Prokuratura złożyła zażalenie w sprawie decyzji sądu, który nie zgadza się na tymczasowy areszt dla Romana Giertycha. Pismo, które może zważyć nad tym, czy mecenas zostanie postawiony przed wymiarem sprawiedliwości, rozpatrzy wiceprezes jednego z oddziałów Stowarzyszenia Sędziów Polskich Iustitia.
Mecenas Roman Giertych już od około półtora roku nie stawia się na wezwania prokuratury. W związku z tym, aby w końcu go przesłuchać, organy ścigania wystąpiły o jego tymczasowe aresztowanie. Jednak zdaniem Sądu Okręgowego w Lublinie, zarzuty dotyczące Giertycha są "mało wiarygodne" i wniosek został oddalony.
Teraz prokuratura złożyła zależenie do tej decyzji. Rozpatrywać je będzie sędzia Dorota Dobrzańska, która uczestniczyła m.in. w wiecach przeciwko reformie sądownictwa.
"Strony w sądzie powinny mieć wrażenie bezstronności, czyli coś więcej niż realna bezstronność. Jeżeli zachodzi możliwość, że jedna ze stron ma podstawy twierdzić, że sędzia może nie być bezstronny, to sędzia powinien się wyłączyć."
- skomentował dziś na antenie TVP Info Tomasz Sakiewicz. Redaktor naczelny "Gazety Polskiej" i "Gazety Polskiej Codziennie" podkreślił, że "to jest istota niezależności sądów".
Wyłączenia ze sprawy sędzi Doroty Dobrzańskiej chce również Marek Suski z PiS, który stwierdził, że gdyby wciąż obowiązywały zasady prawa rzymskiego, by ono nastąpiło.
"Ale dzisiaj mamy zasady prawa brukselskiego i z całą pewnością gdyby tego typu wniosek padł, okazałoby się, że jest to rzekome łamanie praworządności
– stwierdził. Jak dodał, "rozkład polskiego wymiaru sprawiedliwości trwa."
Przypomnijmy, że prokuratorski wniosek o areszt tymczasowy dla Giertycha nie jest bezzasadny. Jak informowały organy w marcu - mecenas nie stawił się na żadnym z 21 terminów wskazanych przez śledczych.
Prokuratura informowała też, że przez ostatni rok śledczy wysłali do Giertycha, pod wszystkie znane adresy, ponad 100 wezwań na przesłuchanie.
Postępowanie prowadzone przez prokuraturę wobec Giertycha dotyczy trzech zarzutów: przywłaszczenia mienia wielkiej wartości w kwocie ponad 72 mln zł i wyrządzenia giełdowej spółce szkody majątkowej w wielkich rozmiarach, prania brudnych pieniędzy w kwocie prawie 5,2 mln zł oraz wyrządzenia spółce Polnord szkody w wysokości 4,5 mln zł pod pozorem umowy na reprezentowanie tej spółki przez kancelarię prawną Romana Giertycha w postępowaniu przed Naczelnym Sądem Administracyjnym.
Giertych odpiera twierdzenia śledczych w tej sprawie. Argumentuje, że wezwania kierowane przez prokuraturę są bezprawne, a on sam "nie popełnił nigdy żadnego przestępstwa".