- Publikacja orzeczenia Trybunału Konstytucyjnego ws. aborcji rozpocznie następny etap wojny domowej - stwierdził w Jeleniej Górze były szef PO Grzegorz Schetyna. Jak podkreślił: dziś racją stanu jest niepublikowanie tego orzeczenia. Czyżby zapomniał o swoich apelach sprzed czterech lat? - Wzywam rząd do publikacji wyroku TK" - pisał w 2016 r. na Twitterze.
Schetyna na konferencji prasowej w Jeleniej Górze zaznaczył, że „jakkolwiek nie brzmiałby kontekst tej sprawy” to publikacja orzeczenia TK ws. aborcji „rozpocznie następny etap wojny domowej”.
W czwartek Trybunał Konstytucyjny orzekł, że przepis ustawy z 1993 r. zezwalający na dopuszczalność aborcji w przypadku dużego prawdopodobieństwa ciężkiego i nieodwracalnego upośledzenia płodu albo nieuleczalnej choroby zagrażającej jego życiu jest niezgodny z konstytucją. Przepis straci moc wraz z publikacją orzeczenia TK. Wyrok TK wywołał liczne protesty w całym kraju.
„Dziś racją stanu jest niepublikowanie tego orzeczenia. To jest odpowiedzialność polskiego rządu spoczywająca na barkach premiera Mateusza Morawieckiego, aby to orzeczenie nie zostało opublikowane i by nie została uruchomiona procedura legislacyjna”
- mówił polityk.
Widocznie zapomniał o swoich apelach z 2016 r, kiedy to Andrzej Rzepliński dowolnie żonglował składami TK i nie dopuszczał do orzekania trzech sędziów.
— Patryk Słowik (@PatrykSlowik) October 26, 2020
Chodziło o wybranych w grudniu 2015 r. przez Sejm, oraz zaprzysiężonych wtedy przez prezydenta Andrzeja Dudę, sędziów TK: Mariusza Muszyńskiego, Henryka Ciocha i zmarłego w lipcu br. Lecha Morawskiego. Poprzedni prezes TK Andrzej Rzepliński nie dopuszczał ich do orzekania, powołując się na wyroki TK z grudnia 2015 r. o tym, że ich miejsca są zajęte przez trzech sędziów wybranych w październiku 2015 r. - od których prezydent nie przyjął ślubowania. PiS podkreślało, że nie ma żadnej podstawy prawnej niedopuszczania tych sędziów do orzekania.