Wyszukiwanie

Wpisz co najmniej 3 znaki i wciśnij lupę
Polska

Skąd przypadek cholery przy granicy z Niemcami? "To ultra rzadka choroba"

Blisko granicy z Niemcami po raz pierwszy od sześciu lat wykryto w Polsce przypadek cholery. Zachorowała starsza kobieta, która nie wyjeżdżała za granicę, podobnie jak nikt z jej otoczenia.

Główny inspektor sanitarny dr Paweł Grzesiowski poinformował dziś, że w Stargardzie, w woj. zachodniopomorskim, blisko granicy z Niemcami, zdiagnozowano u starszej kobiety cholerę. Diagnozę potwierdził dwukrotnie przeprowadzony test.

Pacjentka jest leczona w Szczecinie. - Potwierdzam, że do szpitala wojewódzkiego trafiła pacjentka z podejrzeniem cholery. Przebywa na oddziale zakaźnym – powiedział rzecznik prasowy Samodzielnego Publicznego Wojewódzkiego Szpitala Zespolonego w Szczecinie Tomasz Owsik-Kozłowski.

- Na kwarantannie domowej jest 26 osób, które miały bezpośredni kontakt z chorą (wśród nich personel medyczny), a w sumie pod nadzorem epidemiologicznym jest 85 osób - mówił Grzesiowski.

W związku z otrzymanym zgłoszeniem podejrzenia cholery, potwierdzonym przez dwa niezależne laboratoria, podjęliśmy trzy kierunki działań. Pierwszy, to oczywiście leczenie samej pacjentki - jest w tej chwili w rękach najlepszych lekarzy zakaźników. Drugi kierunek, to działania zapobiegające transmisji tej choroby w środowisku, m.in. przez skierowanie osób z kontaktu na kwarantannę. Trzeci to dochodzeni epidemiologiczne, aby poznać źródło zachorowania pacjentki. Cholera to ultra rzadka choroba w Polsce, która do tej pory była wyłącznie zawlekana spoza naszych granic

– powiedział Grzesiowski.

Zaznaczył, że kobieta nie opuszczała kraju, ani nikt z niej najbliższego otoczenia. Dodał, że choroba została szybko wykryta i od razu podjęto działania, by przerwać jej rozprzestrzenienie. - To jest najważniejsze, ponieważ choroba ta szerzy się epidemicznie, w zależności od podtypu tej bakterii, którego określenie jest w toku - powiedział szef GIS.

Sprawa budzi już wiele komentarzy. "Przypadek? Nie sądzę" - takie hasło przewija się często. Wskazywana jest bliskość niemieckiej granicy, na której mamy w ostatnim czasie do czynienia z kryzysem migracyjnym.

Sakiewicz przypomina raport Instytutu Kocha

- To fakt, który jest poważnym ostrzeżeniem przed tym, co może się zdarzyć. Oczywiście nie ma 100-procentowych dowodów, że się wiąże to z nielegalną migracją, ale w Stargardzie mamy pierwszy od lat odnotowany przypadek cholery. To niebezpieczna choroba, bardzo łatwo roznosząca się, wywołująca nierzadko skutki śmiertelne. Większość Polaków nie jest zaszczepiona na cholerę, bo te szczepienia nie są obowiązkowe. Wiemy o izolacji osób, które miały kontakt, tę sprawę potraktowano bardzo poważnie i bardzo dobrze

- mówił w programie "Polityczna kawa" Tomasz Sakiewicz, redaktor naczelny TV Republika.

Pani, która zachorowała na cholerę, nie opuszczała Polski, co znaczy, że ktoś musiał przyjechać do niej -  to mógł być Polak-turysta, to mógł być ktoś, kto nie jest nielegalnym imigrantem. Kiedy kilka lat temu opublikowaliśmy raport niemieckiego Instytutu Kocha, na pewno nie "PiS-owskiego" instytutu, o zagrożeniu m.in. cholerą, tyfusem i innymi nieznanymi chorobami, to pamiętam, że ścigano mnie po sądach. Dzisiaj to może być faktem - dodał. 

Poprzedni przypadek zachorowania na cholerę w Polsce miał miejsce w 2019 roku. Zachorowanie wystąpiło u pochodzącego z Indii marynarza, członka załogi jednego ze statków, który przypłynął do portu w Świnoujściu.

Źródło: niezalezna.pl, PAP, TV Republika