy z powództwa Komendantów Żandarmerii Wojskowej gen.dyw. Tomasza Połucha i gen.bryg. Roberta Jędrychowskiego przeciwko redaktorom Onetu Edycie Żemle i Marcinowi Wyrwałowi, którzy opisywali te sprawy. We wskazanym wyroku (sygn. IVC 2250/20) Sąd zobowiązał pozwanych E. Żemłę oraz M. Wyrwała do przeproszenia na portalu Onet generałów Tomasza Połucha i Roberta Jędrychowskiego.
Zgodnie z tym wyrokiem twierdzenia autorów o rzekomym mobbingu i molestowaniu oraz tuszowaniu tych spraw były nieprawdziwe. Autorzy, według sądu, naruszyli godność osobistą, dobre imię oraz nieposzlakowaną opinię Komendantów Żandarmerii Wojskowej, poprzez używanie nieprawdziwych stwierdzeń, przemilczanie faktów oraz manipulowanie wypowiedziami osób trzecich (wyrok nie jest prawomocny).
W ostatnim czasie ci sami autorzy pisali, że wobec funkcjonariuszek ŻW zastosowano system Pegasus. Jak informował Onet, oznacza to, że Żandarmeria podsłuchiwała ich prywatne rozmowy, przeglądała dokumenty zgromadzone w komputerach i telefonach. Poszło w eter, kto to sprawdzi…? A jak było naprawdę?
Zapytaliśmy MON czy Żandarmeria posiada, posiadała lub kiedykolwiek używała systemu „Pegasus”? „Żandarmeria Wojskowa nie posiada i nie używa systemu Pegasus” – brzmi lakoniczna odpowiedź.
Co zatem stoi u podstaw podjęcia przez MON postępowania ugodowego i przyjęcia propozycji wypłaty Karolinie Marchlewskiej i Joannie Jałocha zadośćuczynienia w tak gigantycznej kwocie?
MON na to pytanie nie udzielił odpowiedzi.