Iwona Hartwich z Komitetu Protestacyjnego Rodziców Osób Niepełnosprawnych rozpoczęła wycieczkę po mediach. Tych nie ukrywających niechęci wobec rządu. Najpierw była rozmowa z dziennikarką "Gazety Wyborczej", teraz odwiedzili studio telewizyjne. W programie "Dzień dobry TVN" ogłosiła - odpowiednio nakierowana pytaniami - że boi się... o życie rodziny. Nawet syn - Jakub Hartwich, powiedział jej, by nie przesadzała.
Po 40 dniach protestu opiekunowie osób niepełnosprawnych opuścili budynek Sejmu. I rozpoczęli medialne żale na rzekome złe traktowanie i tragiczne warunki, których mieli doświadczyć.
Liderka protestujących Iwona Hartwich jest zapraszana do programów w mediach sprzyjających opozycji. I powoli zaczyna robić się z tego cyrk.
Dziś - wraz z synem Jakubem - była gościem programu "Dzień dobry TVN".
Na początek wspomniała o krytycznym punkcie protestu, gdy zdecydowano o jego zakończeniu. Chodzi o... odcięcie od telewizora.
CZYTAJ WIĘCEJ: Ciężki los Hartwich. Wyszli z Sejmu, bo nie mogli oglądać telewizji JEST NAGRANIE
Dalej było coraz komiczniej. Po dość osobliwych pytaniach prowadzących Hartwich w końcu stwierdziła, że obawia się o życie swojej rodziny.
- Jeżeli pan premier Morawiecki wychodzi i mówi publicznie, że był to pucz, albo ktoś chciał obalić ten rząd to ja mam prawo dzisiaj obawiać się o swoją rodzinę. To jest irracjonalne oskarżenie i pan premier powinien nas przeprosić - nakręcała się Hartwich.
Nawet jej syn Jakub stwierdził, że się nieco zagalopowała ze snuciem swych teorii.
- Ja myślę, że mama trochę - rozumiem, że się boi - ale nie przesadzajmy też za bardzo - dodał Jakub Hartwich.
Dobrze, że tym razem matka nie zatkała ust synowi.
Zdjęcie symbol tego protestu.
— Michał Górnicki (@michalgornicki) 24 maja 2018
Nie trzeba nic dodawać. pic.twitter.com/JT2c1DDkxP
CZYTAJ WIĘCEJ: To zdjęcie-symbol. "Mamo, odpuść!" - woła syn Hartwich. Ta zasłania mu usta...