Sakiewicz o sytuacji ks. Olszewskiego: Niestety, w Polsce istnieje grupa, którą syci krzywdzenie wrogów
Nakręcenie takiej spirali może spowodować, że nawet mniejszościowa grupa ludzi doprowadzi nas do miejsca, w którym absolutnie już nikt nie będzie chciał być i nikt nie będzie bezpieczny - stwierdził w rozmowie z red. Katarzyną Gójską na antenie Telewizji Republika red. Tomasz Sakiewicz odnosząc się do faktu, iż w Polsce są ludzie, których zasyca bestialstwo wobec księdza Michała Olszewskiego.
Od wczoraj opinię publiczną szokuje relacja księdza Michała Olszewskiego z jego zatrzymania i osadzenia w policyjnym areszcie. Duchownemu odmawiano posiłku, wody, czy nawet wyjścia do toalety. Sposób traktowania ks. Olszewskiego komentowali na antenie Telewizji Republika redaktor naczelny "Do Rzeczy" Paweł Lisicki oraz redaktor naczelny "Gazety Polskiej" Tomasz Sakiewicz.
"Bardzo trudno znaleźć jakąkolwiek - no, nazwijmy to - racjonalną przyczynę tego typu działania, bo ksiądz Olszewski zanim nie dostał się do więzienia, nie prowadził w gruncie rzeczy żadnej wielkiej działalności politycznej, głównie zajmował się działalnością charytatywną"
– stwierdził Lisicki. Dodał, że zauważa możliwe trzy powody takiego traktowania duchowego.
- Powód pierwszy, nazwijmy to, że to jest chęć zemsty na przypadkowo dosyć wybranym przedstawicielu kościoła. W związku z tym, że duża część obecnie rządzącej koalicji reprezentuje stanowisko radykalnie antyklerykalnej, próbuje pokazywać, że kościół to jest zagrożenie, sekta, zło i tak dalej no to odgrywają się na tej ofierze - powiedział.
Drugi powód nazwał "bardziej politycznym". Jego zdaniem, takie traktowanie miało wymusić na księdzu przyznanie się do winy. - Też nie za bardzo wiem, do jakiej winy ksiądz miałby się przyznać. Do współpracy z La Cosa Nostra, z braćmi Escobar z Kolumbii? To jest niestety na takim poziomie absurdu, że gdybyśmy przyłożyli sposób jego traktowania do tego, o co się go oskarża to tu jest radykalny brak proporcji. No ksiądz Olszewski nie jest oskarżony ani o morderstwo, ani o kradzież. Jest oskarżony, co najwyżej o to, że być może - ale to jest rzecz nierozstrzygnięta - jego Fundacja nie miała jakiegoś tam jednego z zapisów, kiedy występowała o Fundusz Sprawiedliwości - wskazał.
Trzeci z możliwych powodów to próba zastraszenia wszystkich innych. - "Patrzcie, co was czeka i jeśli przeciwstawicie się obecnej władzy". To jest strasznie ponure bo rzeczywiście skojarzenia z czasami komunistycznymi nasuwają się same - powiedział.
"Władza powinna powiedzieć STOP"
Zdaniem red. Tomasza Sakiewicza w Polsce został przesunięty ciężar moralny "z rozliczania zła na konieczność skrzywdzenia tych, którzy podpadli, tych, którzy są wrogiem". - Niestety istnieje w Polsce pewna grupa ludzi, którą to nasyca. Widzieliśmy to przy tych atakach na kościół, w czasie demonstracji po decyzji Trybunału. To nie jest grupa większościowa, to nawet nie jest pewnie większość elektoratu Platformy, czy radykalnej Lewicy, bo zresztą pewnie część Lewicy się od tego odcina - stwierdził.
"Normalny człowiek czegoś takiego nie jest w stanie firmować. Jak widzi, czyta te materiały to normalny człowiek, taki, który jest jakoś tam w miarę ukształtowany, żyje w rodzinie, wśród przyjaciół, nie jest w stanie czegoś takiego znieść i tolerować (...). Jak korespondowałem z paroma politykami obecnego rządu, których uważałem kiedyś za przyzwoitych i ich takie paniczne, czy histeryczne reakcje pokazują, że oni mają problem. To znaczy, nawet jeżeli próbują tego bronić, to mają problem"
– powiedział.
Sakiewicz stwierdził, że to, iż w Polsce istnieje grupa, którą zasyca chęć zemsty, jest bardzo niebezpieczne. - Władza w tym momencie powinna powiedzieć: słuchajcie, gdzieś musimy powiedzieć "stop" (...) Przypominam lata stalinowskie, kiedy najpierw pewna grupa godziła się na to, żeby wsadzać opozycjonistów, żeby wsadzać wrogów ludu, a potem sama poszła siedzieć, albo w ogóle dostała czapę - powiedział.
"Nakręcenie takiej spirali może spowodować, że nawet mniejszościowa grupa ludzi doprowadzi nas do miejsca, w którym absolutnie już nikt nie będzie chciał być. I jeszcze jedno, jeżeli pogodzimy się z tak daleko idącym łamaniem prawa, to za chwilę nikt nie będzie już bezpieczny"