Gdyby nie wsparcie rosyjskie to sądzę, że problem by się rozwiązał w ramach Białorusi. Społeczeństwo by rozstrzygnęło o powtórzenie wyborów i wkroczyło razem na drogę demokratyczną - mówił w programie "W punkt" w Telewizji Republika gość Katarzyny Gójskiej, europoseł Jacek Saryusz-Wolski.
Była prowokacja na granicy białorusko-litewskiej. Strona białoruska twierdzi, że strąciła drona i że jakieś balony nadleciały z terytorium Litwy. To było do przewidzenia, że konsolidacja władzy będzie musiała poszukać wroga, a tym wrogiem są kraje ościenne, bałtyckie - Polska, myślę, że też NATO i Unia Europejska. To tylko świadczy o słabości Łukaszenki
- powiedział europoseł PiS Jacek Saryusz-Wolski.
Gdyby nie wsparcie rosyjskie to sądzę, że problem by się rozwiązał w ramach Białorusi. Społeczeństwo by rozstrzygnęło o powtórzenie wyborów i wkroczyło razem na drogę demokratyczną
- podkreślił.
Jak zauważył eurodeputowany, rosyjska interwencja na Białorusi "w formie hybrydowej już się toczy".
Rosjanie w tej chwili już są w Mińsku i to są dziennikarze, którzy przejęli stację białoruską państwową. To są doradcy najwyższego szczebla KGB, doradcy ds. bezpieczeństwa, także można powiedzieć, że "zielone ludziki" i to na takich wysokich szczeblach na Białorusi są
- podkreślił.
#WPunkt | @JSaryuszWolski: To, czy Rosjanie interweniują w #Białoruś nie jest już pytaniem otwartym. Wiadomo, że to zrobią.#włączprawdę z #TVRepublika
— Telewizja Republika 🇵🇱 (@RepublikaTV) August 24, 2020
Sądzę, że jesteśmy na etapie takiego zawieszonego w powietrzu jeszcze stanu wojennego. Sama możliwość interwencji nagiej, wojskowej tak jak do Gruzji, na Krym, Donbas - jeśli nawet się ona nie ziści, to jest czynnikiem, który utwardza stanowisko Łukaszenki
- dodał.